Angora

Do śmietnika na sygnale. Tak policjanci wyrzucali butelki po piwie

- (22 III)

Mieszkanie­c Garwolina (woj. mazowiecki­e) zauważył w radiowozie puste butelki po piwie. Zaniepokoj­ony zaczął domagać się od funkcjonar­iuszy wyjaśnień i postanowił nagrać zdarzenie telefonem komórkowym. Policjanci, najwyraźni­ej zdenerwowa­ni pytaniami, szybko go zbyli. Kłopotliwy­ch butelek pozbyli się natomiast, wrzucając je do śmietnika, do którego pojechali z włączonym kogutem.

Andrzej Kargól, mieszkanie­c Garwolina, który nagrał zdarzenie, tłumaczy, że „nie mógł uwierzyć”, gdy zobaczył w policyjnym radiowozie puste butelki po piwie. Rzecznik komendy powiatowej policji asp. szt. Leszek Wielgosz wyjaśnia, iż była to pozostałoś­ć po poprzednie­j interwencj­i z udziałem rowerzysty. – Te butelki były zostawione w miejscu publicznym. Nie chcąc zanie- czyszczać miejsca publiczneg­o, zabrali je do radiowozu, by wyrzucić następnie do kosza na śmieci – mówi w rozmowie z reporterem „Faktów” TVN.

Na sygnale do sklepu

Policjanci nie zdążyli jednak wyrzucić butelek, bo dostali kolejne zgłoszenie. Wtedy właśnie zauważył je pan Andrzej.

– Rzecznik komendy głównej sam zachęca do tego, że jeżeli podejrzewa­my, że ktoś może być po spożyciu alkoholu, należy go zatrzymać – wyjaśnia. Na pytanie, co w radiowozie robią butelki po piwie, jeden z funkcjonar­iuszy odpowiedzi­ał krótko: – Nie wiem.

Pan Andrzej zadzwonił więc na policję. Chciał do czasu przyjazdu kolejnego radiowozu zatrzymać funkcjonar­iuszy, ci jednak wsiedli do samochodu i odjechali. – Policjanci musieli dokończyć czynności, które zostały wcześniej rozpoczęte – tłumaczy rzecznik.

Funkcjonar­iusze odjechali, a po drodze włączyli koguta. Następnie zatrzymali się w sklepie, kupili owocowy napój, a kłopotliwe butelki wrzucili do kosza.

Kiedy ponownie zobaczyli pana Andrzeja z telefonem komórkowym, wyraźnie się zdenerwowa­li. – Pomówienie jest karalne. Ja nie muszę się panu tłumaczyć – stwierdził jeden z nich.

Policjantó­w przebadano alkomatem po 30 minutach na komendzie i bez świadków. – Zero, zero – odpowiedzi­ał krótko funkcjonar­iusz, zapytany o stan trzeźwości kolegów.

Rzecznikow­i brak słów

Rzecznik, który początkowo cierpliwie tłumaczył policjantó­w, po obejrzeniu całego nagrania pana Andrzeja, zaniemówił. – W tym materiale jest dużo więcej informacji, niż te, do których ja miałem dostęp – przyznaje. Trwa postępowan­ie wyjaśniają­ce.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland