Kojąca rola prezydenta
ANDRZEJ ROZENEK (Twój Ruch), zastępca przewodniczącego Sejmowej Komisji Obrony Narodowej:
– Generał Koziej jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego jest dziś w zasadzie cywilem, generał Skrzypczak jest poza armią, generał Pacek ma tendencje, żeby wychodzić przed szereg, ale nie uważam, żeby jego komentarze były szczególnie niemądre. Z drugiej strony nie zgadzam się z tezą, że politycy sprawujący nadzór nad wojskiem powinni komentować każdy incydent, każde zaostrzenie konfliktu, który ma miejsce poza naszymi granicami. Dla mnie wzorem, jak należy zachowywać się w takiej sytuacji, jest minister obrony Tomasz Siemoniak, który, gdy ma miejsce jakieś naprawdę ważne, trudne i niebezpieczne wydarzenie, mówi tylko tyle, ile musi powiedzieć. Sytuacja jest bardzo trudna i pierwszy raz od drugiej wojny światowej mamy w Europie tak napiętą sytuację, która może przypominać kryzys kubański ( 1962 – przyp. autora). Oczywiście nie powinniśmy się bać i wzbudzanie poczucia zagrożenia u Polaków różnymi publicystycznymi wypowiedziami nie jest dobrym pomysłem. Nie mówmy publicznie o potrzebie szkolenia rezerwistów, tylko najpierw wykorzystajmy w wojsku etaty, które już są. Nie mamy też do końca spójnej doktryny obronnej, systemu dowodzenia. Panuje chaos kompetencyjny. Dlatego prezydent skierował do Sejmu projekt nowelizacji prawa w tym zakresie. Proponowane tam rozwiązania uważam za bardzo sensowne. Zmierzają one do zwiększenia realnych kompetencji prezydenta. Kojąca rola Bronisława Komorowskiego w tym zakresie jest bezdyskusyjna. Jako były minister obrony ma on o wiele więcej serca do wojska, niż miał go na przykład Aleksander Kwaśniewski.