Polują dla relaksu i zdrowia
Gdy ustrzelą zwierzę, panowie żartują, że nie wiadomo, czy są takie dobre, czy stworzenie umarło ze śmiechu na ich widok. – Nie żałuje pani zwierzątek? – zapytał Alicję Milewską myśliwy słynący z niechęci do polujących kobiet. – Nie żałuję – odparła. – Strzelam tylko do samców.
Dwadzieścia lat temu, kiedy podchodziłam do egzaminu selekcjonerskiego, dla wielu mężczyzn było nie do przełknięcia to, że baba wchodzi na teren zarezerwowany tylko dla nich – wyznaje białostoczanka Alicja Mi- lewska, sekretarz Koła Łowieckiego „Jedność” w Białymstoku. – Zapominają, że nie kto inny, tylko mitologiczna Diana była boginią łowów i od wieków myśliwi wyruszający na polowanie właśnie do niej zwracali się z prośbą o pomyślne łowy.
Myślistwo mają we krwi
Pani Alicja poluje od 22 lat. Jej pradziadek ze strony taty – Ignacy Wojtulewicz – był nadleśniczym na Szyndzielu (w Puszczy Knyszyńskiej) i oczywiście myśliwym. Jego syn Władysław – gajowym. Prawdopodobnie dlatego w pewnym momencie ta myśliwska pasja zagrała i w jej duszy.
Klimat przygody, zapach podczas czyszczenia broni, dźwięk sygnałówki, ujadanie sfory psów... To wszystko przywodzi wspomnienie z dzieciństwa także u Marii Grzywińskiej z Pisza, prezeski Koła Łowieckiego „Łabędź” w Narwi, ale też założycielki Stowarzyszenia Polskie Diany. – Geny łowieckie przejęłam po dziadku, broń po tacie, a że kontakt z naturą miałam od dziecka, bo wychowałam się w leśniczówce, więc tak to się zaczęło i trwa już 30 lat – opowiada.
Z wykształcenia i z wyboru jest leśnikiem. Las to jej drugi dom. Wycisza, uwrażliwia, regeneruje nadszarpnięte cywilizacją nerwy. – Poluję dla relaksu i zdrowia. Sprawdzam też swoją wiedzę i kobiecy spryt – przyznaje pani Maria. – Najbardziej cenię polowania z podchodu, kiedy zwierzynę wytropię i po tropach dojdę na odległość strzału. Najbardziej ekscytujące jest dla mnie polowanie na dziki. To bardzo inteligentne i czujne zwierzę. Chociaż ma słaby wzrok, ale węch i słuch doskonały.
Twierdzi, że nie poluje dla trofeów, choć te są też ważne. W swoim domu ma kilka bardzo ciekawych. Bardzo stary rogacz sarny z parostkami w formie korkociągu, medalowy byk jelenia i stary łopatacz daniela, jest też duży stary odyniec z pięknym orężem strzelony w kukurydzy w okolicach Narwi – na ich widok wielu doświadczonym myśliwym bieleje oko.
Zobaczyć białego jelenia
Cenne są też jednak zdobycze, których się... nie ustrzeliło. To było w ubiegłym roku. Bartoszyce. Deszczowy wieczór. Alicja Milewska stała