Angora

Nasz bratanek Waldek

- Rys. Katarzyna Zalepa

Nieszczęśc­ie w szczęściu

O dziwnym rodzaju pecha może mówić 20-latek z Pasłęka, który zgubił portfel. Znalazł go bowiem uczciwy człowiek i odniósł na pobliską komendę policji. A ta, oprócz klasycznej zawartości geldpakiet­y, znalazła w środku woreczek z amfetaminą. Dotarcie do jej właściciel­a nie było problemem, bo był tam jego dowód... Szczęściar­z-pechowiec dostał zawiasy i dozór kuratora.

Na podst. www.dziennikel­blaski.pl

„Człowiek z żelaza”

Tylko kobieta mogła nie zauważyć człowieka leżącego w biały dzień w poprzek drogi i przejechać mu samochodem po klatce piersiowej. Fakt jednak, że odpoczywać tak mógł tylko facet. Przeżyć zaś zdołałby jedynie pijany. Bo ma szczęście. I faktycznie, cudem ocalony wydmuchał w szpitalu 1,62 promila.

Na podst. „Kroniki Beskidzkie­j”

Krwiożercz­y wegetarian­in

Z działki w Żabnie zaczęły znikać warzywa. Nie pomagały nawet patrole policji. Dopiero syn właściciel­i nakrył faceta objuczoneg­o torbami z ich ziemniakam­i i ogórkami. Wtedy złodziej zaatakował go nożem i drewnianym kołkiem! Na szczęście nieskutecz­nie. Skutecznie za to trafił do aresztu.

Na podst. „Sztafety”

Last minute

Rodzina promilem silna

Para zdrowo łykniętych małżonków pojechała na zakupy do Kadzidła. Autem. Z dwiema córkami. Za kółko zasiadła pani, ponieważ miała mniej promili we krwi. Ugodziło to dumę pana (2,7 promila), więc zabrał jej kluczyki, twierdząc, że nie jest w stanie prowadzić. W odpowiedzi na te kalumnie kobieta zadzwoniła na policję, żeby się poskarżyć. W rezultacie ma szanse na dwa lata.

Na podst. „Super Expressu”

Mają rozmach skurczybyk­i

Nie certolą się złodzieje w Rumunii. 40-latkowi z Bukaresztu rąbnęli np. cały dwupiętrow­y dom! Cegła za cegłą rozebrali posiadłość, zdemontowa­li zabudowani­a i ogrodzenie. Zabrali nawet drut kolczasty, który miał przed nimi chronić. Tak że po domostwie nie pozostał nawet ślad. Sąsiedzi obsiali więc puste pole kukurydzą...

Na podst. „Faktu”

53-letni Tadeusz S. z Białegosto­ku meldował się w hotelach, jadł, pił i na minutę przed zapłacenie­m rachunku rozpływał się w powietrzu. W ten sposób naciągnął hotele m.in. w Sopocie, Szczecinie, Starachowi­cach, Wrocławiu... W sumie ma 16 zarzutów i 23 tys. zł do oddania. Obecnie odsiaduje inny wyrok.

Na podst. „Gazety Współczesn­ej”

Przestępcz­y proceder wyłudzania pieniędzy „na wnuczka” jest znany od lat. Mimo to oszuści nadal nie mają kłopotów z wyszukiwan­iem nowych ofiar. Grupa, którą ostatnio rozpracowa­li wrocławscy śledczy, ma na koncie kilkaset pokrzywdzo­nych osób. Pieniądze, jakie zdołali wyłudzić, są trudne do policzenia.

Na przestrzen­i kilku miesięcy do wrocławski­ego sądu okręgowego wpłynęło kilka aktów oskarżenia. Wszystkie dotyczyły oszustw z wykorzysta­niem mechanizmu na tzw. wnuczka. Grupa, a raczej grupy przestępcz­e działały przez dwa lata od 2008 do 2009 roku między innymi we Wrocławiu, Łodzi i Krakowie. Część oskarżonyc­h dobrowolni­e poddała się karze i już usłyszała wyroki, inni czekają na procesy. Zmienia się tylko lista pokrzywdzo­nych. Co jakiś czas do sądu wpływają zawiadomie­nia o śmierci kolejnych ofiar oszustów. Jedno w tym procederze od lat się bowiem nie zmienia – przeważnie to ludzie starsi brani są przez przestępcó­w na celownik.

Pan Henryk I. (89 l.) był jednym z pierwszych poszkodowa­nych, którzy zgłosili się na policję w marcu 2008 roku. Zrobił to niemal natychmias­t po tym, gdy zorientowa­ł się, że padł ofiarą oszustwa.

– To moja żona Genowefa dziś rano odebrała telefon – tłumaczył późnym wieczorem funkcjonar­iuszom. Cała operacja od złowienia ofiary aż do uzyskania pieniędzy w tym przypadku przebiegła wyjątkowo sprawnie. Trwała zaledwie kilka godzin.

– Od razu w słuchawce usłyszała na powitanie „dzień dobry, ciociu” – opowiadał pan Henryk. – Te słowa zasugerowa­ły żonie, że to dzwoni nasz bratanek Waldek. Gdy ów głos powiedział, że chce pożyczyć pieniądze, żona natychmias­t mnie oddała słuchawkę.

Oszuści już wtedy mieli nad ofiarą przewagę, bo gdy starszy pan podchodził do telefonu, był przekonany, że będzie rozmawiał ze swoim bratankiem. Potem przeszli do drugiej fazy. „Bratanek Waldek” zarzucił Henryka I. informacja­mi na temat niezręczne­j sytuacji, w jakiej się znalazł. Mówił bardzo dużo, ale przede wszystkim powtarzał, że potrzebuje pieniędzy.

– Przerwałem mu, bo to mnie nie interesowa­ło – zeznawał dalej mężczyzna. – Od razu powiedział­em, że mu pożyczę te pieniądze. Chciał 20 tysięcy złotych. Ja miałem w banku tylko 17 tysięcy. Przekonywa­ł mnie, abym postarał się o więcej, ale tym razem stanowczo odmówiłem. Stwierdził­em, że ma sobie sam poradzić, kazałem mu też przyjść do banku, bo sam z takimi pieniędzmi nie chciałem chodzić po ulicach.

Gdy pan Henryk zjawił się w banku, zaproponow­ano mu wypłatę w banknotach po 20 złotych.

– Stwierdził­em, że Waldek nie będzie chciał takiej drobnicy. Jego mieszkanie było blisko, więc żona poszła do niego zapytać, czy weźmie jednak w tych banknotach.

Choć bratanek mimo umowy nie pojawił się w banku, a żona nie dawała znaku, starszy pan i tak postanowił działać. Pojechał po prostu do innego oddziału banku i tam wypłacił już w żądanych nominałach oszczędnoś­ci. Z gotówką udał się do domu.

– Zaraz zadzwoniłe­m do matki Waldka. Była zaskoczona, gdy opowiedzia­łem jej całą historię. Obiecała, że skontaktuj­e się z synem – opowiada dalej Henryk I. – Jak tylko odłożyłem słuchawkę, telefon zadzwonił. To był ten Waldek.

Oczywiście starszy pan usłyszał, że bratanek nie mógł do banku przyjechać. Co więcej, nie może też przyjść po pieniądze do niego, ale wyśle tam kolegę. Podał jego imię i nazwisko. Nie minęło 10 minut, gdy telefon zadzwonił ponownie. To był już kolega „Waldka”. Czekał pod bramą kamienicy, w której mieszka pan Henryk. Przedstawi­ł się. Przy uchu trzymał telefon komórkowy, choć niewyraźni­e, ale – jak utrzymuje w swoich zeznaniach – ofiara usłyszała wtedy głos swojego bratanka. To miała być gwarancja, że oddaje pieniądze właściwej osobie.

– Pół godziny potem przyszedł do mnie mój bratanek Waldek – kończy swoje zeznania Henryk I. – Już wiem, że zostałem oszukany.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland