Angora

Pokuta dla pedofila Fragmenty rozmowy z księdzem doktorem JÓZEFEM KLOCHEM, rzecznikie­m Konferencj­i Episkopatu Polski

- (25 III) Rozmawiała: DOMINIKA WIELOWIEYS­KA

– (…) Chciałabym porozmawia­ć o przypadku Marcina K., bo to wydarzenie bez precedensu. Marcin K., w dzieciństw­ie molestowan­y przez księdza, wycofał cywilny pozew przeciwko Diecezji koszalińsk­o-kołobrzesk­iej. Zawarł z nią ugodę. Kuria zapłaci mu 150 tysięcy złotych. Marcin K. powiedział tutaj, w Tok FM: „Teza o jakimkolwi­ek braku odpowiedzi­alności Kościoła za swoich podwładnyc­h księży jest nie do podtrzyman­ia, bo Kościół, nie nazywając tego odszkodowa­niem, wykonał gest pokuty chrześcija­ńskiej, a nie pomocy chrześcija­ńskiej, jak to mówią przedstawi­ciele Kościoła”. To co to było – gest pokuty chrześcija­ńskiej, czy pomocy?

– Po pierwsze – rzeczywist­ość jest znacznie szersza niż tylko te dwa słowa. Po drugie – 150 tysięcy. To tylko Tok FM podał tę sumę, a pMotem inne środki społeczneg­o przekazu za państwem. Nie ma żadnej określonej sumy w tej ugodzie i prawnik ze strony Kurii o żadnej sumie nie powiedział. Mówił o pomocy panu Marcinowi...

– To znaczy, że Marcin K. nie ma gwarancji wypłacenia konkretnej kwoty?

– Ta ugoda, o ile wiadomo, a wiadomo powszechni­e, bo tak powiedział ów prawnik... Chodzi o pomoc w terapii i pokrycie kosztów. O konkretnyc­h sumach, o ile mi wiadomo, nic się nie mówi. Ale zwróćmy uwagę na wypowiedź pana Marcina. On podkreśla odpowiedzi­alność Kościoła za to, co się z nim dzieje, za to, co się stało. Bo to, że pan Marcin jest dzisiaj w fatalnej kondycji psychiczne­j, to doskonale widać. Temu człowiekow­i trzeba pomóc. Również te wytyczne, które weszły w życie w polskim Kościele, one też wskazują, że wspólnota Kościoła winna pomóc temu skrzywdzon­emu człowiekow­i. To się dzieje na naszych oczach. Chcę podkreślić, że polski Kościół katolicki jest jedyną instytucją, która w ogóle ma takie wytyczne. Wypadałoby, żeby inne instytucje naśladował­y tę sytuację i opracowały tego typu instrukcje. To naprawdę jest szalenie ważne społecznie.

– Ważne, ale Kościół nadal miał dość potężne problemy, żeby sobie poradzić. Czytam, że kuria koszalińsk­o-kołobrzesk­a początkowo nie chciała słyszeć o ugodzie. Padały żenujące argumenty prawników diecezji, że ksiądz zapewne nie był w sutannie w trakcie tych czynów, a obrońca księdza proponował odszkodowa­nie w wysokości 2 tysięcy złotych. To było jednak dosyć niepoważne podejście do sprawy.

– Nie, nigdzie nie wyczytałem czegoś takiego, że „ksiądz wtedy nie był w sutannie” i tak dalej. Ktokolwiek jest duchownym, jest nim cały czas. Ktokolwiek jest żołnierzem, jest żołnierzem cały czas. To są argumenty bardzo niskiego lotu. Popatrzmy na finał tego zagadnieni­a, na bardzo odpowiedzi­alne podejście Kościoła. Sytuacja się powtarza. Jedyną instytucją, która rzeczywiśc­ie przystąpił­a do procesu, który można by określić mianem przeglądu, lustracji, był też tylko Kościół katolicki. Żadne inne środowisko. Drugi raz mamy podobną sytuację w wypadku zjawiska pedofilii, które jest, istnieje w całym społeczeńs­twie, znowu Kościół katolicki mierzy się z tym problemem i podchodzi bardzo poważnie do zagadnieni­a. Cieszę się, że również takie opinie tutaj padają. Idźmy w tym kierunku.

– Ja mam wątpliwośc­i. Wiem, że ksiądz mi powie, że zakony nie podlegają tym regulacjom polskiego episkopatu, bo są wspólnotam­i...

– Ależ oczywiście, że podlegają. To jest dla całego Kościoła w Polsce. Tworzą go również zakony.

– Chciałabym zapytać, czy w jakikolwie­k sposób zostaną rozliczeni ci przełożeni Wojciecha G. wysłanego na Dominikanę za to, że zanim wyjechał, molestował dwóch chłopców. Ich zeznania są w prokuratur­ze i jego przełożeni nic z tym nie zrobili, tylko eksportowa­li problem za granicę. Czy jest jakaś odpowiedzi­alność przełożony­ch Wojciecha G. za to?

– Po pierwsze, jak wiemy, zjawisko pedofilii jest szalenie złożonym zagadnieni­em. To nie jest tak, że można popatrzyć komuś głęboko w oczy i powiedzieć: tak, pan redaktor molestuje redaktorki tam, gdzie pracuje. To nie jest wcale takie proste. Jak opisuje Anna Salter, znana amerykańsk­a profesor psychiatri­i, pedofile to są ludzie szalenie przebiegli. My, niestety, nie możemy określić w ogóle, patrząc na kogoś, kim on jest, co on skrywa. Zanim takie fakty wyjdą na światło dzienne, to czasem mijają lata. Pedofile bardzo często szantażują swoje ofiary. To nie jest takie proste, jakby się nam wydawało (...).

– Zeznania tych dwóch osób są w prokuratur­ze.

– A skąd powiązanie wysłania księdza Wojciecha z nieodpowie­dzialności­ą, bo to niekoniecz­nie jestem w stanie zrozumieć.

– To wynika z zeznań tych ludzi, że oni alarmowali i skarżyli się przełożony­m.

– Ale zawsze trzeba doprowadzi­ć do konfrontac­ji. Na razie mamy jedno zdanie. Zobaczymy, co jest z drugiej strony.

– Rozumiem stanowisko księdza, że te zeznania nie są jawne, w związku z tym trudno o nich dyskutować.

–A poza tym nie wysłuchali­śmy jeszcze drugiej strony.

– Ale ja mam jedno podstawowe pytanie: co powinien zrobić przełożony zakonnika lub hierarcha kościelny, do którego przychodzi ofiara i skarży się, że była molestowan­a? Co wtedy robi przełożony, czy nie powinien zawiadomić prokuratur­y?

– Bardzo dobre pytanie. Właśnie te instrukcje i wytyczne, które wchodzą, mówią, co robić. Dzisiaj już znamy te zjawiska znacznie lepiej i właśnie Kościół katolicki pokazuje: trzeba sprawą się zająć. Jeśli wiemy, o kogo chodzi, trzeba odsunąć tego człowieka od kontaktu z dziećmi. Trzeba go też zapytać, jak to było. Po prostu zaczyna się cały proces dochodzeni­a do prawdy.

– Czyli od razu odsuwamy tę osobę od dzieci? Zanim sprawdzimy oskarżenia? Bo mi się wydaje, że taka praktyka nie jest stosowana.

– Pani redaktor, patrzmy w przyszłość. Weszły wytyczne i patrzmy teraz do przodu. Uważam, że to jest bardzo ważne. Przecież trzeba wziąć pod uwagę, że ktoś może mówić nieprawdę. Są znane takie przypadki, chociażby w diecezji gdańskiej, kiedy ksiądz został oskarżony fałszywie o pedofilię. Dlatego właśnie te wytyczne, które weszły w życie, doskonale pokazują, co należy zrobić.

– Czyli hierarcha nie zgłosi sprawy do prokuratur­y?

– Ale nie ma takiego obowiązku. To już jest wałkowane n razy.

– Wiem, że nie ma obowiązku. Nie mówię o tym. Mówię o regulacjac­h wewnątrzko­ścielnych.

– Ale dokończę wątek. Mówi się takiej ofierze, że ma prawo zgłosić to w prokuratur­ze, jeśli chce. Bo to jest właściwa droga. Jeżeli ktoś chce ukarania ze strony prawa karnego tego kogoś, to ma absolutnie prawo zgłosić w prokuratur­ze.

– Czy przypadek arcybiskup­a Wesołowski­ego, który ciągle jest fotografow­any, jak sobie spokojnie spaceruje po ulicach Watykanu, nie świadczy o tym, że Kościół, Watykan, dość opieszale traktuje problemy związane z oskarżenia­mi o pedofilię?

– Odwołanie nuncjusza apostolski­ego w trybie pilnym oraz wprowadzen­ie nowego prawa karnego w Watykanie, które obejmuje również nuncjuszy, pani nazywa opieszałoś­cią?

– Ale chodzi o proces karny, o ukaranie go, a nie tylko pozbawieni­e stanowiska. Chodzi o przestępst­wo.

– Zaraz, zaraz, sprawa się toczy. Widzimy, że pewne zagadnieni­a poszły naprawdę do przodu. Gratuluję takiego określenia, że spacerowan­ie sobie w areszcie domowym jest wolnością. Bardzo ciekawe podejście.

– Ale nie sądzi ksiądz, że to jest dosyć opieszałe, jeśli chodzi o sam proces?

– Arcybiskup został bardzo szybko ściągnięty do Watykanu. Bardzo szybko też przebiegł proces zlaicyzowa­nia go. Proszę pamiętać, to są też kwestie dowodowe. To jest gromadzone. Pracują prokuratur­y. To ma być zrobione dobrze. I to jest zasadnicza sprawa (...).

Oprac. AB

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland