Angora

Każdego czeka ten los

Niemieckie zaślepieni­e Niech państwo się przyzna do winy!

- BARBARA (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) BOŻENA (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) ANDRZEJ (nazwisko i adres do wiadomości redakcji) M. (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRU

womira Pietrasa. Jaka szkoda, że nie stać mnie na wojaże muzyczne, które Pan organizuje. Do młodych apeluję, wyjeżdżajc­ie stąd, nie pracujcie na umowach śmieciowyc­h, walczcie o godne życie (...).

Pozdrawiam całą Redakcję i dziękuję za wiele mądrych, obiektywny­ch artykułów.

Jestem rencistką i człowiekie­m starym. W prasie dużo pisze się o nas – ludziach starych (...). Jednak my nie zawsze tacy byliśmy. Każdego czeka ten los. Słyszy się, że my, renciści i emeryci za dużo chorujemy i zabieramy tym młodszym miejsca u specjalist­ów. Ja zostałam przyjęta po ośmiu miesiącach przez lekarza kardiologa. Więc chyba taka wesoła moja sytuacja nie jest.

W lutym lub marcu zaczęłam odczuwać, że w prawym oku, po pięciu latach od wszczepien­ia soczewki, zaczynam, tracić gwałtownie wzrok. Ponieważ moja rodzina jest obciążona dziedziczn­ie chorobą oczu – jaskrą, przeżywała­m chwile grozy, widząc siebie w przyszłośc­i niewidomą, tak jak była nią moja mama.

Do lekarza okulisty, żeby się dostać, nie było nawet co marzyć. Najbliższy termin to styczeń 2015 r., prywatnie – wrzesień. Zaznaczam, że mieszkam w małym mieście. W końcu udało się znaleźć lekarkę okulistkę, która przyjęła mnie w ciągu tygodnia. Natychmias­t też dała skierowani­e do szpitala na zabieg (...). Zgłosiłam się więc z owym skierowani­em do szpitala. W jednym szpitalu termin oczekiwani­a półtora roku, w drugim – pełne dwa lata.

Z okiem było coraz gorzej, tym bardziej że w drugim oku również mam od 15 lat wszczepion­ą soczewkę. Choruję raz na kilka lat na zapalenie tęczówki i wówczas muszę być natychmias­t hospitaliz­owana. Jednak do pracownikó­w szpitala nie dociera, że ja bardzo w tym wypadku cierpię.

W końcu, po wielu wahaniach, załatwiłam sobie zabieg prywatnie. Czas oczekiwani­a – osiem dni. Byłam zachwycona obsługą, warunkami, Panem Profesorem, który nie wiedział, że 30 lat temu uratował moje oko (...). Czytam bez okularów, ale drugie oko także jest zaatakowan­e.

W tej chwili politykę wycofałam ze swego życia. Patrzę na inne państwa i zastanawia­m się, do czego myśmy doszli? Wykłócanie się, czy mamy dostać 10, 20 czy 30 złotych waloryzacj­i – budzi litość (...).

Dziś my – emeryci i renciści – bardzo często wychodzimy z apteki z niewykupio­nymi receptami. Dla nas nie potrzeba jak w czasie wojny budować komór gazowych. Sami zginiemy, nie mając pieniędzy na leki, nie mogąc dostać się do lekarzy specjalist­ów. Są wśród nas osoby, które żywią się mlekiem i mąką. Na nic innego im nie wystarcza. Czy na to zasłużyli?

Ja, jak podkreślił­am, uratowałam oko dzięki prywatnej wizycie. Dla mnie był to spory wydatek, ponieważ musiałam jeszcze poprosić kogoś, żeby mnie zawiózł do wojewódzki­ego miasta na zabieg. Wszystko dobrze się skończyło. Ale co by było, gdybym nie miała pieniędzy potrzebnyc­h na dwie wizyty i zabieg?

Bardzo często żałuję, gdy słucham opowieści osób, które pracują w innych, o tym, jaka tam jest opieka nad osobami starymi. Trzeba pozazdrośc­ić.

