Zawód czy charakter?
W ostatnich tygodniach media żyły historiami komorniczego bezprawia. Czy to tylko patologiczne, wyjątkowe przypadki, czy może zwykła codzienność?
W dawnej Polsce komornik, chłop nieposiadający żadnego majątku, był synonimem nędzy i upadku. Te czasy jednak minęły i komornicy (sądowi) stali się krezusami nawet w siermiężnym PRL-u. W czasach rządów Wojciecha Jaruzelskiego w Łodzi (to miasto ma szczęście do komorników) działał pan Z. Mimo że był funkcjonariuszem publicznym, lubił obnosić się, jak to wówczas mówiono, z zewnętrznymi znamionami bogactwa. Miał pokaźny złoty sygnet, złotą bransoletkę. Miał też upodobanie do kobiet i łamania prawa. W domu położonym tuż przy Komitecie Łódzkim partii chciał przeprowadzić egzekucję komorniczą u młodej kobiety o niezbyt kryształowej reputacji. Dług był niewielki, ale mimo to trudno go było wyegzekwować. Komornik okazał
Komornik to ma klawe życie
W Polsce jest około 1300 komorników, a ich średni miesięczny dochód wynosi 47 tysięcy złotych. Jak podał „ Super Express” – komornik przy Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów w 2012 roku zanotował przychód w wysokości 10 milionów 885 tys. 695 zł. Tymczasem prezydent państwa zarabia miesięcznie 20 tys. zł brutto, premier – 16 675 zł, minister sprawiedliwości – niecałe 15 tys., a prokurator generalny – mniej niż 14 tysięcy złotych. się człowiekiem wyrozumiałym i zadowolił się zaspokojeniem należności w naturze. Chciał jednak coraz więcej i ta zachłanność go zgubiła. Konkubent dłużniczki pozbawił go życia, poćwiartował, włożył do walizek i wyrzucił z okna jadącego pociągu. Tej historii zapewne nie znają łódzcy komornicy, co sprawia, że niektórzy, tak jak pan Z., zapomnieli, co to umiar.
Mniejsze i większe błędy oraz uchybienia w procedurze to nie żaden wyjątek, ale codzienność egzekucji komorniczej. I nawet trudno się dziwić, gdyż w pogoni za zyskiem statystyczny komornik w 2012 roku prowadził miesięcznie 388 spraw. Dziś ta liczba zmniejszyła się do około 300, co zawdzięczamy Jarosławowi Gowinowi, który będąc ministrem sprawiedliwości, wbrew opiniom znaczącej części środowiska, znacząco zwiększył liczbę komorników. Coraz częściej jednak te błędy i uchybienia przeradzają się w czyny o znamionach przestępstwa.
„Policja się przygląda”
Medialnym bohaterem ostatnich tygodni stał się K., łódzki komornik, przez lata bardzo wpływowy członek władz korporacji. Ujawnione przypadki łamania prawa przez jego kancelarię mogłyby być świetnym materiałem na film lub kryminał.
W Sieradzu działa spółka jawna, która miała 34 tysiące długu. Pod tym samym adresem swoją siedzibę miała również spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. W październiku 2014 r. asesor w zastępstwie komornika K. pojawił się na terenie posesji i zajął trzy auta: Iveco Daily (wraz z towarem), Fiata Doblo i Volkswagena LT, z których żadne nie należało do zadłużonej firmy. Przed bramą wjazdową stał zaparkowany samochód Citroen Xara Picasso będący prywatną własnością szefowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Ponieważ drzwi nie były zamknięte na klucz, pracownicy komornika przepchnęli auto na podwórko i dokonali zajęcia. Doszło do przepychanek, w których, jak twierdzi prawnik pokrzywdzonej, brała udział także policja. Pani prezes doznała urazów, a następnego dnia poroniła.
W listopadzie ubiegłego roku asesorzy komornika przyjechali do miejscowości Kulany, gdzie mieszkał jeden z dłużników. Sąsiednią posesję (ich numery różniły się tylko literą A) zajmował pan Radosław. Uwagę funkcjonariuszy zwrócił okazały nowy traktor. Niewiele myśląc, dokonali jego zajęcia, mimo że pan Radosław pokazał dowód rejestracyjny oraz fakturę świadczące o tym, że jest prawowitym właścicielem pojazdu. Pracownicy kancelarii wywieźli traktor w asyście policjantów, którzy wiedzieli, że nie należy on do dłużnika. Maszyna została wyceniona na 40 tysięcy, chociaż jej rynkowa wartość była dwa razy wyższa. Pokrzywdzony złożył do sądu powództwo przeciwegzekucyjne. 10 grudnia sąd wydał postanowie-
Lidia Staroń, posłanka Platformy Obywatelskiej:
– Komornicy to jedyna prawnicza korporacja, która prowadzi własną działalność gospodarczą. Przez ich kancelarie przepływają wielkie pieniądze, a dochody nie są powiązane z nakładem pracy. Na początku tej kadencji złożyłam projekt ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. Mimo pozytywnych opinii i analiz ekspertów leży on zamrożony, bo interesy nie mają sztandaru politycznego i często w ich obronie zawiązują się bardzo dziwne nieformalne koalicje. Lobby związane z tym zawodem robi wszystko, żeby żadne zmiany nie weszły w życie. Na razie udało mi się przeforsować, że komornik skazany prawomocnym wyrokiem natychmiast jest wyrzucany z zawodu. Wydaje się to oczywiste, a trzeba było lat i determinacji, żeby wprowadzić w życie takie rozwiązanie. Celem egzekucji komorniczej jest odzyskanie pieniędzy od dłużnika z jak najmniejszym jego pokrzywdzeniem. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.