Chce od „Wprost” 2 miliony!
W piątek w Sądzie Okręgowym w Warszawie został złożony pozew przeciwko tygodnikowi „Wprost”. – Dotyczy on pierwszego tekstu, który naruszał dobra osobiste mojego klienta. Domagamy się przeprosin i 2 milionów złotych zadośćuczynienia – mówi nam mecenas Jacek Dubois (53 l.), prawnik Kamila Durczoka (47 l.). Za kilka dni do sądu mają trafić kolejne pozwy.
Pozew dotyczy tekstu, który „Wprost” opublikował na początku lutego. Przedstawiono w nim historię znanej dziennikarki molestowanej przez swojego szefa – „popularną twarz telewizyjną”. Jednak w tym artykule nie padło nazwisko Kamila Durczoka. Skąd zatem wiadomo, że dziennikarze opisywali sprawę byłego szefa „Faktów” TVN? – W jednym z kolejnych artykułów „Wprost” zacytował tekst pierwszego materiału, informując, że chodziło o Kamila Durczoka. Twierdzimy, że zdarzenie z opisywaną dziennikarką zostało wymyślone. W zasadzie wszystko, co zostało podane w tym materiale, zbudowało kolejne, nieprawdziwe zarzuty – uzasadnia nam mecenas Jacek Dubois.
Pozwany został wydawca „Wprost”, redaktor naczelny i troje dziennikarzy tego tygodnika. – Domagamy się przeprosin i 2 mln zł zadośćuczynienia. W przyszłym tygodniu powinny być gotowe następne pozwy. W sumie będzie ich kilka. Na razie nie podjęliśmy decyzji dotyczących kwot – dodaje mecenas.
Przypomnijmy, że po publikacji kolejnych tekstów we „Wprost” w TVN powołano specjalną komisję, która badała, czy w stacji dochodziło do mobbingu i molestowania seksualnego. Raport tego zespołu przesądził o tym, że zwolniono Durczoka z pracy. – Kamil Durczok podtrzymuje swoje słowa, że nigdy nikogo nie molestował – powtarza od kilku dni Jacek Dubois.
Dziennikarze „Wprost” od paru tygodni przekonują, że mają mocne dowody. Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystąpiła do TVN, by udostępniono jej raport komisji. – Chcemy sprawdzić, czy w stacji nie doszło do popełnienia przestępstwa – argumentuje nam prokurator Przemysław Nowak.
(„Super Express” nr 61)