Dał nam przykład Bonaparte
Rozmowa z prof. JAROSŁAWEM CZUBATYM, historykiem z Uniwersytetu Warszawskiego
– W rocznicę bitwy na polach Waterloo ma się zjawić ćwierć miliona turystów, którzy będą obserwować zmagania 5 tysięcy żołnierzy z grup rekonstrukcyjnych (chętnych było o wiele więcej). Będzie 100 armat i tony prochu. Przyjadą głowy państw ale, jak słyszymy, zabraknie prezydenta Francji François Hollande’a. To dość zaskakujące, zważywszy że kanclerz Niemiec Angela Merkel brała udział w licznych uroczystościach rocznicowych z okazji rozpoczęcia i zakończenia drugiej wojny światowej, której wspomnienia są przecież o wiele żywsze niż czasy napoleońskie.
– Niemcy nie tylko wywołali drugą wojnę, ale byli sprawcą ogromnych zbrodni. Dlatego udział w takich uroczystościach pani kanclerz uważa za swój moralny obowiązek. W przypadku prezydenta Hollande’a sytuacja jest inna. Upamiętnianie cesarza nie mieści się w tradycji francuskiej lewicy, dla której Waterloo może być raczej powodem do radości niż smutku. Dla ugrupowania obecnego prezydenta Bonaparte nie był bohaterem. Ostatnio we Francji ukazała się pierwsza od dawna biografia Napoleona. Książka koncentruje się na jego losach faktycznie do przewrotu 18 brumaire’a (9 listopada 1799 Bonaparte zdobył władzę – przyp. autora). Po tej dacie Napoleon francuskiej lewicy już nie interesuje.
– Rocznice wielkich historycznych wydarzeń często są pretekstem dla działań współczesnych polityków. Dziś iskrzy między Londynem z jednej a Paryżem i Berlinem z drugiej strony. Może więc będzie to okazja do zbliżenia stanowisk premiera Camerona i kanclerz Merkel?
– To niewykluczone, bo takie sytuacje w przeszłości miały już miejsce.
– Cesarz przegrał bitwę pod Waterloo, która przesądziła o jego ostatecznej klęsce, której konsekwencją było zesłanie na Wyspę św. Heleny. Czy tę bitwę można było wygrać?
– Zwycięstwo Francuzów wydawało się przesądzone. Wojsko cesarza szykowało się do ostatecznego uderzenia, które miało dobić armię Wellingtona, gdy na polu bitwy zjawiły się pruskie wojska pod dowództwem feldmarszałka Blüchera. Nie ulega jednak wątpliwości, że armia francuska z 1815 roku nie była tą samą sprawną maszyną co jeszcze na początku 1812. Pod Waterloo zabrakło doświadczonego szefa sztabu marszałka Berthiera, który w armii cesarza odgrywał wielką rolę. Nie było najsłynniejszego francuskiego kawalerzysty marszałka Joachima Murata (zdetronizowanego króla Neapolu – przyp. autora).
– Gdyby Blücher się spóźnił, sarz by wygrał. A co potem?
– Kilkaset tysięcy rosyjskich i austriackich żołnierzy maszerowało już ku granicom Francji. Napoleon musiałby więc wygrać drugą, trzecią, czwartą bitwę. Może odniósłby sukces, co mogłoby doprowadzić do rozpadu antyfrancuskiej koalicji. Kto wie? Ale wydaje się to bardzo mało prawdopodobne.
– Gdzie Napoleon popełnił największy błąd? W 1812, 1813 roku? Czy może znacznie wcześniej?
– Cesarstwo było jak na owe czasy zbyt nowoczesne i na wprowadzane przez Napoleona zmiany nie mogły się zgodzić konserwatywne i nadal bardzo potężne siły w Europie. Pamiętajmy, że zasada równości wobec prawa w carskiej Rosji nie funkcjonowała jeszcze przez długie dziesięciolecia. Napoleon bardzo poważnie naruszył też istniejącą równowagę sił. Gdzieś od 1805 r. Francja przekroczyła granice potęgi, która byłaby do przyjęcia przez pozostałe europejskie mocarstwa. I od tego momentu nie było odwrotu – Napoleon musiał wszystkich zwyciężyć albo przegrać.
– Od tej reguły wyjątkiem był rok 1812, wyprawa na Moskwę. Dlaczego tak genialny dowódca zdecydował się zaatakować ogromny kraj oddalony tysiące kilometrów od Francji. Ta wyprawa nie miała szans powodzenia.
– Rzeczywiście operowanie taką masą ludzi (ponad pół miliona żołnierzy – przyp. autora), na takiej przestrzeni, przekraczało możliwości logistyczne epoki. Tylko pamiętajmy, że Napoleon wcale nie chciał zdobywać Moskwy. On chciał tę wojnę rozstrzygnąć na wschód od Wilna. Próbował wyjść na tyły armii rosyjskich Barclaya de Tolly i Bagrationa, odcinając im drogę odwrotu i zmuszając do przyjęcia bitwy. Niewiele brakowało, aby mu to się udało. Miał pecha. Rosjanie za szybko uciekali, a do tego gwałtowne załamanie pogody w dwa dni położyło trupem kilkanaście tysięcy koni. Napoleon przestał realizować dotychczasowy, całkiem dobry plan i zdecydował się na pościg. Każdego dnia myślał sobie: jeszcze chwila i ich dopadnę aż doszedł do Moskwy. Ale nawet gdyby nie zaatakował Rosji, to po jakimś czasie i tak doszłoby do kolejnej antyfrancuskiej koalicji.
ce-
– Według jednego z rankingów europejskich historyków Napoleon został uznany dopiero za trzeciego z największych wodzów czasów nowożytnych. Wyprzedzili go Gustaw Adolf (chociaż ten w bitwie pod Trzcianą omal nie stracił życia i musiał salwować się ucieczką przez hetmanem Koniecpolskim) i nasz Jan III Sobieski.
