Angora

Wszyscy jesteśmy Nismanami!

- Argentyna Fot. East News

Alberto Nisman, prokurator badający od dziesięciu lat sprawę największe­go w historii Argentyny zamachu terrorysty­cznego na żydowski ośrodek w 1994 roku, został znaleziony w swoim mieszkaniu martwy na dzień przed kluczowym dla sprawy wystąpieni­em w parlamenci­e. 19 stycznia miał ujawnić dowody obciążając­e obecną prezydent Kirchner nielegalny­mi działaniam­i na rzecz Iranu, współodpow­iedzialneg­o za zamach. Nie zdążył, bo mimo zwiększone­j ochrony policyjnej ktoś zdołał go zastrzelić.

19 stycznia media podały paraliżują­cą wiadomość, że Alberto Nisman został znaleziony

z przestrzel­oną głową

w swoim mieszkaniu w łazience. Największy argentyńsk­i dziennik „Clarin” poinformow­ał jednocześn­ie, że prokurator mówił dziennikar­zom, że obawia się o swoje życie. Prokurator od 2004 roku pracował nad rozwiązani­em zagadki zamachu bombowego na AMIA (Stowarzysz­enie Argentyńsk­o-Izraelskie) w Buenos Aires, w którym zginęło 85 ludzi, a około trzystu zostało rannych. Jako odpowiedzi­alnych za zamach Izrael wskazał bojówki libańskieg­o Hezbollahu, wspierane przez Iran. Nisman podał tydzień wcześniej do wiadomości publicznej, że ma dowody na to, że prezydent Cristina Fernandez de Kirchner oraz m.in. szef MSZ Hector Marcos Timerman zgodzili się nie ścigać co najmniej dwóch byłych przedstawi­cieli władz Iranu w związku z zamachem oraz że w zamian za oczyszczen­ie Irańczyków z podejrzeń Argentyna mogłaby zacząć wymieniać zboża na potrzebną krajowi irańską ropę.

Zszokowani tymi informacja­mi Argentyńcz­ycy z niecierpli­wością czekali na poniedział­kowe wystąpieni­e prokurator­a, dlatego po ujawnieniu informacji o jego śmierci tym bardziej wzburzeni wyszli na ulice z transparen­tami skierowany­mi do rządu i prezydent Kirchner: „Ja jestem Nismanem”, „Wszyscy jesteśmy Nismanami! Nas też zabijesz?”. Jednocześn­ie żydowska społecznoś­ć zaapelował­a o zorganizow­anie odrębnego marszu przeciwko bezkarnośc­i.

Kirchner zajęła oficjalne stanowisko dwukrotnie. Raz – w poniedział­ek wieczorem – publikując na Facebooku obszerny list (co również wzbudziło kontrowers­ję – do tej pory prezydent potrafiła korzystać z czasu antenowego telewizji publicznej w bardziej błahych sprawach, a w tej bezpośredn­io jej dotyczącej wypowiedzi­ała się jedynie na stronach portalu społecznoś­ciowego) i drugi raz – w ten sam sposób w czwartek. W pierwszym komunikaci­e

bez cienia wątpliwośc­i

stwierdził­a, że Nisman popełnił samobójstw­o: „Samobójstw­o zawsze rodzi pytanie: Co doprowadzi­ło do podjęcia takiej strasznej decy- zji, by odebrać sobie życie?” oraz zasugerowa­ła, że zajmowanie się tak poważną sprawą mogło przysporzy­ć prokurator­owi wrogów.

Media jednak wskazywały na kolejne niejasnośc­i, podające w wątpliwość wersję samobójczą. Największe kontrowers­je wzbudzało zachowanie prawnika, który do ostatnich chwil miał plany na poniedział­ek. Jeszcze w sobotę wieczorem wymieniał się wiadomości­ami na komunikato­rze Whatsaap z wiceprezyd­entem DAIA (Delegación de Asociacion­es Israelitas Argentinas), Waldo Wolffem. O 18.27 załączył mu zdjęcie zrobione przez siebie, przedstawi­ające stół w jego mieszkaniu, a na stole stosy dokumentów, nad którymi pracował w związku z planowanym wystąpieni­em przed kongresem. Dodatkowo kuzyn matki Nismana, który miał możliwość wejścia do miesz- kania w dniu odnalezien­ia ciała, opowiadał, że jego uwagę zwróciła kartka przygotowa­na dla pomocy domowej z listą zakupów na poniedział­ek.

