Za brawurę zapłacili życiem
Tak jak cała Francja oraz większość krajów świata jestem w szoku po tym, co się zdarzyło w Paryżu. Po niespotykanej tragedii, jakiej dopuścili się islamiści, mordując wszystkich autorów publikujących rysunki obrażające Mahometa.
Jestem urodzony i wychowany w rodzinie katolickiej, ale już jako dorosły, w latach komunizmu w Polsce, praktycznie przestałem się modlić i chodzić regularnie do kościoła. W 1978 r. otrzymałem dobry kontrakt w moim zawodzie, w Libii, w Wydziale Architektury w Urzędzie Miasta Sirte. Przez cztery lata poznałem trochę tę religię i wielu ludzi z różnych krajów muzułmańskich przyjeżdżających tam do pracy. Nie było między nimi najdrobniejszych konfliktów na tle religijnym ani na żadnym innym. Po skończonym kontrakcie, zamiast wrócić do swego kraju, wybrałem Stany, lądując (legalnie, z rodziną) w Nowym Jorku, skąd wróciłem z żoną siedem lat temu.
Przez te wszystkie lata również nie miałem kontaktu z żadnym Kościołem, a w Nowym Jorku wkoło mojego mieszkania były małe kościoły (zwykłe domy modlitwy) różnych religii. Jednak nikt nie obrażał nikogo innego wyznania (mam na myśli Nowy Jork). Patrząc teraz na te różne obraźliwe rysunki karykaturalne we francuskim tygodniku, w tym dotyczące różnych religii, również naszego Boga (czego ja również nie akceptowałbym) oraz Mahometa, rozumiem, dlaczego mogły one wywołać tak radykalną reakcję. Ja, pracując 4 lata z różnymi muzułmanami, dopiero teraz z wielkim zdziwieniem dowiaduję się, że islam ma tak wiele różnych sekcji, w tym skrajne, dopuszczające nawet morderstwa własnych członków nieakceptujących ich zasad, ale tego żaden normalny Europejczyk akceptować nie może. Jednak Francuzi, widząc akcje tej grupy zajmującej siłą kolejne kraje Afryki (przecież również oglądają telewizję) i wiedząc, co ci Arabowie robią w Syrii, i widząc co tydzień w tym piśmie jakieś nowe karykatury, obrażające również naszego Boga i innych, w tym Allaha, Boga tej skrajnej grupy islamskiej, nie powinni pozwolić na takie prowokujące rysunki. Autorzy tych rysunków, niestety, nie wykazali się rozsądkiem, za co teraz płaci cała Francja, a oni zapłacili swoim życiem. Powinni przewidzieć taką reakcję wyznawców tej radykalnej sekty islamu.
Ja również nie akceptuję obrażania mojego Boga, chociaż od lat nie modlę się do Niego. Ale większość Polaków czyni to, bo jest im to potrzebne i nie widzę w tym niczego złego. Francja jest przecież również krajem katolickim i dziwię się Francuzom akceptującym te obraźliwe karykatury. I teraz wszyscy zapłacili za to tak wysoką cenę.
Z poważaniem Z.L. (imię, nazwisko i adres do wiadomości redakcji)