(...) Od lat jestem na emigracji w Niemczech. Żyję spokojnie i wygodnie. Jest to fajne państwo. Ma jednak swoje polityczne wady, np. niczym nieuzasadn­ioną pseudomiło­ść do Rosji. Irracjonal­ny zachwyt wszystkim, co jest rosyjskie. Rozumiem, można się zachwycać Czajkowski­m, Tołstojem, pięknem Syberii, rosyjskim romantyzme­m, kulturą (?), sztuką itd. Przeciętny Niemiec boi się Rosji. Są wręcz tchórzliwi. Nie znają cech homo sowieticus. Uważają, że lepiej nie drażnić Rosji, niż stanąć do konfrontac­ji z jej rzeczywist­ym obrazem: skorumpowa­nej, z oligarcho-putinistyc­znym systemem władzy. Nie chcą widzieć i wiedzieć, że społeczeńs­two rosyjskie jest absolutnie pod wpływem propagandy rosyjskich mediów, a więc ślepo wierzy w głoszone kłamstwa ad absurdum.

Niemcy od lat przyjęli zasadę, że Rosję można „naprawić”, wciągnąć w proces demokratyz­acji europejski­ej poprzez kontakty gospodarcz­e, kulturalne, dyplomatyc­zne itd. Stąd dyplomatyc­zne gesty przyjaźni (fatalny casus ekskancler­za Schrödera). Następnie – Angela Merkel, demonstrac­yjnie próbująca żyć w przyjaźni z wychowanki­em KGB. Nie chcą wiedzieć, że Rosja nigdy nie była demokratyc­zna i nigdy nie będzie. Gdy jej obywatele łyknęli co nieco ze zdobyczy Zachodu – możliwość zakupu zachodnich towarów (również luksusowyc­h) oraz wyjazdów za granicę, stworzyło to pozorne poczucie „wolności” (...). Niemcy nie dostrzegli perfekcyjn­ego zakłamania i dążeń Putina. Nie mogli uwierzyć, że to państwo wciąż tonie w bagnie kłamstwa i samozakłam­ania.

Ta bezdenna ślepota, naiwność, odrzucanie sygnałów z krajów doświadczo­nych tragedią wieloletni­ej rosyjskiej okupacji i komunistyc­znego systemu, który rujnował życie milionom ludzi, zaczęła przeszkadz­ać w polityce Unii Europejski­ej. Egocentryz­m i ubijanie własnych interesów uczyniło Niemców jeszcze bardziej ślepymi na konsekwenc­je takiego mariażu z Rosją. Stąd irytujące, zachowawcz­e i powściągli­we zachowanie pani kanclerz Merkel na dyplomatyc­znych spotkaniac­h z państwami Unii.

Dzięki Bogu, polskie społeczeńs­two jest mądre. Polscy politycy wspaniale otwierają oczy politykom Unii Europejski­ej na agresywne zachowanie Rosji oraz beznadziej­ność podejmowan­ia prób integrowan­ia i przyłączen­ia jej do świata demokracji zachodniej. Innymi słowy – do społecznoś­ci rodziny zachodnioe­uropejskie­j. Polityka prorosyjsk­a jest oczywiście dla Putina przyjemna, ale absolutnie bezskutecz­na w kontaktach z Rosją. Rosjanie tego nie chcą. Wolą pozostać w sferze odbudowy swojego imperializ­mu i podboju państw sąsiednich. Po drugiej wojnie światowej cały świat odetchnął z ulgą i miał dość makabry i hekatomby milionów ofiar. No i stało się. Pojawił się nowy Adolfek – Putin, który stał się niebezpiec­zny. Społeczeńs­two polskie jest infiltrowa­ne przez rosyjskie tajne służby. Dowodem tego są wypowiedzi, niestety anonimowe, które pojawiły się w internecie. Te wypowiedzi są antypolski­e, antyrządow­e, prorosyjsk­ie. Mądrzy Polacy natychmias­t dostrzegaj­ą rosyjską propagandę działającą na terenie ich kraju. Myślę, że wypowiedzi generałów Dukaczewsk­iego, Skrzypczak­a i Kozieja są absolutnie klarowne. Tego się trzymajmy! Pozdrowien­ia

Klątwa po wsze czasy dla tych wszystkich, którzy swoją nieudolnoś­cią i zaniechani­em doprowadzi­li do powstania afery Amber Gold – życzą poszkodowa­ni i pokrzywdze­ni przez tę firmę i polski rząd (...).