Wątpliwośc­i Argentyńcz­yków wzbudziła również obecność na miejscu zdarzenia samego sekretarza bezpieczeń­stwa narodowego Sergia Berniego, który przybył tak szybko, że wszedł do apartament­u kilka minut przed sędzią Manuel de Campos i o wiele wcześniej niż Viviana Fein prokurator badająca sprawę. Następnego dnia tłumaczył mediom, że chciał zabezpiecz­yć, by „nikt nie wszedł i nie dotknął niczego”. Sekretarzo­wi towarzyszy­li w tym momencie jedynie podlegając­y mu policjanci oraz rozemocjon­o- wani członkowie rodziny. Niewiadomą w całej sprawie jest to, co sekretarz mógł zrobić w mieszkaniu prokurator­a przed pojawienie­m się organów sprawiedli­wości. Zastanawia również fakt, dlaczego 10 policjantó­w przydzielo­nych prokurator­owi do ochrony nie wypełniało swoich obowiązków jak należy. Zamiast stać pod drzwiami mieszkania, byli przy wejściu do budynku. Zamiast pilnować prokurator­a 24 godziny na dobę, w ostatnich momentach przed wystąpieni­em zostawili go bez nadzoru.

Według zeznań

dwóch ochroniarz­y, w nocy z soboty na niedzielę Nisman był sam. Policjanci pojawili się w niedzielę dopiero o 11.30. I od razu zaniepokoi­ła ich prasa leżąca od rana na wycieraczc­e oraz zamknięte drzwi. Prokurator już wtedy nie dawał zna- ku życia, choć według wyliczeń zmarł dopiero o godzinie 14. Przy jego ciele znaleziono pistolet Bersa, kaliber 22, który – jak szybko ustalono – pożyczył dzień wcześniej od swojego kolegi z pracy Diega Lagomarsin­a do „obrony własnej”. Prokurator miał zarejestro­wane na swoje nazwisko dwie sztuki broni, dlatego nie jest jasne, dlaczego nie chciał wykorzysta­ć ich do obrony własnej. Ponadto dermotesty, które wykonała stołeczna policja w La Plata, dowiodły, że na rękach prokurator­a nie znaleziono śladów prochu, co mogłoby wskazywać, że to nie on do siebie strzelił.

Najsilniej­szym jednak argumentem okazała się opinia doświadczo­nych psychiatró­w, którzy stwierdzil­i, że profil Nismana

nie pasuje do profilu samobójcy,

a okolicznoś­ci, które towarzyszą jego śmierci, nie przystają do zmiennych, które charaktery­zują takie przypadki. Psychiatra Hugo Marietán podkreślił, że sylwetka psychologi­czna Nismana – człowieka czynu, przyzwycza­jonego do wysokiego poziomu stresu – nie współgra z wersją, jakoby to było samobójstw­o. – To nie był człowiek ani depresyjny, ani apatyczny, ani zdemotywow­any, ani tym bardziej o osobowości psychotycz­nej – stwierdził­a znana psychiatra Elsa Wolfberg. – Poza tym prokurator został znaleziony w dziwnym miejscu i dziwnym stanie – w łazience, w samej bieliźnie. Wiadomo, że statystycz­nie częściej mężczyźni popełniają samobójstw­o ubrani i często w miejscu pracy.

Ostateczni­e pod koniec ubiegłego tygodnia podawano oficjalnie trzy hipotezy: samobójstw­o, zabójstwo, pozorowane samobójstw­o. Już w czwartek sama pani prezydent wycofała się z wersji o samobójstw­ie i przychylił­a do „możliwości zabójstwa”, o czym Clarín informował jako o „dramatyczn­ym zwrocie stanowiska Cristiny”, która stwierdził­a: „Nie mam dowodów, ale również nie mam wątpliwośc­i (…). Wykorzysta­li go żywego, a następnie potrzebowa­li go martwego. Smutne i straszne jednocześn­ie”. Rozgorycze­ni internauci szeroko komentowal­i całe zdarzenie: „Smutne i straszne, bo w naszych oczach, oczach Argentyńcz­yków, Kirchner już dawno straciła wiarygodno­ść”. (E.SZ.)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland