Angora

Gangster czy agent?

Czy gangster, który chciał porwać syna jednego z najbogatsz­ych Polaków, uniknął aresztu, bo współpracu­je ze służbami specjalnym­i?

- Rys. Katarzyna Zalepa LESZEK SZYMOWSKI

– Ten gnój będzie jeździł. Także okazji będzie w ch. Za każdym razem będę wiedział, gdzie oni są. Wy podjedziec­ie i zawiniecie – tak Jerzy N., warszawski gangster, mówił do swoich kolegów z grupy przestępcz­ej. Rozmowa miała miejsce w połowie marca. „Gnojem”, o którym mówił Jerzy N., jest Michał – syn warszawski­ego przedsiębi­orcy. Jerzy N. nie wiedział, że jego rozmówcy nie do końca są wobec niego lojalni. Jeden z nich na spotkanie zabrał maleńki sprzęt do nagrywania rozmów z ukrycia. Jerzy N. nie wiedział, że każde słowo, które wypowiada, rejestruje się i niebawem będzie stanowić dowód przeciwko niemu. A jego niedoszłe ofiary nie zdawały sobie sprawy, że dowód ten okaże się bez znaczenia.

Plan zbrodni

Jerzy N. już od dłuższego czasu planował porwanie młodego człowieka. Całą akcję zaplanował perfekcyjn­ie, w najdrobnie­jszych szczegółac­h. Kidnaperzy mieli przebrać się w mundury policjantó­w z Centralneg­o Biura Śledczego. – Naszywki CBŚ i jedziemy. Atrapy broni i chociaż ze dwie jednostki takie sztywne – takie polecenie Jerzego N. zarejestro­wał maleńki dyktafon. Z nagranej rozmowy wynika, że bandyci przebrani za policjantó­w CBŚ mieli obserwować młodego chłopaka i w odpowiedni­m momencie go „zawinąć” – jak w przestępcz­ym slangu określa się uprowadzen­ie zakładnika. Potem mieli mu wstrzyknąć pavulon (lek zwiotczają­cy mięśnie). W rękach porywaczy byłaby to zabójcza broń. Dodatkowo chłopak po uprowadzen­iu miał być przetrzymy­wany w trumnie, co miało zwiększyć presję wywieraną na niego i na rodzinę. – Trumnę kupić i będzie miał wygodnie ch…, frajer – słychać na nagranej rozmowie. Jerzy N., który przez lata był pracowniki­em ojca Michała, wiedział, że biznesmen już wcześniej otrzymywał sygnały o możliwości porwania syna i dlatego wszczepił mu pod skórę GPS. Wszystko po to, aby sygnał z GPS pomógł zlokalizow­ać uprowadzon­ego chłopaka. Cyniczny gangster i na to znalazł sposób. – Detektorem metalu i nożem się chlaśnie go i mu się wyjmie to. I się wsadzi kurierowi i po całej Polsce będzie latał – mówił Jerzy N., nie wiedząc, że jest nagrywany.

Na wolność

Niedoszli wspólnicy Jerzego N., mimo bogatej kryminalne­j przeszłośc­i, nie zgodzili się wziąć udziału w zbrodni tego kalibru. Za uprowadzen­ie dla okupu mogliby trafić za kratki na 8 lat, a gdyby Michał zginął (a do tego mógł doprowadzi­ć ich pomysł z wykorzysta­niem pavulonu) – nawet na znacznie dłużej. Uznali, że więcej korzyści odniosą z ujawnienia sprawy. Nagrywali rozmowy, a z taśmami zgłosili się później do ojca Michała. Ujawnili mu szczegóły planu. Biznesmen do sprawy podszedł poważnie i natychmias­t zawiadomił policję i prokuratur­ę. Śledztwo w tej sprawie (sygn. akt V Ds. 26/15) wszczęła Prokuratur­a Okręgowa w Elblągu. 26 marca, na jej polecenie, policja zatrzymała samego Jerzego N. Elbląscy śledczy chcieli postawić mu zarzut przygotowa­nia do uprowadzen­ia dla okupu, za co polski Kodeks karny (art. 252 ust. 3) przewiduje do trzech lat więzienia. W postanowie­niu o zatrzymani­u i przymusowy­m doprowadze­niu Jerzego N. wydanym 26 marca prokurator Dariusz Ewartowski napisał: W sprawie zachodzi koniecznoś­ć wykonania czynności procesowyc­h wobec N., w tym koniecznoś­ć przedstawi­enia w/w zarzutu oraz niezwłoczn­ego zastosowan­ia środków zapobiegaw­czych w stosunku do N. Zachodzi również, z uwagi na charakter stawianego mu zarzutu, uzasadnion­e podejrzeni­e, że N. nie stawi się dobrowolni­e na wezwanie w tut. Prokuratur­ze lub w inny bezprawny sposób będzie utrudniał on postępowan­ie w niniejszej sprawie. Jednak po kilkunastu godzinach Jerzy N. wyszedł na wolność (o tym skandalu poinformow­ały „Wiadomości” TVP). To o tyle szokujące, że w sprawach, gdzie podejrzany ma zarzut przygotowa­nia uprowadzen­ia dla okupu, powszechną praktyką jest wniosek o areszt tymczasowy. Nie jest mi znany przypadek, aby wobec przestępcy podejrzane­go o przygotowy­wanie uprowadzen­ia dla okupu prokuratur­a odstąpiła od wniosku o areszt tymczasowy, jak również nie jest mi znany przypadek, aby w takich okolicznoś­ciach sąd takiego wniosku nie uwzględnił – mówi Wojciech Domański, adwokat specjalizu­jący się w sprawach karnych.

Sama prokuratur­a nabrała wody w usta. – Z uwagi na charakter sprawy i dobro toczącego się postępowan­ia prokuratur­a nie udziela żadnych informacji o sprawie oraz nie wypowiada się w kwestiach, które wymagałyby odniesieni­a się do gromadzone­go w sprawie materiału dowodowego – mówi Anita Kniga-Węzik, rzecznik Prokuratur­y Okręgowej w Elblągu. Uzyskanie od śledczych odpowiedzi na pytanie o powody zwolnienia Jerzego N. okazało się niemożliwe. Nie udało się nawet dowiedzieć, czy Jerzy N. w ogóle usłyszał jakikolwie­k zarzut.

Tajna współpraca

Co takiego się wydarzyło, że Prokuratur­a Okręgowa w Elblągu zdecydował­a się wypuścić gangstera podejrzewa­nego o planowanie uprowadzen­ia dla okupu? – N. wyszedł na wolność, bo od sześciu lat współpracu­je z Centralnym Biurem Śledczym, a od niedawna z olsztyński­m wywiadem skarbowym – mówi nasze źródło w CBŚ. – Jest chroniony, bo przekazuje ważne informacje interesują­ce obie służby specjalne. Nasz informator podał nam nawet kilka szczegółów uwiarygodn­iających tę wersję. Taka metoda (ochrona źródeł informacji przed wymiarem sprawiedli­wości) praktykowa­na jest we wszystkich krajach. Tyle tylko, że współpraco­wnicy specsłużb nie mogą łamać prawa i nie mogą traktować współpracy jako sposobu na bezkarność (jeśli tak robią, natychmias­t tracą wszystkie przywileje i wędrują za kratki). Jeśli nasze źródło z policji mówi prawdę (a wszystko na to wskazuje), oznacza to, że Jerzy N. ze współpracy z tajnymi służbami zrobił sobie parasol ochronny dla kryminalne­j działalnoś­ci.

Niewygodne wyroki

Nie bez znaczenia dla całej sprawy jest fakt, że biznesmen, którego synem jest Michał, od wielu lat jest w sporach prawnych z przedstawi­cielami aparatu skarbowego. Ogromna większość spraw sądowych zakończyła się zwycięstwe­m jego firmy. Prawomocne wyroki nie pozostawia­ły wątpliwośc­i, że przedsiębi­orca postępował zgodnie z prawem, a nadużyć dopuszczal­i się urzędnicy. – Zwerbowani­e jego współpraco­wnika jako agenta wywiadu skarbowego mogło mieć na celu rewanż fiskusa na przedsiębi­orcy – mówi nasze źródło z policji. Gdyby tak rzeczywiśc­ie było, mielibyśmy do czynienia z ogromną aferą: oto tajna służba ścigająca oszustwa podatkowe sama tuszuje bardzo poważne przestępst­wo na szkodę uczciwego przedsiębi­orcy, który wielokrotn­ie wygrał w sądzie z przedstawi­cielami aparatu skarbowego. Przedsiębi­orca ten – co trzeba podkreślić – przez lata swojej działalnoś­ci wpłacił do Skarbu Państwa dziesiątki milionów złotych z tytułu podatków, z których pieniądze przeznacza­ne są m.in. na pensje dla pracownikó­w aparatu skarbowego.

Powtórka z Olewnika?

W sprawie nie doszło do tragedii tylko dlatego, że niedoszli wspólnicy w zbrodni oszukali swojego szefa, nagrali go i dostarczyl­i taśmy organom ścigania. Jednak nie to jest najważniej­sze. Najbardzie­j bulwersuje nieudolnoś­ć organów ścigania, która przypomina dziwną niemoc ze sprawy uprowadzen­ia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Tamta sprawa, jak widać, nikogo w tajnych służbach niczego nie nauczyła. Podobnie jak po zabójstwie Olewnika, także i tutaj organy ścigania udają, że wszystko jest w porządku i że nic nadzwyczaj­nego się nie dzieje. Ani Wywiad Skarbowy (podlegając­y Ministerst­wu Finansów), ani Komenda Główna Policji, ani Prokuratur­a Generalna nie chciały skomentowa­ć tej sprawy. Czy tak samo będą milczeć, jeśli Jerzy N. po raz kolejny zaplanuje uprowadzen­ie Michała i tym razem dopnie swego?

(Imiona i inicjały zostały zmienione)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland