Życie w spokojnym, praworządnym kraju
Do napisania listu skłonił mnie artykuł „Czekamy na dobre nowiny” („Peryskop” nr 1/2015). Piszę jako matka córki, której się udało, która dzięki decyzji o wyjeździe do Anglii w poszukiwaniu pracy podjętej 12 lat temu znalazła tam (oprócz dobrej pracy) również wspierającego ją męża Anglika, ma dwuletnią córeczkę, wspaniałych teściów, zapewniła sobie wspólnie z mężem dobry byt materialny (własny dom, samochód), pozwalający m. in. na dwukrotne w ciągu roku podróże po świecie oraz znalazła w Anglii swoją drugą ojczyznę.
Osiągnęła to wszystko dzięki dużej determinacji, uporowi i konse-
kwencji w dążeniu do celu, kosztem (zwłaszcza w początkowym okresie) wielu wyrzeczeń. Dużo wsparcia i pomocy w adaptacji za granicą uzyskała od partnera, a od roku męża. Anglika, którego poznała po podjęciu pracy. W przypadku córki atutem okazała się dobra znajomość języka angielskiego, która znacznie ułatwiła jej proces adaptacji, jak również służy jej obecnie do przyjmowania dodatkowych zleceń pracy jako tłumacza. O tym, jak ważną sprawą dla Polaków wyjeżdżających za granicę jest bariera językowa, świadczy m.in. fakt, że córka wynajmowana jest jako tłumacz np. przez angielską służbę zdrowia do ośrodków zdrowia, gdzie trafiają Polacy jako pacjenci nieznający języka angielskiego. Każdego roku odwiedzam córkę w jej nowej ojczyźnie, by choć trochę zminimalizować jej tęsknotę za starą ojczyzną – Polską, obserwując przy okazji życie za granicą. Zazdroszczę córce życia w spokojnym, praworządnym kraju, wśród życzliwych ludzi, gdzie każdy żyje jak chce, wierzy lub nie, bez wtrącania się lub narzucania wiary innym, gdzie państwo dba o swoich obywateli, oferując pracę i godne życie każdemu człowiekowi, gdzie wszystkie dziedziny życia dostosowane są do potrzeb ludzi. Najważniejsze, że wszystko to dostępne jest imigran- tom, wśród nich Polakom, podczas gdy własne państwo – Polska – nie jest w stanie zapewnić milionom swoich obywateli minimum egzystencji i zaspokojenia podstawowych potrzeb.
Przykra jest świadomość, że wielu obywateli Polski, by godnie żyć, musi emigrować z naszego kraju, bo nasi politycy, zamiast tworzyć prawo mające na celu dobro swoich wyborców, myślą tylko o własnych interesach.
Córka bardzo tęskni za ojczyzną, ciężkie są okresy zwłaszcza świąt, kiedy tęsknota za rodziną i krajem jest ogromna. Każdego roku odwiedza Polskę, a z dwuletnią córką rozmawia tylko w języku polskim.
Pozdrawiam serdecznie, życząc wszystkiego dobrego w nowym roku.
Na listy Czytelników czekam pod adresem: henryk.martenka@angora.com.pl