Truchtem po zdrowie
Kiedy w minioną niedzielę spacerowałem po parku, co chwila mijali mnie biegacze, cieszący się jak dzieci z pierwszego większego śniegu. Świąteczna przebieżka dla jednych była zapewne kolejnym etapem szlifowania formy, dla innych zaś zwykłą aktywnością fizyczną na świeżym powietrzu. Niezależnie od motywacji, korzyści odnieśli wszyscy. Zimowe bieganie hartuje przecież nasze ciało i poprawia odporność, co jest efektem większej produkcji białych krwinek i immunoglobulin, chroniących organizm przed drobnoustrojami. Dotleniamy też mózg, co poprawia jego sprawność.
Szacuje się, że połowa wszystkich osób uprawiających bieganie w Polsce nie robi sobie zimowej przerwy. Mają przy tym świadomość, że trzeba to robić rozsądnie, z dbałością o odpowiedni ubiór i przestrzeganie pewnych zasad, o czym mówi w wywiadzie poniżej doświadczona biegaczka. Jeśli nie będziemy o tym pamiętać, szybko się zniechęcimy i za- braknie nam odpowiedniej motywacji. Zawsze przecież łatwiej znaleźć jakąś wymówkę, niż zebrać się w sobie i zmusić się do wyjścia z domu, by choć trochę poćwiczyć. Poczujmy, jaka to przyjemność potruchtać sobie w zimowym pejzażu.
Gdy się mieszka w pobliżu gór, choćby tak niewielkich jak Góry Świętokrzyskie, trudno ich chyba nie kochać. Jednym wystarcza podziwianie pięknych widoków, inni uważają, że góry są po to, by je zdobywać. Do tych drugich z pewnością zalicza się pan Włodzimierz, którego pasją od kilkunastu lat jest przemierzanie górskich szlaków, jednak dopiero po przejściu na emeryturę zaczął poświęcać temu o wiele więcej czasu.
– Za namową siostrzenicy zapisałem się do grupy PTTK i zacząłem zdobywać kolejne szczyty – wspomina. – W lecie organizujemy przynajmniej dwa wyjazdy w miesiącu. Wędrujemy także zimą, nie zważając na śnieg. W połowie stycznia byliśmy w Beskidzie Wyspowym, gdzie zali-