Wielki Mur Indyjski
takularna czworokątna budowla, wzniesiona wokół źródła. Dzięki studni woda jest tu dostępna przez cały rok. Wokół źródła wznoszą się ogromne stopnie, zaś studnia ma trzynaście poziomów. Przy ścianach jest wiele podwójnych schodów – prowadzą 30 metrów w dół do źródła tworzącego na dnie szmaragdowy basen. Dzięki schodom da się zejść do wody dosłownie z każdego miejsca. Studnię wzniósł król Chanda z dynastii Nikumbha między rokiem 800 a 900. Chand Baori miało być praktyczne i piękne. Dzięki takiej konstrukcji woda na dnie jest chłodniejsza o 5 – 6 stopni niż na powierzchni, co w upalnym i suchym Radżasthanie ma znaczenie. Ściany zostały zbudowane z ciemnych porowatych skał wulkanicznych, przez które z boków i z dołu sączy się woda ze źródła, zaś z góry spływa deszczówka. W sezonie monsunów studnia gwałtownie wypełnia się wodą, ale nigdy do samej górnej krawędzi. W liczącej 1200 lat budowli dominuje klasyczna architektura indyjska. To zabytek najwyższej klasy, tej samej co słynny Tadż Mahal.
Stary Most, Bośnia i Hercegowina
Każde wielkie dzieło architektoniczne ma własną historię. Stary Most ma historię swego powrotu. Stary Most… tak nazwali go miejscowi. Zbudowany został w 1566 roku z 456 bloków skalnych, z kamienia nazywanego tu tenelija. Zaprojektował go ottomański architekt Mimar Hajrudin na zamówienie Sulejmana Wspaniałego. Most miał zastąpić starszy – wiszący, drewniany – na którego stabilności nie można było już polegać. W chwili ukończenia budowy był to najszerszy skonstruowany przez człowieka łuk na świecie. Do tej pory techniczne szczegóły jego budowy pozostają tajemnicą: jak wzniesiono rusztowanie, jak transportowano kamienie z jednego brzegu na drugi, jak udało się utrzymać rusztowanie przez dziewięć lat, bo tyle trwała budowa. Ten most stanowił bez wątpienia jedno z największych dzieł architektonicznych swoich czasów. Garbata konstrukcja łączy brzegi rzeki Neretwy. Ma 4 metry szerokości, 30 długości i 24 wysokości. Osłaniają go dwie fortyfikowane wieże – Helebija od północnego wschodu i Tara od południowego zachodu – nazywane strażniczkami mostu, czyli mostari. W latach 90. minionego wieku w czasie wojny na Bałkanach most został zniszczony przez siły serbskie i chorwackie. Po wojnie miasto – i most – odbudowano. Trwało to prawie dziesięć lat i w lipcu 2004 roku znów można było przejść na drugą stronę rzeki nowym Starym Mostem. Od rekonstrukcji most się nieco zmienił, ale dawna tradycja żyje: miejscowi nadal skaczą z niego prosto w lodowate wody Neretwy, żeby udowodnić, jacy są odważni i sprawni. Zwyczaj przetrwał od czasów, gdy wzniesiono budowlę. Pierwszy odnotowany w dokumentach skok wykonano w 1664 roku. W 1968 po raz pierwszy odbył się oficjalny konkurs, który od tego czasu jest organizowany każdego lata.
Wszyscy słyszeliśmy o Wielkim Murze Chińskim, ale niewielu wie, że Indie także mają swój Wielki Mur, Kumbhalgarh, przyćmiony nieco przez północnego sąsiada. Wielki Mur Indyjski to druga co do wielkości konstrukcja na świecie. Znajduje się w Radżasthanie. Miejscami budowla ma 4,5 m grubości. Mur ciągnie się 36 km i ma siedem fortyfikowanych bram. Rana Kumbha, lokalny władca, zlecił wzniesienie muru w roku 1443. Miał chronić jego fort, znajdujący się wyżej na wzgórzu. Legenda mówi, że pomimo wielu prób muru nigdy nie zdołano ukończyć. W końcu król poszedł po radę do jednego z doradców duchowych i usłyszał, że trzeba ludzkiej ofiary. Oczywiście przez długi czas nie udawało się znaleźć chętnego, aż pojawił się przybyły z daleka pielgrzym. Ochotnik poświęcił życie, żeby inni mogli mieć ochronę. Dziś główna brama Hanuman Pol stoi w miejscu, gdzie upadło jego ciało, a świątynia tam, gdzie spoczęła jego odcięta głowa. Masywną bramę Ram Pol poddano tylko jeden jedyny raz, kiedy obrońcom zabrakło wody. W XIX wieku mur został rozbudowany tak, że obecnie ochrania wewnątrz ponad 360 świątyń. Jednak większość ludzi na świecie nie ma pojęcia o tym ukrytym skarbie architektury.
Meczet Szejka Lotfollaha,
Iran
Klejnot architektury, mistrzowskie dzieło irańskiego budownictwa Safawidów, niedoceniane studium harmonii. Mieści się przy placu Naghsh-i Johan w Isfahanie. Ten zadziwiający, elegancki meczet został wzniesiony w latach 1603 – 1619 za panowania szacha Abbasa I. Nazwany został na cześć teścia władcy, szejka Lotfollaha, czczonego islamskiego uczonego z Libanu. Budowla miała świadczyć o pojawieniu się w regionie nowej siły politycznej i ekonomicznej – Safawidów. Meczet jest wyjątkowy, bo nie ma minaretów ani ogrodu. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie miał to być budynek publiczny. Odbywały się tu królewskie ceremonie, w dwupiętrowych arkadach otaczających dziedziniec były łaźnie, mennica królewska i szpital. Dekoracje meczetu są niezwykle wysmakowane. Przy budowie wykorzystano delikatne płytki, które w ciągu dnia zmieniają kolor – z kremowego na różowy. Wewnątrz sanktuarium zachwycają niezwykle misterne, skomplikowane mozaiki, zdobiące ściany i przepiękne sklepienie z żółtymi motywami. Promienie słońca, które wpadają przez kilka wysokich, okratowanych okien, tworzą nieustannie zmieniający się teatr świateł i cieni.
Aby nie trzeba było przecinać dziedzińca, gdy chciano iść do meczetu, szach kazał architektowi zbudować tunel prowadzący do meczetu wprost z pałacu. Zanim doszło się do wejścia do sali modlitewnej, trzeba było pokonać kręty korytarz pełen strażników. Zabiegi te miały jak najskuteczniej chronić kobiety z haremu przed wzrokiem osób obecnych w budynku. Przy głównym wejściu do meczetu również stali strażnicy, a drzwi przez cały czas pozostawały zamknięte. Historycy są zdania, że Meczet Szejka Lotfollaha to jeden z najważniejszych projektów architektonicznych zrealizowanych w tym regionie – wyróżnia go usytuowanie, skala przedsięwzięcia, forma i zdobnictwo. W epoce Safawidów niewielu ludzi Zachodu wiedziało o istnieniu tej budowli i z całą pewnością nikogo z nich tu nie wpuszczano. Dopiero kilkaset lat później drzwi tego zachwycającego zabytku zostały otwarte dla zwiedzających. (AS)