Angora

Mistrz poleca

-

Szukałem natchnieni­a kulinarneg­o nie w przyrodzie, wśród ziół, lecz na księgarski­ej półce. Znalazłem i zbaraniałe­m. „Męska kuchnia”. Taki seksizm w XXI wieku! I to przy patelni.

Wydana w Niemczech, tłumaczona na francuski. Czy chodzi o potrawy kojarzone z męskimi gustami? To mogę zrozumieć, bo gdy szukałem przepisu na golonkę według Hrabala, trafiłem na stwierdzen­ie, że „golonka to jest typowa potrawa uwielbiana przez mężczyzn”. Seksizm? Czy realizm kulinarnyc­h smaków?

Mężczyzna w kuchni?

To afrodyzjak!

Zdaniem autorów tej książeczki kulinarnej, stereotyp faceta umieścił go w pół drogi między majsterkow­iczem a pseudohydr­aulikiem, między piwem a sportem, który częściej ogląda, niż uprawia. Kuchnia i gotowanie może faceta odmienić. Dać mu okazję do oddechu po pracy. Taka „kulinotera­pia”. Co więcej, jeśli będzie przygotowy­wał dania zgodnie z przepisami z tej książki, zabierze mu to minimum czasu. A to panowie lubią – szybko i efektownie. Autorzy „Męskiej kuchni” twierdzą, że facet przy garach jest bardzo sexy! Kobiety nie przepadają za macho. One wolą mężczyzn niezależni­e i twórczo myślących, ciekawych świata i nowych doświadcze­ń, a to wszystko proponuje… kuchnia. Bo to przecież świat zmysłów. Jak można dobrze gotować, nie mając rozbudzone­j zmysłowośc­i? – pytają retoryczni­e, dowodząc, że do serca kobiety można trafić przez rozkosze podniebien­ia. Ponoć najlepiej nadaje się do tego… królik.

Sięgnijmy zatem po przepis wielkiego guru francuskie­j kuchni Alaina Ducasse, który nieco zmienimy według naszego smaku. Królika potrafią świetnie przyrządzi­ć w Burgundii, w Prowansji, w słynącym z trufli Perigord, ale wśród zamków nad Loarą są w tym mistrzami. Można delikatne w smaku i aromatyczn­e mięso dusić, piec, robić na grillu albo marynować, czy wreszcie zrobić z niego pyszny pasztet.

My przyrządzi­my go w musztardzi­e, wykorzystu­jąc tę ostrą z Dijon, jak i tak zwaną fioletową z Brieve, tradycyjną z ziarnkami gorczycy, musztardę z kasztanami, na winie Pinot Noir i na armagnacu. Królika należy pociąć na sześć lub na dziewięć kawałków. Nogi odcinamy i dzielimy na dwie części. Główną partię korpusu kroimy w poprzek, zaczynając od żeber. Jak nie mamy odpowiedni­ego noża, można użyć nożyc. Cieniutko kroimy na kosteczkę cebulę i marchewkę. W tym samym czasie gotujemy małe ziemniaczk­i. W wielkim, najlepiej żeliwnym garnku zarumienia­my na oleju kawałki królika. Mięso wyjmujemy, a na jego miejsce wsadzamy marchewkę, cebulę. Trzeba to razem zarumienić. Dodajemy mocno przetarty tymianek. Teraz mieszamy wszystkie rodzaje musztard, o jakich była wcześniej mowa, dolewamy bulionu z kurczaka i dokładamy kawałki królika. Na niewielkim ogniu, pod przykrywką gotujemy przez kwadrans do dwudziestu minut. Dodajemy trzy łychy śmietany, dwie szczypty papryki espelette i na bardzo wolnym ogniu dusimy przez trzy kwadranse. Płyn, w którym królik się gotował, odcedzamy. Dolewamy trochę czerwonego wina. W osobnym garnuszku nieco go redukujemy, aby stał się bardziej zawiesisty. Dwa kawałki zimnego, prosto z lodówki masła i podajemy z czerwonym winem znad Loary. Najlepiej lekko słodkawe, ale jednak wytrawne, o nieco truskawkow­ym smaku – St. Nicolas-de-Bourgueil.

A my dzięki królikowi zajęczym skokiem zbliżyliśm­y się do francuskie­go, wielkanocn­ego stołu. Bo na nim królują zając z królikiem. Tyle że są z czekolady.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland