Zabójstwo u drzwi schroniska
wie czarny, kowbojski kapelusz z dużym rondem. Nie widziała jednak jego twarzy, bo był odwrócony do niej plecami, a ponadto jej dom jest znacznie oddalony od pensjonatu „Wilga”.
Inspektor Nerak bez chwili zastanowienia przeprosił znajomych, z którymi umówił się na konną przejażdżkę, i ruszył w kierunku komisariatu. Chwilę potem oglądał zdjęcia z miejsca wydarzenia. Na chodniku, pod drzwiami schroniska „Wilga”, leżały zwłoki starszego częła opowiadać: – Nie czułam się dziś zbyt dobrze i dlatego mąż na wycieczkę wyruszył sam. Wrócił gdzieś około wpół do drugiej. Akurat stałam w oknie i widziałam, jak szedł w kierunku schroniska. Gdy był już kilka kroków od drzwi wejściowych, odwrócił się w stronę samochodu, który przed chwilą minął i który stał zaparkowany przy krawężniku. Widocznie ktoś z tego auta go zawołał. Po chwili z samochodu wysiadł mężczyzna i strzelił do męża. Kiedy ten upadł, bandyta wskoczył do auta i natychmiast odjechał. Całe szczęście, że stałam przy oknie. Dzięki temu widziałam twarz mordercy. To był Andrzej Woźniak mieszkający w Berlinie, któremu mąż kilka miesięcy temu pożyczył sporą sumę pieniędzy. Mam nadzieję, że uda się wam go zatrzymać, zanim ucieknie za granicę.
Nerak uśmiechnął się i oświadczył: – Czy uważa pani, że jestem aż tak naiwny, aby uwierzyć w tę bajeczkę? Kłamie pani i dlatego podejrzewam, że zleciła pani zamordowanie męża, a oskarżając Andrzeja Woźniaka, chce pani odsunąć od siebie podejrzenia.
Na jakiej podstawie inspektor Nerak doszedł do takiego wniosku?