Kochany wnusio
...to kryptonim operacji policyjnej na międzynarodową skalę. W Novarze, Mediolanie, Como oraz miastach Polski i Szwajcarii po przeciągającym się śledztwie aresztowano członków tzw. gangu wnuczków. Polaków. Skonfiskowano im dobra warte milion euro: drobne nieruchomości, działki, diamenty i precjoza, zegarki, polisy, telefony komórkowe i tablety. Grupa działała w Italii, Austrii, Czechach, Niemczech, Szwajcarii, Szwecji oraz Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Sprytni młodzi ludzie dzwonili do pań o staromodnych imionach: Ernestina, Giuseppina, Cesira. Przedstawiali się jako dawno niewidziani, lecz bliscy krewni. – Jak się czujesz, ciociu/babciu/stryjenko? – dopytywali z troską. – Czemu mnie nie poznajesz?
Uprzejmi, a jednocześnie przebiegli i apodyktyczni, łatwo narzucali scenariusz działania wytypowanym staruszkom: zwykle schorowanym, osamotnionym wdowom. W imię rodzinnych koligacji prosili o błyskawiczną pożyczkę. Najwyżej na jeden dzień, dopóki bank nie uruchomi środków przyznanych na zakup samochodu czy mieszkania.
Po zdobyciu zaufania ofiary przejmowali od niej wszystko, co się dało – gotówkę, kosztowności, polisy ubezpieczeniowe. Byli tak świetnie zorganizowani, że przez długi czas włoska policja nie mogła wpaść na nadwiślański trop. Zanim „wnusiów” ujęto, na komendy w różnych rejonach Włoch zdążyło się zgłosić ponad tysiąc poszkodowanych.
Maszyneria przekrętów funkcjonowała bez zarzutu. Oszuści urządzili sobie kryjówkę w Novarze. W tej miejscowości oraz w Polsce działały także ich dwie bazy operacyjne. Każdy odgrywał określoną rolę. Osoby z grupy call center inicjowały kontakt