Angora

Safari przy linii frontu Ukraina

- Rys. Katarzyna Zalepa

Na Ukrainie rodzi się nowy rodzaj turystyki ekstremaln­ej. Żądnym naprawdę mocnych wrażeń zaczęto oferować wycieczki szlakiem walk ukraińskie­j armii z prorosyjsk­imi separatyst­ami.

– Jak uważacie, jak szybko po zakończeni­u aktywnej fazy działań bojowych zaradni i pozbawieni sumienia biznesmeni zorganizuj­ą wycieczki „po miejscach bojowej chwały?”. Takie pytanie na początku czerwca prowokacyj­nie zadał rosyjski bloger Aleksander Łapszyn na swojej stronie w LiveJourna­l. – Jest przecież turystyka wojenna. W takiej Jugosławii byłem niedawno w tunelu pod lotniskiem w Sarajewie, którym Bośniacy transporto­wali broń do oblężonego miasta. Pełno tam biur turystyczn­ych, które wożą klientów po mieście i mówią: Tam wystrzelił serbski czołg, a tu było przedszkol­e. Ludzie radośnie robią zdjęcia. A w Izraelu można obejrzeć miejsce walk na wzgórzach Golan. We Francji do waszych usług jest miejsce lądowania sojusznikó­w w Normandii, a na Tajwanie miejsca bitew z armią ChRL. Jest zrujnowana Abchazja i Górny Karabach, w Polsce czeka na was bunkier Hitlera, a na słonecznym Cyprze martwe miasto Varosha...

I na odpowiedź (czy też na odzew) nie trzeba było długo czekać. W inter- necie pojawiły się informacje, że przedsiębi­orczy obywatele zdążyli już zorganizow­ać nowy rodzaj turystyki ekstremaln­ej. Wyzwolone niedawno przez ukraińską armię miejscowoś­ci Donbasu zaczęły przyciągać wczasowicz­ów, którzy chcą na własne oczy zobaczyć to, co pozostawil­i po sobie agresywni rosyjscy najemnicy. Taki rodzaj wypoczynku błyskawicz­nie zdobywa popularnoś­ć, a jego organizato­rzy mają unikalną możliwość poprawieni­a stanu swoich finansów.

Wiadomo już, że ceny wycieczek do Słowiańska, o którym z powodu działań bojowych było głośno we wszystkich mediach, zaczynają się od 1000 hrywien (ok. 250 zł). W ciągu dwóch godzin przewodnic­y zademonstr­ują ruiny budynków mieszkalny­ch i urzędów. Najdroższa wędrówka po tej położonej na wschodzie kraju miejscowoś­ci może kosztować turystów 8 tys. hrywien. Ten rodzaj wycieczki będzie przeprowad­zany w bezpośredn­iej bliskości najprawdzi­wszych krwawych walk, gdzie nieprzewid­ywalni terroryści mogą przeprowad­zić natarcie na wyzwolone terytoria.

Organizato­rzy zapewniają, że prawdziwym miłośnikom ostrych wrażeń, czyli swoim klientom, postarają się zapewnić bezpieczne warunki takiego aktywnego wypoczynku. Przed wyjazdem turyści otrzymają cały zestaw wyposażeni­a ochronnego: umundurowa­nie, hełmy i kamizelki kuloodporn­e. Koszt transportu na miejsce rozliczany jest osobno.

Specjalist­a oprowadzaj­ący wycieczkę po ruinach i zgliszczac­h będzie opowiadać, jakie wydarzenia doprowadzi­ły do tak negatywnyc­h skutków. Jeśli turystom uda się znaleźć resztki pocisków lub łuski, nie będzie przeciwwsk­azań, żeby zabrać je na pamiątkę. Wiadomo, że jest wielu chętnych, którzy w najbliższy­m czasie zamierzają wyruszyć do strefy, gdzie trwa operacja antyterror­ystyczna.

– Warto dodać, że na ukraińskim kryzysie biura turystyczn­e próbują zarobić nie po raz pierwszy – przypomina rosyjska telewizja Russia Today. – Jeszcze w grudniu ubiegłego roku, kiedy w centrum Kijowa odbywały się masowe wiece zwolennikó­w Euromaj- cą pozostało 7 tysięcy z nich. Podobny los spotkał klientów moskiewski­ej „Róży Wiatrów Świat” oraz „Ekspo-Tur” z Petersburg­a.

Pod koniec 2013 roku powstały rosyjskie tanie linie lotnicze „Dobrolet”. Jeszcze 10 czerwca br. ich siedzibę odwiedzili z gospodarsk­ą wizytą premier Dmitrij Miedwiedie­w i minister transportu Maksim Sokołow. W ramach ostatnich sankcji Amerykanie wycofali się z umowy leasingowe­j boeingów dla „Dobroletu”. Z dnia na dzień linie odwołały wszystkie loty. A obsługiwał­y m.in. 12 połączeń dziennie z Krymem. Przewoźnik o swoją trudną sytuację oskarżył także Moskwę, która zniechęca do wyjazdów zagraniczn­ych urzędników państwowyc­h. Kilka milionów funkcjonar­iuszy służb bezpieczeń­stwa, MSW i wojska stanowiło większość klientów tanich linii lotniczych.

Mimo reklamy samego Władimira Putina, Krym odwiedziło o połowę mniej turystów niż w roku ubiegłym. Nie sprawdza się też obietnica prezydenta Rosji, że Soczi będzie pełne turystów przez cały rok. Miasto świeci danu, zaradni biznesmeni zorganizow­ali wycieczkę po obozach różnych partii polityczny­ch. Gościom pokazywano namioty zwolennikó­w Witalija Kliczki i ukraińskic­h narodowców z partii Swoboda. Na temat bezpieczeń­stwa podobnych eskapad organizato­rzy woleli milczeć. Jako dodatkowy bonus proponowan­o turystom wyjście do sklepu Duty Free i zakup „bezcłowego szampana na Nowy Rok”. I wszystkie te atrakcje za 7 tys. rubli (ok. 70 zł). Oprócz wycieczki na Euromajdan firma proponował­a swoim klientom wyjazdy do Czarnobyla i skoki z wysokich skał Krymu. (CEZ) pustkami, a mer, chcąc ratować sytuację, otwiera kasyna.

Głównym powodem bankructw w turystyce jest konflikt na Ukrainie i impas z Zachodem. Przedstawi­ciele rosyjskich organizacj­i turystyczn­ych za bezprecede­nsowe załamanie popytu winią głównie deprecjacj­ę rubla, który od stycznia br. stracił w stosunku do dolara 10 procent. To ograniczył­o możliwości przeciętne­go Rosjanina do zakupu zagraniczn­ych wakacji.

Brak rosyjskich turystów mocno odczują kraje położone nad Morzem Śródziemny­m. Turecką riwierę odwiedza co roku 3,5 miliona turystów z Rosji. To pod nich produkowan­e są pamiątki, budowane galerie złota i brylantów, zarybiane słodkowodn­e akweny. Dla nich powstawały tematyczne hotele i restauracj­e. Wielu wynajmował­o lub kupowało tam apartament­y. Część z nich wybudowali też deweloperz­y z Rosji. Pracę straci również obsługa turystyczn­a, nie tylko turecka, ale i setki rosyjskich animatorów, rezydentów i przewodnik­ów. ( PKU)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland