Mord za 50 tysięcy dolarów
39 ubezpieczeniowych, głównie PZU, były jednym z podstawowych źródeł dochodu miejscowych grup przestępczych. A Karpowicz był przeszkodą, bowiem bardzo skrupulatnie analizował dokumentację będącą podstawą do odszkodowań. W czasie śledztwa okazało się, że w oszustwa ubezpieczeniowe zamieszani są bydgoscy dilerzy samochodowi. Jednym z nich był Tomasz G., który miał salon w pobliżu Bydgoszczy. Dzięki zeznaniom świadków incognito udało się ustalić, że to on właśnie zlecił zabójstwo dyrektora. Za mord zaoferował 50 tysięcy dolarów. Zleceniobiorcami byli znani policji Henryk Lewandowski, ps. „Lewatywa”, jego prawa ręka Adam S., ps. „Smoła”, bezrobotny, po podstawówce, i Krzysztof Barańczyk oraz Tomasz Z., który „Smołę” przywiózł na miejsce zbrodni. „Lewatywa” był od lat szefem sporej grupy gangsterów działającej w Bydgoszczy. Sprawa toczyła się latami. Akt oskarżenia oparto bowiem na łańcuchu poszlak potwierdzonych jedynie przez anonimowych świadków, żadnych dowodów materialnych. Obrońcy oskarżonych publicznie głosili, że dowody są tak słabe, że nigdy nie dojdzie do wyroków skazujących. I rzeczywiście sąd pierwszej instancji uniewinnił wszystkich oskarżonych od zarzutów o udział i zlecenie zabójstwa. Jednak prokuratura nie dała za wygraną i złożyła apelację. Sąd Apelacyjny w Gdańsku przyznał jej rację – wręcz zmiażdżył argumentację sądu w Bydgoszczy.
Sprawa wróciła do ponownego rozpoznania. Przedłużające się procedury spowodowały, że główni podejrzani wyszli na wolność. Niedawno Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał na 25 lat więzienia dilera Tomasza G. oraz Henryka Lewandowskiego (ur. 1962 r.), ps. „Lewatywa”, i Adama S., ps. „Smoła”. Diler zlecił zabójstwo, dwaj pozostali je wykonali. Wyroki 12 i9 lat usłyszeli Tomasz Z. i Krzysztof Barańczyk (ur. 1976 r.), którzy pomagali w ucieczce „Smole”.
Żaden z nich nie trafił za kraty na czas apelacji. Tomasz G., który jako jedyny był na ogłoszeniu wyroku, wyszedł z sądu przez nikogo niezauważony. Policjantom udało się doprowadzić do aresztu Tomasza Z. Po kilku dniach Tomasz G. sam się zgłosił.
Do tej pory listem gończym poszukiwani są Henryk Lewandowski, ps. „Lewatywa”, oraz Krzysztof Barańczyk.
Jeśli wiesz, gdzie ukrywają się mężczyźni, napisz: rzecznik@bg.policja.gov.pl.
Weekend zapowiadał się wyśmienicie. Słoneczna pogoda i bezchmurne niebo zachęcały do konnej wyprawy po okolicznych pagórkach. Kilka minut po dziesiątej, kiedy inspektor Nerak szykował się do wycieczki z przyjaciółmi, zadzwonił telefon.
– Przepraszam, panie inspektorze, że ośmielam się zawracać panu głowę, ale wiedząc, że odpoczywa pan w naszej miejscowości, chciałbym prosić o pomoc – usłyszał w komórce głos komendanta miejscowego komisariatu. – Zamordowano Arkadiusza Nowakowskiego, łódzkiego biznesmena, który wraz z żoną odpoczywał w pensjonacie „Wilga”. Czy mógłby pan wpaść do mnie i służyć mi swoim doświadczeniem w wyjaśnieniu tej sprawy? I może jeszcze jedno. Moment zabójstwa widziała pewna kobieta, która akurat wychodziła ze swojego domu, stojącego na końcu ulicy. Według niej Nowakowskiego zastrzelił mężczyzna, który wysiadł z beżowego samochodu typu suv. Miał na gło- mężczyzny ubranego w sportowy strój.
– Około godziny trzynastej trzydzieści dyżurny oficer odebrał telefon – informował komendant. – Dzwoniła kobieta, która powiedziała, że nazywa się Żaneta Nowakowska i zdenerwowanym głosem informowała, że przed chwilą jakiś mężczyzna zastrzelił jej męża.
Nerak podziękował komendantowi za informacje i pojechał do schroniska „Wilga”, aby porozmawiać z żoną zabitego. W eleganckim apartamencie na drugim piętrze przyjęła go starsza pani o jeszcze widomych oznakach dawnej urody. Kiedy policjant poprosił ją, aby zrelacjonowała przebieg tragicznego zdarzenia, za-
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 9 kwietnia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Rozwiązanie zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowska 94.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Morderstwo w piekarni”: Gdyby pani Bożena osunęła się w ramiona Wiśniewskiego, na jego jasnej koszuli i krawacie zostałyby ślady krwi.
Wpłynęło 12 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 86 e-mailem. Książkę M.J. Arlidge’a „Ene, due, śmierć” wylosowała pani Halina Szczęsna z Wrocławia. Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.