Cmentarzysko okrętów
Podróżując w różne zakątki świata, często stykamy się ze śladami dramatów, które od zarania towarzyszą wędrowcom. Także żeglarzom, bowiem szlaki morskie też usiane są miejscami, w których z różnych przyczyn tonęły okręty i ginęli ludzie. Modne są nawet wycieczki, które wiodą szlakami ostatnich rejsów.
Henryk Mąka jest autorem marynistą, który swe hobby uczynił pasją całożyciową. Jest też autorem płodnym, produkującym nowe tytuły szybko, tanio i przystępnie, nierzadko ze szkodą dla jakości tekstu i jego aktualności. Zasługą jego jest jednak utrwalanie wiedzy marynistycznej i przybliżanie młodemu głównie czytelnikowi nieznanych mu morskich epizodów. Najnowsza książka Mąki, swoisty bedeker morskich katastrof, wiedzie Czytelnika nie tylko przez różne morza, ale także przez czas. Autor przypomina morskie dramaty świetnie znane starszemu pokoleniu, które mniej podróżowało, za to więcej czytało. Dziś, kiedy nie ma nic łatwiejszego niż egzotyczna podróż, trzeba suflować erudycję, choćby w elementarnym jej wymiarze. Poznajemy więc kulisy zatonięcia flagowego statku Kolumba „Santa Maria”, który poszedł na dno z rozerwanym przez rafę kadłubem. Przybliża autor zagadkę zatonięcia najdumniejszego okrętu Szwecji „Vasa”, który zatonął jak siekiera, ledwo odbiwszy od kei. Przypadek „Vasy” jest doskonale dziś udokumentowany, autor opiera się jednak na autopsji sprzed kilkudziesięciu lat, pomijając pokłosie badań współczesnych. Każdy z opisanych przypadków ma bogatą bibliotekę, ale autor poprzestaje na prasowych notkach, odzierając historię z emocji, która przydałaby się młodemu czytelnikowi. Artykuliki o „Titanicu”, „Schlezwigu-Holsteinie”, „Andrea Dorii”, „Estonii”, „Kursku” czy „Costa Concordii” warte byłyby gęstych reportaży, tu są ledwie naszkicowane. Nie polepsza oceny książki ikonografia oparta na nieczytelnych czarno-białych fotografiach.
HENRYK MĄKA. TAJEMNICE WIELKICH KATASTROF MORSKICH. OD „SANTA MARII” DO „COSTA CONCORDII”. Warszawa, Wydawnictwo BELLONA 2014, s. 272.