Koniec romansu prezydenta? Francja
Prezydent Francji François Hollande ma skomplikowane życie osobiste. Zaprzysięgły kawaler z upływem lat znajduje wciąż młodsze partnerki. Blogerzy pytają szyderczo, jakim to sposobem 59-letni mężczyzna, „który wygląda jak spocony pudding”, osiąga takie powodzenie wśród płci pięknej.
Cóż, wiadomo, że władza jest najlepszym afrodyzjakiem.
Wiele wskazuje wszakże na to, że gospodarz Pałacu Elizejskiego został porzucony. Jego obecną przyjaciółkę, 42-letnią aktorkę Julie Gayet, sfotografowano na korsykańskiej plaży w towarzystwie brodatego dżentelmena. Fama głosi, że to specjalizujący się w sprawach finansowych prawnik Pierre Puybasset. Według internetowego portalu Atlantico, Julie i Pierre spędzili na śródziemnomorskiej wyspie „wakacje miłości”.
Hollande w tym czasie urlopował samotnie w La Lanterne, XVIII-wiecznej rezydencji w Wersalu.
Jako socjalista lekceważył instytucję małżeństwa. Przez ponad 30 lat towarzyszką życia Hollande’a była gwiazda partii socjalistycznej, Ségolene Royale, która urodziła mu czworo dzieci. Związek z Ségolene jeszcze trwał, gdy Hollande zaczął romansować z polityczną dziennikarką Valérie Trierweiler. Oficjalnie rozstał się z madame Royale w czerwcu 2007 roku, po jej porażce w wyborach prezydenckich.
W 2012 roku socjalistyczny polityk zdobył prezydenturę. Valérie Trierweiler została nieoficjalną Pierwszą Damą Francji. Miała w Pałacu Elizejskim własne biuro z pięcioosobowym personelem. Utrzymanie przyjaciółki szefa państwa kosztowało podatników pół miliona euro rocznie. Słodkie życie pani Trierweiler nie trwało długo. W grudniu 2013 roku media wytropiły, że Hollande, z uwagi na wygląd i charakter zwany niekiedy „Budyniem”, spotyka się z aktorką Julie Gayet. W styczniu upokorzona Valérie Trierweiler musiała się wyprowadzić z rezydencji prezydentów Republiki. 49-letnia kobieta doznała załamania nerwowego i trafiła do szpitala.
François Hollande nie przyznał Julie Gayet podobnego statusu, jakim cieszyła się Valérie. Yves Azéroual, autor książki „Pasje stanu”, napisał, że Julie nie chciała być potajemną kochanką, zażądała od prezydenta ślubu. Także czołowi socjaliści uznali, że przywódca Francji powinien wreszcie zalegalizować związek, gdyż nieustanne plotki na temat jego miłosnego życia zaszkodzą partii w wyborach w 2017 roku. Pod naciskiem kochanki i partyjnych towarzyszy prezydent jakoby zgodził się na małżeństwo z Julie. Przypuszczano, że Hollande pożegna się wreszcie z kawalerskim stanem w swe 60. urodziny, które przypadają 12 sierpnia. Czy szef państwa się rozmyślił? W każdym razie Julie Gayet postanowiła spędzić urlop z przystojnym prawnikiem. Komentator tygodnika „Nouvel Observateur”, Thierry de Cabarrus, napisał, że jeśli pani Gayet rzeczywiście wzięła sobie nowego kochanka, wyrządziła Hollande’owi przysługę. „Można sobie wyobrazić, że prezydent, który chce zakończyć katastrofalne zatruwanie swych politycznych działań informacjami o życiu prywatnym, jest zadowolony z tego epilogu”.
Czy tak jednak jest naprawdę, nie wiadomo. Z pewnością romanse gospodarza Pałacu Elizejskiego jeszcze się nie skończyły. (KK)