Adopcja? Tak, ale z głową! – cd.
Wiedząc już, że podjęcie decyzji o adopcji psa ze schroniska musi być dobrze przemyślane, przystępujemy do wyboru odpowiedniego kandydata, który będzie pasował do nas, a my do niego, i wzajemnie sprostamy swoim oczekiwaniom. Rozważmy trzy przypadki. Pierwszy – adopcja szczeniaka. Jeżeli przebywa on w schronisku od niedawna i nie ma problemów sprzed okresu, zanim do niego trafił, to sytuacja niemal idealna. Jeśli natomiast z dala od ludzi (np. w norze lub pustostanie), i nie przeszedł między czwartym a szóstym tygodniem życia tzw. inprintingu, czyli nie wdrukowano mu w umysł, że człowiek nie jest wrogiem, to taki pies będzie już zawsze dziki. Oczywiście zaakceptuje pewne rzeczy, przyzwyczai się do nowej rodziny i nie bę- dzie reagował skrajnie źle, ale nigdy nie da się już w pełni oswoić. Z powodu lękowości stworzenie z nim domowego stada to wyzwanie czasem graniczące z cudem.
Drugi przypadek – przygarnięcie młodego psa w wieku 7 – 12 miesięcy. To dobry okres na adopcję. Trzeba jednak dowiedzieć się, dlaczego trafił do schroniska. Być może sprawiał kłopoty wychowawcze i zamiast spróbować poszukać pomocy u dobrego szkoleniowca, właściciel pozbył się problemu razem z psem. W nowym domu pupil z pewnością pokaże, co potrafi, i trzeba będzie szybko to skorygować, żeby historia się nie powtórzyła.
Trzeci przypadek – przygarnięcie psa dorosłego. Takie zwierzęta trafiają do schroniska z różnych powodów (śmierć właściciela, zaginięcie, porzucenie). Mogą zatem być wśród nich osobniki bardzo zrównoważone i dobrze ułożone albo wręcz przeciwnie – lękowe, agresywne albo schorowane. Nie oznacza to, że większość z nich nie nadaje się do adopcji. Jak najbardziej można to zrobić, a im więcej będziemy o psie wiedzieć, tym proces socjalizacji będzie łatwiejszy.
Cykl artykułów „Adopcja? Tak, ale z głową!” nie ma na celu zniechęcenia czytelników do przygarnięcia bezdomnego psa, ale uświadomienie im, że to poważny krok, którego podjęcie musi być jak najlepiej przemyślane. Nie ma bowiem dla takiego psa gorszej rzeczy, niż powrót do schroniska.