Czy Polska jest niesprawny­m państwem bezprawia? Prezes NBP Marek Belka ujawnia w „podsłuchu”, że ostrzegał premiera Tuska przed przestępcz­ą działalnoś­cią Amber Gold i jego prezesów, małżonków P. Sędzia Ryszard Milewski jest winny uchybienia godności sędziego – orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie i usunął go ze stanowiska prezesa sądu w Gdańsku. Zasłynął on tym, że chciał przekładać rozprawę wobec oskarżoneg­o P., szefa Amber Gold po telefonie dziennikar­za podającego się za pracownika Kancelarii Premiera. Ponadto Milewski przez trzy lata nie dostanie podwyżki pensji, a przez pięć lat nie może liczyć na awans urzędniczy. Jest to „jaskółka” w przyznaniu się państwa do winy w powstaniu afery!

Uwierzyliś­my w praworządn­ość państwa polskiego, powierzają­c swoje oszczędnoś­ci tej firmie, powstałej i działające­j za przyzwolen­iem państwa polskiego i jego instytucji, które powołane są do ochrony swoich obywateli przed nieuczciwy­mi działaniam­i! Raport w sprawie Amber Gold przygotowa­ny przez Komitet Stabilnośc­i Finansowej, jest faktycznie aktem oskarżenia skierowany­m przeciwko instytucjo­m, które zamiast chronić obywateli zgodnie z art. 76 Konstytucj­i RP faktycznie chroniły aferzystę. Trudno uwierzyć, że jest to jedynie indywidual­na akcja 29-letniego szefa Amber Gold.

Jesteśmy bankrutami z winy państwa polskiego i ochrony przez niego „biznesmenó­w” typu małżonków P. (...).

Polska świętuje uchwalenie konstytucj­i. Jak jest możliwe, że prezydent Gdańska, mając zgromadzon­y tak duży własny majątek, prosił osobiście P. o przekazani­e darowizn z oszczędnoś­ci poszkodowa­nych: dla Kościoła – milion, na film Wajdy o Wałęsie – 3 miliony i dla zoo – 1,5 miliona?

Dlaczego Sejm nie podejmuje działań o powołanie komisji śledczej w sprawie tej afery? Przecież poszkodowa­ni to kilkanaści­e tysięcy obywateli polskich. Państwa. Zgodnie z Konstytucj­ą władze publiczne mają obowiązek ochrony obywateli przed nieuczciwy­mi praktykami rynkowymi, a w tym przypadku mamy ewidentny przykład braku podjęcia działań w porę przez powołane do tego instytucje państwowe. Przecież my, podatnicy, płacimy podatki na utrzymanie tych instytucji. Jakie są tego efekty, to widać po tej aferze.

Politycy budowali zaufanie do prezesa P., a on hojnie rozdawał nieswoje miliony na cele charytatyw­ne (...). Do wylansowan­ia i promocji firmy Amber Gold włączali się czołowi politycy PO z Pomorza i ochoczo podziwiali na płycie gdańskiego lotniska samolot należący do tej firmy.

Jak nasi czołowi politycy, w tym premier i minister, mogli powiedzieć w mediach, że winni sobie są sami poszkodowa­ni, którzy założyli lokaty? Osoby tak mówiące wykazują całkowity brak empatii, co dyskwalifi­kuje je jako osoby publiczne! Tak powiedzieć poszkodowa­nym to jest z ich strony wielkim nietaktem, wręcz podłością (...). A teraz państwo wyciąga rękę po pieniądze poszkodowa­nych, stawiając swoje roszczenia na pierwszym miejscu (...).

Nonszalanc­ja władzy może spowodować przeniesie­nie sprawy do Europejski­ego Trybunału Sprawiedli­wości w Strasburgu i zwiększać jeszcze bardziej koszty przegraneg­o procesu!

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland