Wioska śpiących
W wiosce Kałaczi na północy Kazachstanu szerzy się dziwna choroba. Mieszkańcy nagle zapadają w sen. W pracy, w szkole, na ulicy. Budzą się zazwyczaj dopiero po kilku dniach. Kilku spało przez cały tydzień.
„Zimą 60 osób zasnęło jednocześnie. Układaliśmy ich rzędami”, opowiadał pewien sanitariusz zespołowi telewizji Russia Today. Naukowcy są bezradni, nie potrafią wyjaśnić przyczyn tej „ epidemii snu” czy też „śpiącej choroby”, jak piszą o niej media. Dziennikarze nazwali wioskę Senną Kotliną, na wzór sławnego opowiadania „Legenda o Sennej Kotlinie” Washingtona Irvinga.
Władze postanowiły przesiedlić mieszkańców „przeklętej wioski”, którzy żyją w lęku, że pewnego razu nigdy już się nie obudzą. Kazachska Senna Kotlina liczy około 600 mieszkańców. Do tej pory epidemia uśpiła ponad 100, niektórych kilka razy. Jako pierwsza zasnęła w kwietniu 2010 Ljubow Biełkowa, która opowiada, że padła ofiarą tajemniczej choroby aż siedmiokrotnie. Lekarze stwierdzili udar mózgu, jednak wkrótce zaczęli zasypiać sąsiedzi kobiety. Za oficjalny początek koszmaru władze uznały wszakże marzec 2013 roku. Początkowo niezwykła śpiączka atakowała wiosną. Jesienią i zimą przypadki choroby były rzadkie. Ludzie z Kałaczi mieli nadzieję, że chłodne powietrze powstrzyma „ zarazę”. Ale ostatni rok był inny. 1 września 2014 sen zmorzył ośmioro dzieci od razu po akademii z okazji rozpo- częcia roku szkolnego. Uczniowie obudzili się po dwóch dniach. Igor Samusenko, którego syn znalazł się wśród ofiar dziwnej dolegliwości, opowiadał: „Gdy próbowano go obudzić, wydawało się, że usiłuje otworzyć oczy, ale nie może. Po prostu spał i spał”.
Epidemia zaczęła znów szaleć około 20 grudnia 2014 roku. Od tego dnia zachorowało 40 osób. We śnie pogrążyła się nawet 58-letnia Rosjanka, która przybyła do Kałaczi w odwiedziny do wuja. Wraz z trzema obywatelami Kazachstanu została przewieziona na leczenie do stolicy tego kraju, Astany.
Na domiar złego objawy zagadkowej śpiączki są coraz bardziej poważne. Przebudzeni skarżą się na zmęczenie, zawroty głowy, a nawet halucynacje. Pewnemu chłopcu wydawało się, że wyjmuje ślimaki ze swego ciała.
„Czuję się słabo, moje nogi wydają się tak ciężkie, jakbym nosiła sto par butów, moja głowa wiruje”, żaliła się jedna z pacjentek. Niektórzy z obudzonych zachowują się, jakby byli w transie.
Rząd Kazachstanu powołał specjalną komisję, w skład której weszli przedstawiciele ministerstw zdrowia, spraw wewnętrznych, gospodarki, energii oraz komitetu bezpieczeństwa narodowego. Sytuację w Kałaczi badali naukowcy różnych specjalności, także wezwani na pomoc z Rosji. Wzięto pod uwagę różne hipotezy. Według jednej z nich epidemia snu jest wynikiem masowej psychozy, według innych – zatrucia, ukąszeń owadów czy nawet podstępnych działań kosmitów.
W kazachskiej Sennej Kotlinie przebadano próbki powietrza, wody i gleby. Przeprowadzono tysiące różnych eksperymentów. Wykryto podwyższony poziom szlachetnego radioaktywnego gazu – radonu. Według ostatniego komunikatu ministerstwa zdrowia w Astanie, być może ataki śpiączki powodowane są przez opary, które nagromadziły się w piwnicach podczas ogrzewania domów. Lekarze doszli do wniosku, że zagadkowa choroba nie jest pochodzenie wirusowego ani bakteryjnego. Wykryli w mózgach pacjentów podwyższony poziom płynów. Postawili diagnozę: „Encefalopatia o nieznanej etiologii”, co oznacza mniej więcej „uszkodzenie mózgu o nieznanych przyczynach”. Tak naprawdę medycy wiedzą niewiele.
Mieszkańcy Kałaczi twierdzą, że władze ukrywają przed nimi prawdę. Niektórzy lękają się, że we wsi prowadzone są tajne testy broni biologicznej, inni są pewni, że dotknęła ich boska kara za grzechy. Większość obawia się radioaktywności.
Kałaczi położone jest w pobliżu Krasnogorska, niegdyś kwitnącego miasta, w którym w czasach Związku Radzieckiego eksploatowano kopalnie uranu. Po rozpadzie ZSRR kopalnie zamknięto, Krasnogorsk zmienił się w miasto widmo. Z 6500 mieszkańców pozostało tylko 130. Ludzie z azjatyckiej Sennej Kotliny twierdzą, że wiatr przynosi do nich z kopalni promieniotwórcze substancje. Ale ofiary epidemii nigdy nie były górnikami, zaś dawni pracownicy kopalni zapewniają: „Odczuwamy liczne dolegliwości, ale żaden z nas nie zapadł w sen”. Podobną opinię reprezentują międzynarodowi eksperci: „W mojej pracy nigdy nie słyszałam o radiacji powodującej choroby związane ze snem”, powiedziała profesor Britt-Marie Drottz Sjo/berg z Norweskiego Instytutu Nauki i Technologii w Trondheim, biorąca udział w wielu badaniach i projektach dotyczących promieniowania. Władze twierdzą, że poziom radiacji zarówno w Krasnogorsku, jak w Kałaczi utrzymuje się w normie. Ale dziennikarze telewizji Russia Today zmierzyli promieniowanie w kopalnianym szybie. Okazało się, że jest 16-krotnie wyższe od normalnego.
Władze Kazachstanu zdecydowały się na radykalne rozwiązanie. Mieszkańcy nieszczęsnej wioski zostaną przesiedleni. Podobno 70 procent spośród nich wyraziło na to zgodę. Tylko osoby w podeszłym wieku nie chcą się wyprowadzić, obawiają się, że w nowym otoczeniu sobie nie poradzą. Do połowy 2015 roku mają zostać przesiedlone rodziny z dziećmi, potem przyjdzie kolej na innych. (KK)