– Wojskowe osiągnięcia Napoleona są niewspółmiernie większe niż obu wspomnianych przez pana królów. Cesarz dowodził armią, potem wielką armią, wreszcie kilkoma armiami. Przez wiele lat każda jego kampania była zwycięska, czego konsekwencją stały się kolejne terytorialne podboje.
– Napoleon i Ludwik XIV to władcy, którzy uczynili z Francji najpotężniejsze europejskie mocarstwo, ale jednocześnie toczone przez nich wojny zrujnowały gospodarkę.
– O ile w przypadku Ludwika XIV jest to teza uzasadniona, to Napoleon realizował zasadę, że wojna żywi się sama. Armia francuska aprowizowała się kosztem przeciwnika na jego terytoriach. Po zwycięstwie Francja zyskiwała nowe rynki zbytu i ogromne sumy z nakładanych na pokonane państwa kontrybucji. Ten system po raz pierwszy nie sprawdził się dopiero w kampanii 1812 roku.
– Francja do dziś nie może się otrząsnąć po stratach pierwszej wojny światowej, którą przecież wygrała. W 1814 i 1815 na skutek klęsk Napoleona, po raz pierwszy od czterech wieków, Paryż był okupowany przez obce wojska, ale chyba z tego tytułu Francuzi nie przeszli wielkiej traumy.
–W 1814 car Aleksander narzucił swoim wojskom bardzo surową dyscyplinę. Tylko Prusacy chcieli wysadzić most Jena, który upamiętniał ich klęskę z 1806 r., na co nie pozwolił powracający do Paryża Ludwik XVIII.
– Wrogiem numer jeden cesarza była Wielka Brytania, ale dziś Napoleon nie wzbudza już na Wyspach jakichś negatywnych uczuć. Niemcy też chyba się już z nim „pogodzili”, podobnie jak Hiszpanie. Czy jest jeszcze jakiś kraj, gdzie nadal uważa się go za wroga?
– Chyba tylko w Rosji. Napoleon wpisuje się tam bowiem w mit kolejnych wielkich wojen ojczyźnianych. Od Polaków z czasów Zygmunta III do Hitlera.
– Wielu Polaków do końca II RP, a może nawet i dziś, darzy Napoleona wielkim sentymentem. Trudno to zrozumieć, gdyż było to uczucie nieodwzajemnione.
7– Żaden z ówczesnych władców nie oferował Polakom więcej niż Napoleon, ale dawał mniej niż oczekiwaliśmy i na tym polegał nasz dramat.
– Księciem warszawskim uczynił cesarz Fryderyka Augusta saskiego, a przecież Józef Poniatowski był najbliższym krewnym naszego ostatniego króla.
– W 1807 r., gdy tworzono Księstwo Warszawskie, Józef Poniatowski nie był jeszcze powszechnie kochanym bohaterem narodowym, tylko utracjuszem. Pamiętajmy, że już podczas uchwalania Konstytucji 3 maja ustalono, że po bezpotomnej śmierci Stanisława Augusta władca Saksonii zasiądzie na naszym tronie. Wettynowie cieszyli się wówczas wśród Polaków dobrą opinią, gdyż w przeciwieństwie do panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego czasy saskie wspominano jako lata stabilizacji, a dla klas posiadających także dobrobytu.
– Co kosztowało Napoleona, żeby Księstwo Warszawskie nazwać Królestwem Polskim?
– Rosja przegrała wojnę z Francją. Jednak podczas rokowań w Tylży w 1807 r. Napoleon nie chciał upokarzać cara Aleksandra, który zdecydowanie przeciwstawiał się utworzeniu Królestwa Polskiego, nawiązującego do tradycji polskiej państwowości.
– A może nasze uwielbienie dla Napoleona bierze się z jego wybitnych umiejętności, które dziś nazywamy marketingiem politycznym. „Dla moich Polaków nie ma rzeczy niemożliwych”, wiele razy publicznie mówił podobne rzeczy, doceniał naszych żołnierzy, a to przecież nic nie kosztuje.
– To nie był PR, on tak naprawdę uważał. Ale doceniał wszystkich swoich dobrych żołnierzy, także Niemców i przede wszystkim Francuzów.
– W Paryżu, obok Łuku Triumfalnego stoi wielki luksusowy hotel Napoleon. We Francji cesarz ma swoje place i ulice. Ale w Polsce chyba powoli jest zapominany.
– Przedwojenny warszawski plac Napoleona nosi dziś nazwę placu Powstańców Warszawy (od niedawna stoi tam niewielki pomnik cesarza – przyp. autora).
– Bonaparte ma jeszcze swoje ulice w Markach, Ślesinie, Wawrze.
– A z pewnością zasłużył na nasze większe uznanie. Epoka napoleońska oznaczała wejście nowoczesności na polskie ziemie. Dzięki Bonapartemu sprawa polska została przywrócona do polityki europejskiej, co jeszcze po jego upadku skutkowało utworzeniem Królestwa Polskiego z liberalną konstytucją. To od czasów Napoleona nasza kultura polityczna na trwałe jest zorientowana na Zachód.