Warszawa do zwrotu
gdyż nie miał charakteru rolniczego.
WSA orzekł, że minister powinien jeszcze raz rozważyć istnienie związku między pałacem a otaczającym go terenem. Podtrzymał też decyzję o rolniczym charakterze sadu. To spowodowało kolejne odwołania. Minister rolnictwa zaskarżył wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego, argumentując, że ponowne rozpatrywanie tej sprawy jest bezzasadne. PAN, która także zwróciła się do NSA, kwestionowała brak w uzasadnieniu wskazówek do ustalenia związku funkcjonalnego.
Naczelny Sąd Administracyjny przyjął argumentację ministra i oddalił skargę kasacyjną PAN. Na mocy decyzji NSA sprawa wróciła do wojewódzkiego sądu administracyjnego, który teraz jest związany wyrokiem NSA. Wiele więc wskazuje na to, że pałac ostatecznie zostanie przekazany Lubomirskim.
Cała ta przepychanka odbywała się ponad głowami władz powiatu legionowskiego, na którego terenie znajduje się Jabłonna. Na pytanie o stosunek władz powiatowych do ewentualnej reprywatyzacji budynku Joanna Kajdanowicz, rzeczniczka prasowa powiatu, odpowiada zdawkowo: – Zniknięcie z mapy powiatu takiego ośrodka byłoby wielką stratą dla lokalnej społeczności.
– Odebranie Skarbowi Państwa pałacu w Jabłonnie byłoby przede wszystkim dużą stratą dla polskiej kultury i nauki oraz dla lokalnego środowiska. Może to spowodować znaczne ograniczenie oferty kulturalnej dla mieszkańców powiatu legionowskiego, ale także Warszawy – dopowiada Mieczysław Grabianowski.
Co zrobi PAN, jeśli ostatecznie zapadnie decyzja o oddaniu pałacu w ręce rodziny Lubomirskich? – Co do zasady Polska Akademia Nauk będzie dochodzić zarówno kosztów odbudowy obiektów, jak też kosztów remontów i inwestycji poczynionych już po odbudowie, a niezbędnych do utrzymania substancji zabytkowej – mówi rzecznik PAN.
Pałac w Jabłonnie to niejedyny zabytek w powiecie legionowskim objęty roszczeniami reprywatyzacyjnymi. Od 2006 r. o zwrot pałacu w Jadwisinie wraz z otaczającym go parkiem upomina się rodzina Radziwiłłów. Ona także walczy o uznanie, że zespół pałacowo-parkowy nie podlegał przepisom dekretu PKWN o reformie rolnej. Obecnie budynek pałacu należy do samorządu, jednak część parku pozostaje własnością Państwo- wego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe.
15 lipca 2014 r. minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki wydał decyzję utrzymującą w mocy zaskarżoną przez Nadleśnictwo Jabłonna decyzję wojewody mazowieckiego orzekającą, że nieruchomość nie podlegała przepisom dekretu o reformie rolnej, a tym samym pozwalającą na jej zwrot byłym właścicielom. PGLLP zaskarżyło tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– Spadkobiercy Radziwiłłów złożyli wniosek o zwrot całej wywłaszczonej przepisami dekretu PKWN nieruchomości i nie są zainteresowani zwrotem jedynie części zabudowanej pałacem i obiektami towarzyszącymi, a tylko nią dysponuje w ramach Zasobu Powiatowego Nieruchomości Skarbu Państwa starosta legionowski i tylko ona mogłaby być w tej chwili przedmiotem przekazania – wyjaśnia Joanna Kajdanowicz. – Wobec powyższego zwrot nastąpi dopiero wówczas, gdy zapadnie ostateczne i niepodważalne rozstrzygnięcie w tej sprawie.
Podobnie jak w przypadku zespołu parkowo-pałacowego w Jabłonnie zwrot Jadwisina wydaje się jedynie odwleczony w czasie.
Powrót arystokracji widoczny jest również w Warszawie. Zachęcają do tego sądowa interpretacja prawa kładąca nacisk wyłącznie na prawo własności, a także kolejne decyzje zwrotowe wydawane przez miejskie Biuro Gospodarki Nieruchomościami.
Z końcem roku z pałacyku przy ul. Foksal 6 musieli się wyprowadzić pracownicy MSZ. Sąd zdecydował o oddaniu budynku rodzinie Przeździeckich. Po wojnie pałac był traktowany jako wizytówka całego resortu. To w jego wnętrzach organizowano spotkania i wizyty najważniejszych delegacji państwowych. W pałacu znajdowały się również pokoje dla prominentnych gości zagranicznych. Teraz MSZ musi wybudować nowe centrum spotkań.
Lista nieruchomości zajmowanych przez administrację publiczną, które teraz wracają do przedwojennych właścicieli, ma więcej pozycji. Rodzina Branickich spowodowała wyprowadzkę miejskich urzędników z budynku przy ul. Miodowej. Władze Śródmieścia z kolei straciły kamienicę przy Żurawiej, gdzie działał m.in. dzielnicowy ośrodek opieki społecznej. Zarząd Transportu Miejskiego wyniósł się z pałacu Błękitnego przy Senatorskiej. Swoją siedzibę przy Działdowskiej będzie musiał opuścić jeden z wolskich domów kultury. Rozbudowę Sejmu blokują natomiast członkowie rodziny Lubomirskich.
Najbardziej bulwersująca pozostaje jednak sprawa zwrotu parku i pałacu Królikarnia na Mokotowie. W pałacu od 50 lat mieści się Muzeum Rzeźby z kolekcją dzieł Xawerego Dunikowskiego, będące filią Muzeum Narodowego. Rodzina Krasińskich w czerwcu zeszłego roku zwróciła się do sądu z wnioskiem o jego eksmisję. Arystokraci chcą, by kompleks budynków wraz z parkiem na powrót stał się ich siedzibą rodową.
Park przy Królikarni to jedno z ulubionych miejsc spacerów okolicznych mieszkańców. Moko- towianie nie chcą się pogodzić z faktem, że park i muzeum zostaną przed nimi zamknięte. Niestety, z nieoficjalnych rozmów z warszawskimi urzędnikami i radnymi wynika, że sprawa w zasadzie jest już przesądzona.
W przypadku reprywatyzacji polskie sądy, urzędnicy wyższego szczebla i większość polityków mówią o świętym prawie własności, złodziejstwie PRL i sprawiedliwości dziejowej. Szkoda, że nikt nie uwzględnia faktu, że to państwo i społeczeństwo wielkim wysiłkiem podniosło większość reprywatyzowanych budynków z ruin i to my wszyscy przez kilkadziesiąt lat ponosiliśmy koszty ich utrzymania.