Bezimienni uciekinierzy
W piątym miesiącu wojny jej mąż zginął od kuli, wracając z pracy do domu. Z sześciorgiem dzieci uciekła do Damaszku. Pewnej nocy dom, w którym się schronili, został trafiony przez pocisk artyleryjski. Ranił jedną z córek. Wtedy zdecydowała się opuścić Syrię. Przedostała się do Libanu. Siedem miesięcy żyła w obozie dla uchodźców. Dzięki pomocy ONZ wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. W styczniu tego roku osiedliła się w Chicago. Nie zna języka, nie ma pracy, ale jej dzieci są bezpieczne i mogą chodzić do szkoły. Nazywa się Mayada Torkmany, jest jedną z nieprzebranej rzeszy syryjskich uchodźców. Wojna w tym kraju trwa już piąty rok. W tym czasie uciekło stamtąd 3,9 miliona ludzi, a ponad 7,6 miliona zostało przesiedlonych. W Mersin, na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego, stoją hotele, które kiedyś obsługiwały arabskich turystów. Dziś są domem dla innego rodzaju podróżników. Zamieszkuje je ponad 50 tysięcy Syryjczyków. Za 6 tysięcy dolarów zapłaconych przemytnikom wydostali się z piekła wojny domowej. Teraz czekają na okazję, by pojechać do któregoś z zachodnich krajów Europy. Tureckie i syryjskie mafie wysyłają coraz to nowe transporty imigrantów. Uchodźcy tułają się po budynkach bez celu, rzadko opuszczają kompleks hotelowy. W każdej chwili może przyjść sygnał do odjazdu. Przemytnicy kontaktują się z nimi na dwie, trzy godziny przed podróżą. Czasu wystarcza tylko na spakowanie rzeczy. Na jednej z plaż w Mersin czeka łódź, która przewozi ich na pokład statku. Do jednej małej jednostki przemytnicy upychają nawet 800 osób. Płyną najpierw do Włoch i Grecji. Stamtąd pojadą dalej – do Niemiec, Szwecji, Finlandii, Belgii. Ci, którzy mają mniej szczęścia i pieniędzy, uciekają do Libanu. Żyją w obozach dla uchodźców, w opuszczonych domach i garażach. Khairallah Jdeir została potrącona przez samochód. Jej syn trzymał ciało w namiocie przez dwa dni, zanim udało mu się znaleźć miejsce na pochówek. – Nikt nie chciał nam pomóc – opowiada chłopak. – Mówili, że nie ma miejsca na chowanie zmarłych. W wielu przypadkach lokalne władze nie pozwalają Syryjczykom korzystać z miejscowych cmentarzy, a jeśli już, to nie wolno im stawiać żadnych nagrobków. Zmarli na zawsze pozostaną anonimowi. – Czasem musimy grzebać naszych krewnych w tajemnicy – mówi Abu Khodr, który uciekł z Qusayr. – Czy mamy inne wyjście? (EW) ków ruchu, zadymienia, inteligentnych wtyczek oraz kamer pozwala zarządzać temperaturą w każdym pomieszczeniu, informować o bieżącym zużyciu prądu przez poszczególne urządzenia czy zrobić zdjęcie potencjalnemu złodziejowi. Żeby było jeszcze prościej, nowa funkcja Swipe daje możliwość obsługi urządzeń za pomocą gestów lub komend głosowych. Niestety, nie zapanujemy w ten
Gdzie te czasy, kiedy telefon służył jedynie do prowadzenia rozmów? To pytanie zadajemy sobie, patrząc na możliwości obecnych smartfonów. I choć większość z nas korzysta jedynie z niewielu dostępnych aplikacji, to wciąż powstają kolejne mające ułatwić nam życie. Dobrym przykładem może być pomysł naukowców Eidg. Technische Hochschule z Zurychu. Opracowana przez nich aplikacja umożliwia zrobienie za pomocą smartfonu wirtualnego obrazu trójwymiarowego dowolnego obiektu. Można to zastosować np. do konsultacji lekarskiej. Wyobraźmy sobie, że wyskakuje nam na czole pryszcz. Zamiast pędzić do przychodni, robimy mu trójwymiarowe zdjęcie i wysyłamy je do naszego lekarza rodzinnego.
Z kolei nowa technologia Pick2Comic pozwala w prosty sposób stać się filmową gwiazdą poprzez zamianę naszych zdjęć lub filmów wideo w komiksowe obrazy. Można zrobić komuś fajny prezent, przerabiając jego kilkanaście zdjęć w zabawny komiks lub kreskówkę z filmową fabułą. Coraz więcej nowoczesnych rozwiązań dotyczy też szeroko rozumianego fitnessu. Już dziś osoby aktywne fizycznie korzystają z opasek, bransolet i zegarków, monitorujących przebyty dystans, liczbę zrobionych kroków czy tętno podczas wysiłku. Dane trafiają do smartfona, który pokazuje je w formie wykresów, co pozwala ocenić nasze postępy. Takich personalnych trenerów ukrytych w opaskach nie zabrakło na CeBIT. Była nawet inteligentna mata do ćwiczeń z 7000 sensorów, których zadaniem jest analizowanie i zapisywanie naszej aktywności fizycznej.
CeBIT to jedne z największych na świecie targów informatycznych. Kiedyś były prawdziwą mekką producentów tego typu sprzętu i twórców oprogramowania. Dziś wyraźnie podupadły i stały się bardziej hermetyczne, tworząc własny cyfrowy świat. Najgorsze jednak, że ten świat pożera nas wszystkich, choć jego techniczne aspekty są dla większości użytkowników komputerów czy smartfonów czarną magią.