Światowy salon fikcji
Noc. Im głębsza, tym bardziej gęsta, jak rzeczny muł. Pył dnia nasiąka jej ciężarem, warstwa za warstwą opada w kierunku jądra planety, po czym koi wreszcie zmęczenie, kładąc się na poduszce dna i niczym całun zespala z nim na zawsze. Inny stan świadomości, ukryty wymiar, przepełzający pomiędzy dniem a dniem, pomiędzy wczoraj a jutro, przeszłością i przyszłością. Nie znam granic twego początku ani końca. Pojawiasz się z wolna wśród odcieni szarości (…) cudownie naga, wolna od wszystkich tych znaczeń, które definiują mą uwikłaną w starania o poczucie sensu codzienność. Zrzucasz szatę konwencji i nakłaniasz mnie, bym zrobiła to samo, nęcisz tak skutecznie, że w końcu ulegam. Noc. Tak naprawdę z utęsknieniem wypatruję cię co wieczór, by oddać ci się we władanie, kontynuować ten nasz potajemny flirt, platonicznie hiperwysypowi książek towarzyszy 300 spotkań autorskich. W tym roku gośćmi honorowymi są Brazylia i dwa polskie miasta – Kraków i Wrocław. To największa prezentacja literatury polskiej za granicą od kilkunastu lat, i to w stolicy kraju, w którym literatura ma wyjątkową pozycję, gdzie mieszkały cudzoziemskie legie takich pisarzy jak Wilde, Strindberg, Joyce, Hemingway, Scott Fitzgerald… Niektórych tak uwiodło to miejsce, że nawet ojczysty język wymienili na francuszczyznę: Ionesco, Beckett, Cioran, Kundera. W kraju, który regularnie co kilka lat zdobywa literackiego Nobla, począwszy od pierwszego dla Sully’ego Prudhomme’a w 1901 r., po ostatniego w zeszłym roku dla Patricka Modiano. Ma ich już 15 i pod tym względem jest światowym liderem wyprzedzającym Amerykę (9 Nobli). Nic dziwnego, że