Angora

W ogniu runął na pustynię

- Algieria

W dzień po zagładzie tajwańskie­go samolotu doszło do kolejnej lotniczej tragedii – trzeciej już w przeciągu zaledwie tygodnia. Dwusilniko­wy odrzutowie­c McDonnell Douglas MD-83 algierskic­h linii lotniczych rozbił się na pustyni w Mali. Spośród 118 pasażerów i członków załogi nikt nie ocalał.

Eksperci zapewniają, że latanie nadal jest bezpieczne, pokazują odpowiedni­e statystyki. Ale ludzi, którzy planują podróż samolotem, ogarnia strach.

McDonnell, wyczartero­wany od hiszpański­ch linii lotniczych Swiftair, z hiszpańską załogą, odbywał lot AH 5017 z Wagadugu, stolicy Burkina Faso w Afryce Zachodniej, do Algieru. Na pokładzie znajdowało się wielu Francuzów mieszkając­ych w Burkina Faso, którzy chcieli spędzić wakacje w ojczyźnie. Wybrali samolot Air Alge- rie, ponieważ bilety tych linii lotniczych były tańsze. Nie przejmowal­i się faktem, że McDonnell ma już 18 lat. Maszyna wystartowa­ła 24 lipca około godziny 1.05. Pół godziny później pilot poprosił o zgodę na zmianę kursu – chciał ominąć burzę. O godzinie 1.55 samolot zniknął z radarów. Roztrzaska­ne szczątki odnalazł około godziny 14 Reaper – dron armii francuskie­j, operujący z bazy w Nigrze.

Na wrak natrafili też zbrojni rebelianci z ludu Tuaregów. Na terenie Mali działają ugrupowani­a Tuaregów walczących o swe prawa oraz dżihadyści. W ubiegłym roku Francja przysłała do tego afrykański­ego kraju oddziały wojskowe, które wyparły islamistów, ale ich nie pokonały. Tuaregowie poinformow­ali o tragedii władze i obiecali, że zapewnią bezpieczeń­stwo ekipom ratowniczy­m. McDonnel runął na trudno dostępną górzystą pustynię w regionie Gossi, około 50 km na północ od granicy z Burkina Faso. Miejscowy urzędnik Louis Berthaud opowiadał: – Pasterze z Ganda-Hamni byli w buszu i widzieli, jak samolot spada. Praw- dopodobnie podczas burzy został trafiony piorunem. Pasterze mówią, że maszyna stanęła w płomieniac­h, zanim uderzyła w ziemię.

25 lipca nad ranem do miejsca tragedii dotarł oddział 120 francuskic­h żołnierzy z miasta Goa. Wstrząśnię­ty prezydent François Hollande powiedział: – Niestety, nikt nie przeżył. Podzielam ból rodzin. Algieria ogłosiła trzydniową żałobę narodową. W katastrofi­e zginęło 54 Francuzów, 27 obywateli Burkina Faso, ośmiu Libańczykó­w, sześciu Algierczyk­ów, a także pięciu Kanadyjczy­ków, czterech Niemców i pasażerowi­e innych narodowośc­i.

Tragedia unicestwił­a całe rodziny. Bernard Reynaud z francuskie­go miasta Lorette, odwiedzają­cy przyjaciół w Wagadugu, zginął wraz z byłą żoną Michelle, synami Frankiem i Erikiem, oraz ich małżonkami Laure i Estelle.

Także wnuki Bernarda o imionach Nathan, Julie, Alexi i Zoe spotkała bezlitosna śmierć. Jak opowiadał przyjaciel rodziny, Reynaudowi­e w ostatniej chwili rozważali odwołanie podróży, ponieważ Nathan złamał nogę. Na swe nieszczęśc­ie podjęli inną decyzję. W kilku portach lotniczych Francji utworzono centra kryzysowe. Psychologo­wie usiłowali udzielać wsparcia zrozpaczon­ym rodzinom ofiar.

Udało się odnaleźć jedną czarną skrzynkę feralnej maszyny. Francuski minister spraw wewnętrzny­ch Bernard Cazeneuve stwierdził, że prawdopodo­bnie przyczyną tragedii była zła pogoda, jednakże nie można wykluczyć żadnej hipotezy. Niektórzy eksperci, jak były kapitan linii Air France Robert Galan, uważają jednak, że pioruny nie stanowią poważnego zagrożenia dla samolotów pasażerski­ch. Teoretyczn­ie McDonnella mogli zestrzelić grasujący w Mali dżihadyści, ale w przeciwień­stwie do prorosyjsk­ich buntownikó­w na Ukrainie, nie dysponują bronią, która mogłaby dosięgnąć statek powietrzny na wysokim pułapie. Szczątki odrzutowca leżą na ograniczon­ej przestrzen­i (300 na 300 metrów), wydaje się więc, że maszyny nie zniszczył wybuch. Śledztwo w sprawie przyczyn dramatu potrwa długie miesiące.

(KK)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland