Komornik zajął koncert Krzysztofa Krawczyka
Pełna widownia, 250 osób kupiło wejściówki na koncert Krzysztofa Krawczyka w Głuchołaskim Centrum Kultury. Przyjechał znany piosenkarz z zespołem, jego żona i impresario. Jednak zanim wystąpili artyści, w domu kultury pojawił się komornik z tytułem egzekucyjnym wobec agencji z Koszalina, która organizowała występ. I zażądał wydania pieniędzy za sprzedane bilety – w sumie nieco ponad 8 tys. zł.
– W dniu koncertu, 16 lutego rano, zadzwoniono do nas z kancelarii komorniczej, żeby się dopytać, jaka agencja jest organizatorem imprezy – opowiada Jan Ćwiek, dyrektor GCK. – Potem dosłano nam faksem wystawioną przez komornika decyzję o zajęciu wpływów z biletów. Konsultowałem to z radcą prawnym. Powiedział mi, że muszę oddać pieniądze, bo inaczej sam narażę się na zarzut karny utrudniania egzekucji.
Komornik zjawił się w Głuchołazach o godz. 15, gdy na sali muzycy z zespołu gwiazdy estrady już rozkładali instrumenty. Skasował pieniądze i odjechał. Niedługo potem nadjechał Krzysztof Krawczyk. – Telefonicznie konsultowałem się wcześniej z żoną artysty, oboje stwierdzili, że bez zapłaty nie będzie koncertu – opowiada dyrektor Ćwiek. – Przedstawiciel agencji powiedział, że w tej sytuacji to już nie jego problem. Zdecydowałem więc, że Centrum Kultury podpisze z artystami osobną umowę i zapłaci za ich występ ze swoich pieniędzy. Zagrali i nikt z wykonawców nie jest poszkodowany.
Dyrektor Ćwiek tłumaczy zawiłości prawne umowy: organizatorem koncertu była agencja artystyczna, jak się potem okazało – zadłużona. Dom kul- tury miał tylko udostępnić salę i sprzedać wcześniej bilety. W umowie był zapis, że pieniądze za bilety są przekazywane przed występem. To rutynowe formułki.
– Gdybyśmy odwołali występ, widzowie mogli tylko pójść do przedsta- wiciela agencji, ale on nie miał pieniędzy, żeby zwrócić ludziom za bilety – tłumaczy Jan Ćwiek. – Zapłaciliśmy za imprezę ze swojego budżetu, bo dla widzów, mieszkańców miasta, to my byliśmy twarzą tego wydarzenia. Ludzi nie obchodzą formalne zawiłości umowy. I obawiam się, że takie sytuacje mogą się powtórzyć.
Spór o to, komu należą się pieniądze z biletów za koncert piosenkarza, prawdopodobnie zakończy się dopiero w sądzie.
Zaraz po koncercie Krzysztofa Krawczyka w Głuchołazach dyrektor miejscowego Centrum Kultury wystąpił pisemnie do kancelarii komorniczej oraz do czterech wierzycieli agencji artystycznej organizującej im- prezę. Dyrektor Jan Ćwiek domaga się zwrotu zabranych 8 tysięcy. Argumentuje, że umowa GCK z agencją ostatecznie nie doszła do skutku, tak więc pieniądze za bilety nie należą się zadłużonej agencji ani jej wierzycielom. – Czekamy na odpowiedź. Od tego uzależniam dalsze kroki prawne – mówi dyr. GCK.
Komornik zaś domaga się jeszcze dodatkowych pieniędzy od domu kultury. 130 biletów kupili seniorzy korzystający z karty seniora w Głuchołazach. Oni mają 50 procent zniżki przy wejściu na imprezy kulturalne. Brakujące około 3 tys. zł dopiero po imprezie dopłacił za nich urząd miejski.
– Wcześniej wiele razy współpracowaliśmy z tą agencją. Bez żadnych problemów – komentuje dyrektor. – Gdyby ktoś nas uprzedził, gdybyśmy wiedzieli wcześniej, tobyśmy zdążyli odwołać imprezę i zwrócić za bilety.