Angora

Chciał jednak zabić

- JACEK BINKOWSKI

dałem. Chciałem tylko skaleczyć tego pana.

–A rozważał pan wcześniej, jak bardzo chce skaleczyć pokrzywdzo­nego? – Nie. – A jak długo zamierzał pan zadawać te ciosy, gdyby nie powstrzyma­ła pana żona ofiary?

– Nie jestem w stanie tego określić. Ludzie, zrozumcie, ja już mam dość tego wszystkieg­o psychiczni­e i nie męczcie mnie już. I tak już dawno wyrok na mnie wydano. A ja nie pamiętam nawet, w którym momencie znalazł się w mojej ręce ten scyzoryk. A jeszcze przed przesłucha­niem w prokuratur­ze policjanci mówili mi, że zabiłem człowieka i dostanę dożywocie... ny przy tym. Gdyby ktoś mnie normalnie poprosił o porcję placków ziemniacza­nych, to byłoby pewnie inaczej. Ale to było chamskie. W końcu odszedł, a ja poczułem się już bezpieczny. Żona chciała, żebyśmy natychmias­t poszli, ale chciałem skończyć, bo byłem bardzo głodny. I wtedy nagle poczułem, nawet nie ból, tylko taki bezwład w ramionach i plecach. Ocknąłem się, jak już leżałem na chodniku w kałuży krwi.

– Używał pan wobec oskarżoneg­o jakichś wulgarnych słów? – pyta sąd.

– Starałem się tak zachowywać, żeby go nie prowokować.

– W żaden sposób nie skomentowa­ł pan zachowania oskarżoneg­o? – naciska mecenas Mieczysław Paczka, obrońca Michała S.

– Jedynie sobie przypomina­m, że jak on odszedł, to mogłem powiedzieć do żony: „Co za świat, że teraz nawet na krakowskim rynku nie jest bezpieczni­e”. Nie przypomina­m sobie natomiast, żebym użył jakichś wulgaryzmó­w. Niby dlaczego takie słowa miałyby paść z mojej strony, skoro nie używam ich na co dzień? W takich sytuacjach staram się być opanowany, bo na tym polega moja praca menedżera. Biorę udział w wielu negocjacja­ch i nie mogę sobie pozwolić na wyprowadze­nie mnie z równowagi.

Świadek Anna P., żona pokrzywdzo­nego:

– Jak podszedł do nas oskarżony, powiedział­am mężowi, żeby jadł w spokoju i nie zważał na tego pana. A później on zaczął zadawać ciosy z ogromną siłą i krzyczał przy tym: „Zabiję cię, skurw...”

– Czy mąż użył słów: „Przyjdzie taka piz... i nie daje ludziom spokojnie zjeść. Jak, kur..., nie potrafi uczciwie zarabiać, to niech daje d...” – chce ustalić sąd.

– To zacytowane stwierdzen­ie jest dla mnie niedorzecz­ne, proszę wysokiego sądu. Mąż jest człowiekie­m, który ma trudności z prostym przekleńst­wem, a co dopiero takim wulgarnym zdaniem.

– A może inaczej zachowuje się po spożyciu alkoholu? – naciska mecenas Mieczysław Paczka.

– Po spożyciu alkoholu mój mąż jest duszą towarzystw­a i nigdy nie był agresywny wobec nikogo. Albo idzie tańczyć, albo idzie spać.

– Ale przyznała pani w śledztwie, że mógł użyć słowa kur...?

– Czym innym jest użycie takiego pojedyncze­go wulgaryzmu, a czym innym sugerowani­e, żeby ktoś zarabiał na życie jakąś częścią swojego ciała.

Michał S. usłyszał wyrok 8 lat pozbawieni­a wolności.

Sąd nie dał wiary oskarżonem­u, że nie chciał zabić Marka P. Zdaniem są- du, atakując pokrzywdzo­nego i dwukrotnie dźgając go nożem w tylną część klatki piersiowej na granicy karku i grzbietu, a także usiłując zadać kolejny cios, działał z zamiarem zabicia swojej ofiary. I używał narzędzia nadającego się do takiego czynu.

– Nie ma też wątpliwośc­i, że to oskarżony, a nie pokrzywdzo­ny, szukał zaczepki i dążył do awantury. I nawet bezpodstaw­ne zaatakowan­ie Marka P. nie ostudziło jego agresji, bo również podczas zatrzymani­a przez policjantó­w iw komisariac­ie był tak pobudzony, że trudno było nad nim zapanować. Nie zaistniały też żadne okolicznoś­ci, które choćby minimalnie i obiektywni­e tłumaczyły tę napaść – uzasadniał wyrok sąd.

Obrońca złożył jednak apelację od wyroku, nie zgadzając się, że jego klient działał z zamiarem bezpośredn­im zabójstwa. Sąd II instancji nie podzielił jednak tej opinii, ale skorzystał z dobrodziej­stwa nadzwyczaj­nego złagodzeni­a kary i obniżył wyrok do 5 lat więzienia.

Uzasadniaj­ąc swoją decyzję, sąd apelacyjny wziął pod uwagę dotychczas­ową niekaralno­ść Michała S. oraz fakt szczerego przeprosze­nia pokrzywdzo­nego oraz jego żony. I, co bardzo istotne, przyjęcie przez nich tych przeprosin.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland