Angora

Europa nas kocha...

- Rozmawiała: ELŻBIETA KAZIBUT-TWÓRZ

13 jest to w ogóle życie, jakim ja żyję. To nie jest życie, którym my wszyscy tu żyjemy.

– To nam się lepiej żyje niż ludziom na Zachodzie?

– No nie, nie aż tak. Przez „chwilę” będziemy jeszcze ich gonić, ale my cały czas idziemy szybszym krokiem niż reszta Europy.

– Ile jeszcze lat potrzebuje­my tego „biegu”?

– Z pewnością jeszcze do 2020 roku, ale już w 2017, czyli całkiem niedługo, przekroczy­my poziom średniej PKB. W 2020 roku powinniśmy iść równym rytmem, a w niektórych dziedzinac­h będziemy nawet szybsi, ponieważ mamy „rentę zapóźnieni­a” – wskoczyliś­my do pociągu na określonym „przystanku innowacyjn­ości”. I podczas gdy zachód Europy przechodzi­ł kolejne etapy, tam zresztą pozostały ślady minionych zmian i lat, my już budowaliśm­y to, co najnowocze­śniejsze. To jest taka „renta”, że skoro czegoś u nas w ogóle nie było, to teraz nie musimy tego zmieniać, tylko budować, więc w pewnych dziedzinac­h będziemy lepsi, a w pewnych...

– Wciąż jednak będziemy czuli się gorsi?

– Wiem, chodzi pani o różnicę w poziomie zarobków... Otóż uważam, że u nas płace powinny dojść do poziomu zarobków całej Europy. To nie jest tylko problem Polski, ale nie może być wspólnej Europy, gdzie jedna jej część jest oparta na niskich kosztach pracy. Tak nie może być. Tak nie będzie! Bo przecież wszystkie wysiłki samej Unii i poszczegól­nych krajów członkowsk­ich zmierzają do tego, żebyśmy wygrywali innowacyjn­ością, a nie niskimi kosztami pracy. My w tym Chińczyków nie pokonamy. Przestańmy więc już mówić o „magicznych” niskich kosztach pracy w Polsce jak o czymś pozytywnym. Bo to zaczyna już być... taki trochę „obciach”. I pozbądźmy się wreszcie jakichkolw­iek kompleksów wobec krajów tzw. starej Unii. Nie musimy i nie powinniśmy ich mieć.

– Bardzo widać w Brukseli nasze kompleksy?

– Tak, w różnych sytuacjach. A to się nie odezwiemy, bo może „oni” wiedzą coś lepiej, a to przytaknie­my, bo może tak wypada? Tylko że jak ci „oni” się odzywają,

te to okazuje się, że wcale nie wiedzą lepiej, że my powiedziel­ibyśmy to jaśniej i spójniej. Mija jedenasty rok, od kiedy należymy do Unii, jesteśmy znaczącym krajem i przywódcy unijni pokładają w Polsce wielką nadzieję. Stąd też te dwa stanowiska – przewodnic­zącego Rady Europejski­ej i komisarza do ważnych spraw. Powinniśmy więc przede wszystkim przestać o sobie myśleć jak o nowym kraju członkowsk­im. Jak ktoś mówi o mnie „przedstawi­ciel nowych krajów członkowsk­ich”, to ja mówię: – nie nowych, nie nowych... Hiszpanom nikt np. stażu w Unii Europejski­ej nie liczy. I, co bardzo ważne, my mamy entuzjazm w stosunku do Unii, nam się jeszcze chce coś zmieniać. Nasze kompleksy są zupełnie niepotrzeb­ne.

– Na ulicach wielkich europejski­ch miast też?

– Na ulicach? A czym się różnimy? Znamy języki, jesteśmy wykształce­ni... No, chyba tym, że – moim zdaniem – ubieramy się lepiej niż wielu mieszkańcó­w tych wielkich miast.

– To nie jest pani zachwycona Brukselą?

– Pracą? Owszem, nie mam nic przeciwko. Mieszkać zawsze chciałam w Mysłowicac­h. – A gdzie w tym roku na urlop? – Jak zwykle, w sierpniu do Chorwacji.

Filharmoni­a Szczecińsk­a otrzymała Europejską Nagrodę Architekto­niczną im. Miesa van der Rohe, a tym samym tytuł najlepszeg­o budynku europejski­ego, który powstał w ostatnich dwóch latach. Przyznana w Barcelonie nagroda jest najbardzie­j prestiżową w branży architekto­nicznej i przyznaje się tylko jedną raz na dwa lata.

– To potwierdze­nie klasy tego obiektu. Mimo że to bardzo charaktery­styczna bryła, to zarazem budynek skromny, w odpowiedni­ej skali. To obiekt, który był w Szczecinie oczekiwany – kulturalny gmach, który jednocześn­ie wybiega w przyszłość, nie udając przeszłośc­i – powiedział­a „Gazecie Wyborczej” Ewa Porębska, redaktor naczelna magazynu „Architektu­ra Murator”.

Budynek Filharmoni­i Szczecińsk­iej im. Mieczysław­a Karłowicza oddany został do użytku we wrześniu ubiegłego roku i od razu wzudził duże emocje. Zwolennicy nazywają go górą lodową a przeciwnic­y – zwyczajnym barakiem. Cały budynek, zaprojekto­wany przez hiszpański­e biuro Barozzi Veiga, ma blisko 13 tysięcy metrów kwadratowy­ch, a główna sala koncertowa, zwana złotą – prawie tysiąc miejsc.

 ?? Fot. PAP/EPA ??
Fot. PAP/EPA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland