Zagadki kryminalne.
Zrelaksujmy się świątecznie na Bermudach... Religijną stronę Wielkanocy przeżywa się tu w specyficzny sposób – puszcza się otóż latawce jako symbol zmartwychwstania Chrystusa. I to nie byle jakie. Są to specjalne wielkanocne latawce, nad którymi mieszkańcy wysp tygodniami sami pracują. Większość z nich to wielokolorowe sześcio- lub ośmiokąty. Legenda mówi, że miejscowy nauczyciel ze szkółki niedzielnej chciał wyjaśnić uczniom, w jaki sposób Jezus wzniósł się do nieba. Ponieważ uczniowie nie dawali się przekonać, wykonał latawiec przypominający Chrystusa i puścił go na ich oczach. Od tego czasu w każdy Wielki Piątek na plaży Horseshoe odbywa się Festiwal Latawca, w wyniku czego niebo pokryte jest niesamowitymi kolorami. Podczas festiwalu odbywają się oczywiście konkursy w różnych kategoriach: wybiera się między innymi latawiec najmniejszy, największy, najładniejszy, najbrzydszy lub najbardziej nowoczesny.
Mogłoby się wydawać, że symbole związane z Wielkanocą są wszędzie takie same – jajka, kurczaczki, zajączki… dowe wielkouchy i mogą posłuchać bajki „Burra Nimu, Wielkanocny Wielkouch”. Opowiada ona o tym, jak mały Bilby postanowił uratować ziemię przed królikami i lisami, które ją niszczą.
Dla Greków Wielkanoc ma ogromne znaczenie. Malują jajka na czerwono, a w niedzielę rodziny zbierają się przy stołach, by wspólnie zajadać się baraniną... Miło, ale co w tym ciekawego? Ale w niektórych miejscach tego kraju można spędzić te święta „z dreszczykiem”, gdyż wielkanocne obyczaje są tam dosyć niebezpieczne. Tak jest na wyspie Chios, gdzie w świąteczną noc wybuchają setki ręcznie robionych rakiet. Wierni dwóch parafii celują nimi w dzwonnice kościołów. Skąd pochodzi tradycja? Podobno w XIX wieku marynarze strzelali w ten sposób z okrętowych armat, by uczcić Wielkanoc. Turcy, którzy okupowali wtedy te tereny i bali się powstania, kazali zamienić amunicję armatnią na ręcznie robione rakiety. Na wielu wyspach, na przykład w archipelagu Dodekanez, również obchodzi się te święta wybuchowo – wysadzając dynamitem skały! Z kolei na Korfu z okien zrzuca się naczynia wypełnione wodą. Uważajcie na siebie w Grecji!
Petardy wybuchają w niektórych regionach Szwecji, z tym że robi się to w czwartek przed Wielkanocą. Poza tym pali się też tego dnia ogniska, a wszystko po to, by odstraszyć czarownice, które według starych szwedzkich wierzeń mają odprawiać sabat właśnie w Wielki Czwartek. W związku z tym tego samego dnia od drzwi do drzwi chodzą dzieci przebrane za małe wiedźmy z piegami wymalowanymi na twarzach i rozdają świąteczne kartki. W zamian trzeba im dać cukierki lub drobne pieniądze. Dzieci w strojach czarownic biegają też po Finlandii, ale nieco wcześniej, bo w Niedzielę Palmową.
Inaczej Wielkanoc spędzają Norwegowie. Zamiast oglądać „Ben Hura” i „Przeminęło z wiatrem” oglądają i czytają kryminały. Księgarnie przepełnione są lekturami o tej tematyce, a całe rodziny zasiadają wspólnie przed telewizorem i oglądają filmy kryminalne i seriale detektywistyczne, próbując razem odgadnąć, kto jest mordercą. Nawet producenci mleka drukują na opakowaniach
Tradycja wzięła się stąd, iż w 1923 roku została wydana książka „Splądrowany nowy pociąg do Bergen”, której reklama pojawiła się na Wielkanoc tego roku na pierwszej stronie gazety „Aftenposten”. Kryminał stał się bestsellerem, więc wydawca poszedł za ciosem w roku następnym i następnym... Tak narodziła się norweska, nowa świecka tradycja.
Jeszcze przed Wielkim Tygodniem Duńczycy wysyłają bliskim anonimowe listy i dołączają do nich… przebiśniegi. Adresat musi zgadnąć, od kogo jest przesyłka, a jedyną wskazówką jest liczba kropek odpowiadająca liczbie liter w nazwisku nadawcy. Jeżeli odgadnie, w nagrodę dostanie czekoladowe jajko. Własne tradycje mają tutejsze browary, sprzedające specjalne świąteczne piwo na tę okazję – jest ono mocniejsze niż zazwyczaj i zawiera dodatkowe składniki. Dzień, w którym browary wprowadzają swoje wielkanocne produkty na rynek, nosi nazwę P-dag i w tym dniu każdy wielbiciel piwa poświęca się degustacji. Trudno jednak skosztować wszystkich, gdyż ponad 100 browarów kultywuje tradycję wielkanocnego warzenia piwa. Warto dodać, że podobnie jest w Danii z piwem na Boże Narodzenie, a dzień jego degustacji nazywa się J-dag.
Jedną z ciekawszych tradycji wielkanocnych, choć już, niestety, na wymarciu, jest irlandzki „pogrzeb śledzia”. Prawdziwi katolicy, za jakich uchodzą Irlandczycy, w okresie Wielkiego Postu w ogóle nie spożywali kiedyś mięsa i musieli zadowalać się rybami. Najbardziej dostępnym i tanim produktem był dla nich w tym okresie śledź. Dlatego wraz z końcem postu, w Wielką Sobotę, ludzie organizowali pogrzeb tej ryby, ciesząc się na powrót mięsa na stoły. Procesję pogrzebową prowadził ten, kto przez 40 dni był bez pracy, czyli miejscowy rzeźnik, który niósł śledzia na patyku. Za nim podążała lokalna społeczność, bijąca rybę kijami, po czym umęczone rybie zwłoki wrzucano do najbliższej rzeki. (MHM)