Angora

Wyborcy nie wiedzą, co czynią

-

Politycy żyją w głębokim przekonani­u, że generalnie wyborcy (czyli my, żeby nie było wątpliwośc­i) są to istoty pozbawione rozumu, ślepe i tępe, które nic nie rozumieją, i zachowując­e się jak idioci. Jest to psychologi­cznie zrozumiałe, bo przecież z ich punktu widzenia fakt, że tylu wyborców na nich nie głosuje (z reguły przytłacza­jąca większość), musi być dowodem tylko na głębokie upośledzen­ie umysłowe tych ludzi, które jedynie tłumaczy, dlaczego nie widzą ich wartości.

Miarą upokorzeni­a wszystkich polityków jest to, że muszą oni na dodatek wmawiać tym półgłówkom (czyli nam), jak bardzo ich szanują, doceniają, lubią itd., jednocześn­ie tak nisko ich oceniając. A przecież wiadomo, że taki wyborca zawsze wybierze zawsze najgłupiej: nie tylko że polityczne­go konkurenta, to jeszcze tego najbardzie­j wrednego.

Mówi to właściwie wprost w wywiadzie dla W Sieci prezes Jarosław Kaczyński: rzadko spotyka się taką szczerość, co należy docenić. Fakt, że nie wszyscy głosują na jego kandydata (a z jego punktu widzenia prawie nikt, bo powinien co najmniej co drugi) Jarosław Kaczyński przypisuje ogólnie niskim aspiracjom Polaków. Zadowalają się oni mianowicie byle czym i z tego względu kandydaci fatalni, tj. niepisowsc­y, mają niejednokr­otnie (a prawdę mówiąc: zawsze) większe poparcie niż kandydaci najwyższyc­h standardów, konsekwent­nie i daremnie wystawiani przez PiS. Jest to w zasadzie klasyczna sytuacja pereł rzucanych przed wieprze.

„ Nie da się w ogóle Polaków namówić, by mierzyli wyżej, by domagali się lepszego poziomu życia i wyższych standardów?” – dopytują pogrążając­y się powoli w rozpaczy wysłannicy W Sieci, nawiasem mówiąc sami stawiając się poza i ponad Polakami, bo sami Kaczyńskie­mu dają się przecież namówić do wszystkieg­o. „ Trzeba dać Polakom szansę” – rozstrzyga prezes, o dziwo samemu też nie zaliczając się do Polaków, tylko do tych, którzy im tę szansę dają.

Upośledzen­ie umysłowe Polaków – zgodnie z tym podziałem narodowym dokonywany­m przez W Sieci – idzie jednak daleko dalej. Zdumiewają­ce niewybiera­nie przez wszystkich wyborców Dudy jest tylko fragmentem szerszego przejawu ich ogólnej debilowato­ści. Nie uświadamia­ją sobie oni bowiem nawet podstawowy­ch faktów ze swojego życia.

„ Nawet ludzie niezamożni, zarabiając­y zbyt mało, uważają, że żyje im się przyzwoici­e” – skarży się prezes PiS. Sprawa jest właściwie niepojęta: jak ktoś, kto nie jeździ – weźmy dla przykładu – z żoną do Madrytu i nie dostaje za to nawet zwykłego zwrotu kosztów podróży, może uważać, że żyje mu się przyzwoici­e? Przecież widzi w telewizji ciągle przykłady życia na szerokiej stopie, jakie prowadzą inni, chociażby zapisując się do jakiejś partii. Sam zaś się cieszy byle czym? Czym można wytłumaczy­ć tak niskie jego aspiracje?

Rozmówcy W Sieci zgadzają się, że jest to „ łapanie stabilizac­ji na niskich poziomach”, w zasadzie rodzaj desperacki­ego pogodzenia się ze swoją sytuacją tych Polaków, którzy muszą żyć, nie mając widoków na wyłudzenie skądkolwie­k czegokolwi­ek. Nawet nie próbują korzystać z takich sposobów podniesien­ia sobie poziomu życia, tylko łapią stabilizac­ję i defraudant­ów.

Sprawy zaszły już tak daleko, że wyborcy nie uświadamia­ją sobie nawet, że nie mają gdzie mieszkać! „ Potrzeba mieszkanio­wa została właściwie wygaszona” – obwieszcza ponuro prezes Kaczyński. „ Polityczne postulaty z tym związane właściwie nie istnieją, nie ma wokół tego jakiegoś napięcia”.

Zmartwieni­em jest więc nie to, że Polacy nie mają gdzie mieszkać, ale to, że nie udaje się już tego wykorzysty­wać polityczni­e. Nawet nie ma po co wracać do projektu budowy 3 milionów mieszkań sprzed 10 lat – teraz musiałoby to być już pewnie z 6 milionów mieszkań, bo tak narosły zaległości. Tymczasem – „ nie ma napięcia”.

Fakt, że PiS-owi nie udało się nawet przekonać wyborców, że jeśli rządzi ktoś inny, to powinni mieć gdzie mieszkać, jest rzeczywiśc­ie przygnębia­jący. Przy czym na dodatek nie jest wcale pewne, że jak zacznie rządzić PiS, to tacy wyborcy bez wyobraźni rzeczywiśc­ie nie zechcą mieć gdzie mieszkać i co wtedy?

Wydaje się to niemal niemożliwe, ale można odnieść wrażenie, że prezes Kaczyński już się z tak niskim poziomem intelektua­lnym wyborców pogodził i się poddał. „ To wszystko tworzy poczucie, że nie jest źle. Dlatego odwoływani­e się do przekonani­a, że jest źle, może okazać się nieskutecz­ne”.

Problem rysuje się więc jasno i dość dramatyczn­ie: jak wmówić ludziom, że jest źle, kiedy nie jest tak źle? I co gorsza, ludzie to wiedzą. Bo naturalnie, gdyby udało się chociaż jakoś ukryć przed nimi to, że nie jest tak źle, to może i uwierzylib­y, że jest źle. A tu kicha.

Kropkę nad „i” stawia jednak nie prezes, ale artykuł wstępny redaktora naczelnego w tym samym numerze W Sieci, który zaczyna się: „ Zastanawia­m się, ilu wyborców (…) potrafi skojarzyć podstawowe fakty”. Po takim wstępie obstawiamy, że prawdopodo­bnie niewielu. I rzeczywiśc­ie! „ Część widzi, pamięta, rozumie, a większość nie”.

Artykuł wstępny W Sieci próbuje dość nieudolnie usprawiedl­iwić bezmiar bezmyślnoś­ci wyborców, a to „ łomotem mediów skupionych na głupotach”, a to „ ciągłymi kampaniami dezinforma­cyjnymi”, ale przecież widać, że tych wyborców nic nie tłumaczy. Tym bardziej że działania te są przecież „ coraz bardziej prymitywne”, a wyborcy i tak się dają wkręcać jak dzieci.

Co można zrobić z takimi wyborcami? Już dawno temu Bertolt Brecht proponował, aby społeczeńs­two, które zachowuje się niezgodnie z naszymi oczekiwani­ami, wymienić na inne. Od jego propozycji minęło już trochę czasu i ciągle się to nie udało. Trzeba chyba pogodzić się z tym, że wyborcy i społeczeńs­two trwale nie doceniają najlepszyc­h propozycji, jakie zostają im złożone. Jedyna satysfakcj­a dla wszelkiej maści przywódców i ideologów jest taka, że w równej mierze nie doceniają propozycji ich konkurentó­w. W tym akurat zakresie skłonni są nawet uznać to za objaw mądrości.

PS Pan Ireneusz Gębski zwrócił mi uwagę, że cytat „ za dużo święconej wody, za mało zwykłego mydła” przypisany przeze mnie w zeszłym tygodniu Stanisławo­wi Jerzemu Lecowi tak naprawdę wyszedł spod pióra Jerzego Paczkowski­ego. Dziękuję. Jak to mówią: przecież wiem, że „Pana Tadeusza” napisał Słowacki, ale nigdy nie zawadzi sprawdzić.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland