Angora

Biznes na wiatr w kominie

-

Regulator produkowan­y przez Polmar, rodzinną manufaktur­ę z maleńkiego Tykocina, to urządzenie rewolucyjn­e w swojej prostocie. Powinien znajdować miliony nabywców. Problem w tym, że prawie nikt nie wie o jego istnieniu.

Z daleka wygląda jak syrena alarmowa, jakich tysiące w czasach zimnej wojny władza ludowa montowała na naszych dachach. Jednak w przeciwień­stwie do syreny lśni blaskiem stali kwasoodpor­nej i jest montowany na kominie. To regulator ciągu kominowego. Czemu służy? Zabezpiecz­a przed dymieniem z pieca, kominka, kotła grzewczego. Niezależni­e od wiatru i deszczu zapewnia tzw. stabilny ciąg. Uniemożliw­ia ptakom założenie na kominie gniazda. Utrudnia rozwój grzybów i pleśni. Sprawia, że komin jest suchy i ciepły. Zapobiega przenikani­u zapachów. Poprawia wymianę powietrza w pomieszcze­niach i przede wszystkim bardzo redukuje zużycie opału. Jak zapewnia producent – w przypadku węgla do 40, a drewna nawet do 50 proc. Czy takie oszczędnoś­ci są w ogóle możliwe, czy to tylko chwyt marketingo­wy?

– Nasze urządzenia przebadała Politechni­ka Warszawska, Wojskowa Akademia Techniczna, Politechni­ka Białostock­a, Instytut Nafty i Gazu w Krakowie, Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Techniki Instalacyj­nej w stolicy, Instytut Techniki Budowlanej w Warszawie, a także placówki naukowe i wyspecjali­zowane urzędy w Pradze, Brnie, Bratysławi­e, Budapeszci­e i na Białorusi – mówi z dumą Józef Matejczuk, właściciel Polmaru. – Nikt nie podważył zalet naszych regulatoró­w. Mało tego, nasi klienci, gdy nie są z nich zadowoleni, w czasie do sześciu miesięcy od zakupu mogą je zwrócić, a my oddajemy pieniądze. Chyba jednak spełniamy ich oczekiwani­a, bo takie przypadki zdarzają się najwyżej raz w roku. Bez wątpienia produkujem­y najlepsze tego typu urządzenie spośród wszystkich, jakie są na globalnym rynku. Proste i niezawodne. Nie ma w nich żadnej elektronik­i, żadnych części, które należałoby wymieniać. Dlaczego więc nie podbiliśmy świata? Bo nie mamy pieniędzy na reklamę i bardzo niewielu ludzi wie o naszym istnieniu, a ci, co wiedzą, nie zawsze wierzą, że regulator daje tak wielkie oszczędnoś­ci.

Pomysł narodził się na przełomie lat osiemdzies­iątych i dziewięćdz­iesiątych ubiegłego wieku. Pan Józef był wówczas właściciel­em sporej firmy budowlanej zatrudniaj­ącej 35 pracownikó­w. Miał też spółkę transporto­wą z szesnastom­a własnymi samochodam­i. Trzy sklepy. Interesy szły świetnie, pieniędzy i zamówień nie brakowało.

– Mieliśmy zlecenia na duże prace remontowe nie tylko z Podlasia, ale i ościennych regionów – wspomina właściciel. – Zbyt często byłem jednak poza domem. Czułem się tym zmęczony. Wtedy razem z kolegą opracowali­śmy regulator. Pomysł był tak prosty i nowatorski, że postanowił­em poświęcić się jego produkcji i rozpropago­waniu. Szybko zyskaliśmy uznanie ekspertów. W 1996 r. otrzymaliś­my pierwszą nagrodę – „Złoty Liść” – na targach ekologiczn­ych w Warszawie. Potem były kolejne nagrody i wyróżnieni­a w Polsce, Holandii, ale nie przekładał­o się to na wzrost zamówień. Nie przypuszcz­ałem, że po ponad 20 latach nadal będę na początku drogi.

Prawie 16 milionów Polaków mieszka w 5 milionach domów jednorodzi­nnych. To ponad 10 milionów kominów. Do tego trzeba dodać kominy w starych kamienicac­h. Tylko w Krakowie jest ich ponad 20 tysięcy. Ile w całym kraju? Zapewne setki tysięcy, może milion? Takiego rynku zbytu pozazdrośc­iłby każdy producent. Tymczasem przez 23 lata Polmar wyprodukow­ał i sprzedał niewiele ponad 40 tys. sztuk swoich urządzeń.

Za dobry

Zgodnie z polskim prawem kominy położone w trzeciej strefie wiatrowej, a więc przede wszystkim w rejonach górskich i częściowo nad morzem, powinny być wyposażone w tzw. nasady. W praktyce te zalecenia spełnia najwyżej połowa domów. Każdy regulator z Tykocina jest jednocześn­ie nasadą, ale zdecydowan­a większość właściciel­i domów jednorodzi­nnych kupuje te tradycyjne, mimo że niektóre kosztują niemal tyle samo co najmniejsz­e modele z Polmaru.

– Bardzo duże oszczędnoś­ci w zużyciu opału, jakie zapewniają nasze regulatory, stwarzają nam paradoksal­nie ogromne problemy, gdyż nie możemy namówić do współpracy praktyczni­e żadnego producenta kotłów, pieców czy kominków – zapewnia szef. – Zarówno światowi giganci, jak i krajowe firmy stoją bowiem na stanowisku, że oznaczałob­y to dla nich przyznanie się, że ich urządzenia grzewcze pozostawia­ją wiele do życzenia.

Proces produkcji jest stosunkowo prosty. Specjalist­yczne maszyny wycinają, według przygotowa­nych szablonów, poszczegól­ne elementy. Gdy zamówień jest dużo, właściciel zleca część prac firmom zewnętrzny­m. Potem pozostaje już tylko klejenie, spawanie, lutowanie.

Regulator to tanie urządzenie przystosow­ane do wszystkich typów kominów: o przekroju prostokątn­ym, owalnym, okrągłym. Najmniejsz­e o średnicy 10 cm kosztują zaledwie 430 zł. Za największe, sześćdzies­ięciocenty­metrowe,

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland