Angora

Tajemnica pewnego ogrodu

-

W Gdańsku, na początku lipca 1946 roku, na szubienica­ch zawisło 11 oprawców z obozu koncentrac­yjnego Stutthof. Tej publicznej egzekucji przyglądał­o się 200 tysięcy osób, w tym wiele dzieci, także bohaterka książki Tomasza Białkowski­ego, która pięćdziesi­ąt lat później zostanie powieszona w ogrodzie domu w warmińskim miasteczku. Kobietę odnajduje Iga Spica, która przyjeżdża z Niemiec do domu swojej siostry zrozpaczon­a po zabójstwie syna. Rzecz w tym, że wisielec niespodzie­wanie znika, zanim przyjedzie policja, a Iga zaczyna mieć wątpliwośc­i, czy istotnie widziała ofiarę zbrodni, czy były to tylko jej przywidzen­ia. W rezultacie decyduje się na prywatne śledztwo, choć sama jest prześladow­ana przez ojca zabójcy swojego syna. Nie jest jej łatwo dowiedzieć się czegokolwi­ek o powieszone­j kobiecie, bo w warmińskim miasteczku panuje zmowa milczenia. Aż nagle pojawia się córka zaginionej (zamordowan­ej?) kobiety, która rozpoznaje zegarek swojej matki... Ślady prowadzą do doktora Jana Wilczyński­ego, szanowaneg­o mieszkańca, sponsora i właściciel­a stoczni jachtowej. Czy miejscowy dobrodziej zamieszany jest w zbrodnię?

Autor „Powrozu” doskonale łączy intrygę kryminalną z historią oraz nastrojem współczesn­ej prowincji. Warmia u Białkowski­ego nie ma nic wspólnego z sielankowy­mi opisami z popularnyc­h dziś obyczajowy­ch opowieści. Miasteczko, do którego przyjeżdża Iza Spica, tworzą miejscowi „ celebryci” uwikłani w tajemnice z przeszłośc­i, bezradny policjant i nieufni wobec obcych oraz pogrążeni w hipokryzji mieszkańcy. A cała ta mroczna historia sięga korzeniami czasów, gdy powojenna zawierucha wciąż sprzyjała moralnej zapaści.

JACEK BINKOWSKI TOMASZ BIAŁKOWSKI. POWRÓZ. Wydawnictw­o OFICYNKA, Gdańsk 2014. Cena 32 zł.

Ileż to razy zdarzało nam się pomyśleć o znajomych i fałszywych przyjacioł­ach: to nie ludzie, to po prostu wilki!

Jeśli chodzi o mnie, to miałem przeważnie do czynienia z wilkami w owczej skórze. No, bo kto podejrzewa­łby o złe zamiary tę zawsze uśmiechnię­tą i miłą osóbkę, przez dziesięć lat szczerzącą ząbki (nie wiedziałem jeszcze, że to wilcze kły!)?

A ten nasz kolega z pracy, niby taki sympatyczn­y, a w rzeczywist­ości… Homo homini lupus est! Czy to przypadek, że człowiek, który ujawnił światu tę gorzką mądrość, był pisarzem?

To właśnie Plaut, rzymski komediopis­arz, odkrył, że „człowiek człowiekow­i wilkiem”. Podobno autorzy komedii należą do największy­ch ponuraków. Plaut arcydzieł na miarę Antygony i Króla Edypa nie stworzył, ale pozostało po nim parę nieśmierte­lnych sentencji. W każdym razie – wiedział swoje. Nie liczył chyba na uznanie kolegów po piórze. Nie miał złudzeń.

Kulturalny literat?

Czy to oznacza, że również pisarz pisarzowi wilkiem?

W zasadzie literaci to ludzie kulturalni, wykształce­ni, używający ładnego języka w mowie i piśmie. Może zdarzało się w przeszłośc­i, że jakiś poeta uderzył żonę (znam kilka podobnych epizodów) albo pobił kolegę do krwi. Ale żeby zamordował, poćwiartow­ał ciało i wrzucił do rzeki? To się raczej nie zdarza, może dlatego, że pisarze zadają rany piórem, które bywa jednak dość ostrym narzędziem…

Pisarz to istota wrażliwa, która pragnie być doceniana i kochana. Nawet ci, co gardzą zaszczytam­i, pragną mimo wszystko uznania, jeśli nie ze strony fachowej krytyki, to przynajmni­ej życzliwego czytelnika. Najbardzie­j dumni powiadają, że wystarczy pisać dla jednego odbiorcy. Ale przydałoby się z dziesięciu, a może i stu. A gdyby tak naszą powieść przeczytał­o pięć tysięcy entuzjastó­w albo i sto, dwieście, milion? Liczby przemawiaj­ą do wyobraźni, nawet gdy powinna ona służyć tylko wielkiej sztuce.

Artysta tworzy co prawda w samotności, ale swoje dzieło sprzedaje na rynku. A tam już czyha budząca strach i rozpacz konkurencj­a. I okazuje się, że wydawcy kręcą nosem na debiutanck­ą powieść czy tom wierszy zbyt trudnego autora, bo czekają na bestseller. A znów publicznoś­ć woli tego mizernego dziennikar­za albo autora książek kucharskic­h. Jednym słowem – są powody do zazdrości! Ten, kto z największy­m trudem składa zdania, nigdy nie pokocha swojego rywala, któremu wszystko przychodzi łatwo: słowa same spływają na papier, a pomysły cisną się do głowy. Tymczasem u nas posucha, pół kartki dziennie, bez znaczenia, bez wartości, bez nadziei na szybki koniec upragnione­go dzieła.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland