Bałtycki tunel niezgody
leko plaży, co piętnaście minut będą jechały pociągi towarowe. Domy i grunty już tracą drastycznie na swojej wartości. Turyści nie przyjadą przecież do takiego hałasu. A my żyjemy głównie z turystyki. Dlatego w inicjatywę obywatelską połączyli się właściciele ziemi, hotelarze i ekolodzy, którzy najbardziej obawiają się o życie orzesznicy. Oprócz tego okazało się, że Niemcy będą musieli wydać dwa razy więcej, niż zakładali. Według najnowszego raportu Federalnego Trybunału Obrachunkowego zaplanowana budowa torów kolejowych oraz przedłużenia autostrady numer 1 do wylotu tunelu pochłonie co najmniej 2 miliardy euro.
Trzech z pięciu Duńczyków mieszka na wyspach. I ta większość jest świadoma, jaką wygodę stanowi most lub tunel. A budowle te stały się sprawami wagi państwowej. Największe mosty zdobią duńskie banknoty. Dzięki nim oraz tunelowi do Niemiec Kopenhaga stanie się głównym centrum całego ogromnego regionu od Hamburga na południu do Göteborga na północy.
Z pieniędzmi na tunel Duńczycy nie mają problemu, bo założyli spółkę, która dzięki gwarancjom państwowym dostała bardzo korzystny kredyt. Wyliczono, że tunel zwróci się za 39 lat, bo za przejazd nim będzie pobierana opłata. Turystyka nie odgrywa na Lollandii aż tak dużej roli jak po drugiej stronie cieśniny. A i ekologia nie wzbudza u Duńczyków tyle emocji co u Niemców. Tylko 40 mieszkańców Lollandii wniosło swoje uwagi do projektu, natomiast do niemieckich urzędów wpłynęło aż 8300 protestów. Wniosek budowlany Duńczyków ma 1600 stron, ale dla niemieckich urzędników musieli przygotować 11 tysięcy stron szczegółowego opracowania.
Jedynym Duńczykiem niezadowolonym z tunelu zdaje się So/ren Poulsgaard Jensen. Szef firmy promowej Scandlines, której statki kursują między Fehmarn a Lollandią co 40 minut, szacuje, iż straci ponad połowę swoich klientów. – Co to za państwo, które dla prestiżowego projektu zabije prywatną firmę zatrudniającą tysiąc ludzi? – zapytał publicznie Poulsgaard Jensen. Tymczasem minister transportu Danii wytknął mu, że Scandlines należy do Brytyjczyków.
Duńczycy mogą być gotowi do 2022 roku. Niemcy – najwcześniej cztery albo sześć lat później. Dlatego kanclerz Merkel mówiła o opóźnieniu. Najlepiej by było, żeby Duńczycy tak wolno kopali, aż Niemcy wybudują tory i drogi. (PKU)