Adopcja? Tak, ale z głową! – cd.
W wyborze odpowiedniego kandydata na nowego czworonożnego przyjaciela warto skorzystać z opisu jego sylwetki publikowanego na stronie internetowej schroniska. Często wolontariusze i pracownicy takich placówek, szukając domu dla podopiecznych, zamieszczają dodatkowo ich historie, zdjęcia, a nawet filmiki w serwisach ogłoszeniowych i społecznościowych. Każde z tych źródeł może dostarczyć wam ważnych informacji. Zbierzcie ich jak najwięcej, a wszelkie niejasności czy pytania dotyczące czworonoga zapiszcie na kartce, aby wyjaśnić je podczas spotkania w schronisku. Następnie umówcie się na wizytę, najlepiej w towarzystwie wolontariusza zajmującego się danym psem. Pójdźcie na wspólny spacer, aby zobaczyć, jak zwierzę się zachowuje i jak reaguje na otoczenie. Jeśli po pierwszej wizycie nie macie pewności, jaką podjąć decyzję, poproście o kolejne spotkanie, a jeżeli jest taka potrzeba – nawet o kilka. To świetna okazja na oswojenie czworonoga z nami, przez co będzie mu łatwiej zaadaptować się do nowych warunków, gdy zabierzemy go do domu. Wspólnie spędzony czas pozwoli także sprawdzić nastawienie psa. Czy odnosi się do was przyjaźnie, z dystansem, a może wrogo? Jeśli cokolwiek was niepokoi, a nie czujecie się usatysfakcjonowani odpowiedziami opiekuna, spróbujcie zasięgnąć informacji z innego źródła. Może być nim drugi wolontariusz, pracownik schroniska lub weterynarz zajmujący się zwierzęciem.
Jeśli wizyta przebiegnie po waszej myśli, a pupil przypadnie wam do serca, zgłoście w placówce, że jesteście zainteresowani adopcją i umówcie się na jej sfinalizowanie. Ale uwaga. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości – wstrzymajcie się z decyzją. Wyraźcie chęć adopcji, ale zaznaczcie, że potrzebujecie nieco więcej czasu. Musicie mieć pewność, że podejmujecie mądrą i dobrą dla obu stron decyzję. A gdy już to zrobicie, kupcie smycz, odpowiednią obrożę, przygotujcie w domu legowisko, miskę z wodą i dopiero wtedy jedźcie po psa. To dla niego bardzo ważny, ale i bardzo trudny egzamin. W jednej chwili zmieni się dla niego wszystko. Kwestia, jak sobie z tym poradzi, w największej mierze zależy od was.