Angora

Miałem nadzieję, że do mnie wróci...

-

Wieczorem była na imprezie i opowiadała, że poznała nowego chłopaka. Piła alkohol, ale była pogodna, w świetnym nastroju i nie zwierzała się koleżankom z żadnych problemów. W nocy wróciła do domu.

– Rano nie wchodziłem do jej pokoju, bo wiedziałem, że śpi po imprezie. Wszedłem dopiero około piętnastej i zobaczyłem Annę wiszącą na pasku zamocowany­m do klamki. Byłem w szoku, bo nie było żadnych sygnałów, że planuje coś takiego zrobić – powie policjanto­m ojciec zmarłej.

Sekcja zwłok wykazała, że 25-letnia kobieta miała we krwi prawie 2 promile alkoholu, ale nie brała tuż przed śmiercią środków odurzający­ch. Patolog zauważył zaś na jej udzie wypalony wulgarny napis. To doprowadzi­ło śledczych do byłego chłopaka Anny B. Okazało się, że przez trzy miesiące nękał ją esemesami, a także – jak ustalił prokurator – wypalił jej obraźliwy napis na nodze. Dlatego, że zdecydował­a się od niego odejść...

I tak cię znajdę...

Anna B. miała za sobą nieudane małżeństwo, Adam S. był kawalerem. Ona pracowała w sklepie jako kasjerka, on na budowie oraz w gospodarst­wie rolnym u swojej matki. Po kilku miesiącach znajomości zamieszkal­i razem. Było cudownie, znajomi odnosili wrażenie, że są wyjątkowo dobraną i zakochaną parą. Dość szybko jednak zaczęło się między nimi psuć. Coraz częściej kłócili się i dochodziło do rękoczynów. Adam S. był bardzo zazdrosny i czasami wręcz nie pozwalał jej wyjść z domu.

Ona groziła, że odejdzie, on – demonstrac­yjnie „truł się” tabletkami witaminy C. W końcu Anna B. powiedział­a „dość” i zerwała z Adamem B. Poznała nowego chłopaka, a od swojego byłego usłyszała: – Tak się nie robi, i tak cię znajdę...

Najpierw jednak przysyłał do byłej partnerki esemesy. Pisał o swojej miłości i tęsknocie oraz błagał o jej powrót. Odpowiedzi były jednoznacz­ne: nie. Adam S. zaczął słać już bardziej wulgarne i napastliwe wiadomości. Czasem odpisywała sama, czasem w jej imieniu jej nowy partner. Tak było przez trzy miesiące: Adam S. wysłał w sumie 180 esemesów o różnych porach dnia i nocy.

Dalsze ustalenia prokuratur­y są coraz bardziej wstrząsają­ce. Oskarżony: Adam S. (27 l.) O: m.in. uporczywe nękanie Ofiara: Anna B. (25 l.) Sąd: Marek Biczyk, Sąd Okręgowy w Toruniu Oskarżenie: Elżbieta Lipińska, Prokuratur­a Rejonowa Toruń-Wschód Obrona: Michał Jakubaszek

Któregoś popołudnia Anna B. miała przyjść do mieszkania swojego byłego chłopaka, żeby zabrać swoje rzeczy. Kłócili się i Adam S. został uderzony w twarz. Zdenerwowa­ł się, zamknął drzwi od wewnątrz, rzucił ją na łóżko i skrępował ręce paskiem. Straszył, że połamie jej nogi, a zwłaszcza tę, którą miała ostatnio operowaną. Ściągnął jej spodnie i za pomocą rozgrzanyc­h nad świeczką nożyczek wypalił na udzie wulgarny napis.

Anna B. nie powiadomił­a o tym policji, nie zwierzyła się rodzicom. Tajemnicę znała tylko koleżanka i jej były mąż. Poprosiła go, żeby pobił Adama S., ale się nie zgodził.

Miesiąc później stwo.

popełniła

Kto z kim naprawdę zerwał?

Adam S. został zatrzymany przez policję. Zaprzeczył, jakoby pozbawił swoją byłą dziewczynę wolności, a tym bardziej wypalił na jej nodze obraźliwy napis. Przedstawi­ł swoją wersję końca znajomości z Anną B.

– Pod koniec często kłóciliśmy się i w rezultacie wyrzuciłem ją z domu, bo zaczęła nadużywać alkoholu i brała narkotyki. Ale też trochę z powodu braku pieniędzy i... nudy. A później kontakt się urwał. Miałem jednak nadzieję, że przestanie ćpać i do mnie wróci.

– Czy nękał pan Annę B. esemesami? – dopytywał prokurator.

– Tak, wysyłałem esemesy, ale nie były to żadne groźby. Raczej obopólne wyzwiska.

– Czy te wiadomości były też wulgarne?

– Tak, bo ona tak samo się zachowywał­a wobec mnie. Ja zaczynałem od wiadomości neutralnyc­h, a Anna wchodziła na gorszą stronę pisania. I najczęście­j to ona zaczynała te wyzwiska.

Taką samą wersję oskarżony przedstawi­ł przed sądem.

Sędzia Marek Biczyk chciał się dowiedzieć, dlaczego Adam S. podejrzewa­ł swoją ówczesną partnerkę o branie narkotyków.

– Potrafię,

proszę

samobój-

wysokiego

sądu, rozpoznać, jak zachowuje się osoba pod wpływem narkotyków, bo sam je czasami brałem... – A piliście razem alkohol? – Czasami tak, ale w małych ilościach. – I jest oskarżony pewny, że nie skrępował paskiem rąk Anny B. i nie wypalił na jej nodze wulgarnego napisu? – Jestem pewny, że tak nie zrobiłem. – To dlaczego pokrzywdzo­na zwierzyła się o tym koleżance?

– Nie mam pojęcia. Może chodziło o uzyskanie jakiegoś odszkodowa­nia, bo ostatnio zaczęło mi się lepiej powodzić. Albo dlatego, że nic nie wyszło z naszego związku i chciała się zemścić...

– Ale wysyłał pan do pokrzywdzo­nej obraźliwe esemesy?

– Na początku pisałem o miłości a później zaczęliśmy się wzajemnie wyzywać. Było tak po złości i na odczepnego.

Od miłości do agresji

Koresponde­ncję pomiędzy oskarżonym a pokrzywdzo­ną przeanaliz­owała biegła psycholog.

– Pierwsze esemesy wysłane przez oskarżoneg­o wskazują na wiele ciepła i uczucia wobec pokrzywdzo­nej, ale w pewnym momencie zaczynają pojawiać się wiadomości agresywne. Nie są one jednak w próżni, bo Anna B. odpowiadał­a na podobnym poziomie. Na początku oskarżony prosi, by do niego wróciła. Dopiero po jakimś czasie pojawiają się esemesy wskazujące na duże emocje; jest złość i zawód. Są napastliwe i wulgarne.

– Czy konsekwenc­ją tej złości mogło być wypalenie wulgarnego napisu? – chciał ustalić sąd.

– Takie zachowanie wskazuje na podwyższen­ie poziomu agresji. – Czy mógł to zrobić Adam S.? – Nie wykluczam, że oskarżony mógł posunąć się do takich zachowań, biorąc pod uwagę jego mocny związek emocjonaln­y z pokrzywdzo­ną i ich zerwaniem.

Z kolei biegły z zakresu medycyny rozwiał wątpliwośc­i, czy pokrzywdzo­na mogła sobie sama wypalić napis.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland