Angora

Pięć po dwunastej

-

Nie ma już wątpliwośc­i, że wreszcie Tusk załatwił Platformę. Załatwił na amen! Środowe rządowe trzęsienie ziemi, nie za silne, acz wystarczaj­ące, by z gabinetu premier Ewy Kopacz zniknęło kilku dziwnych gości, było podręcznik­owym skutkiem wybuchu bomby z opóźnionym zapłonem. Bombą była naturalnie afera podsłuchow­a, którą latem ubiegłego roku p. Donald zamiótł pod dywan, wiedząc, że i tak to się udać nie może. Tusk celowo zagrał na zwłokę, która wtedy okazała się dlań zbawienna, nie rozerwała gabinetu ani samego zaintereso­wanego. Niedługo później Tusk znalazł się w bezpieczny­m oddaleniu, za to nam przychodzi dziś oglądać porozrzuca­ne ministersk­ie strzępy niczym krwawe szczątki ofiar po samobójczy­m zamachu w Kabulu.

Spóźniona reakcja premier Kopacz, spóźnione przeprosin­y, spóźniona dymisja marszałka Sikorskieg­o, nawet spóźnione plany wobec prokurator­a generalneg­o Seremeta, który równie sensownie reprezento­wałby nasz kraj w konkursie Eurowizji, budzą identyczne a niepokojąc­e wrażenia, co epileptycz­ne budzenie się Bronisława Komorowski­ego po I turze wyborów prezydenck­ich. Straszą i śmieszą zarazem. I mogą się okazać tak sa-

Zawiadomio­no mnie, że w moim rodzinnym Będzinie odbędzie się pikieta pod Teatrem Dzieci Zagłębia w obliczu likwidacji tej skromnej rozmiarami, ale wielkiej duchem, dokonaniam­i i tradycją polskiej placówki teatralnej. Przed 70 laty założył ją wybitny kreator, reformator i orędownik sztuki dla dziecka Jan Dorman, którego imię dumnie nosi w swej nazwie.

My, dzieci zagłębiows­kie, od przedszkol­a wychowywal­iśmy się na jego przedstawi­eniach. O zajączkach, braciach Koreańczyk­ach, krzesiwie czy babie, co siała mak… Jest nas dziesiątki tysięcy. Wyrośliśmy na ludzi przyzwoity­ch, aktywnych uczestnikó­w życia kulturalne­go, bywalców teatrów, melomanów, czytelnikó­w. Dwóch z nas całe życie poświęciło teatrowi: wielki polski aktor Janusz Gajos, który jeszcze przed studiami w Łodzi zaczynał u Dormana, i ja – stary i wierny sługa sztuki operowej. Właśnie dlatego po latach obaj zostaliśmy hono- mo spóźnione, zatem bezskutecz­ne, jak farmakolog­iczna nadaktywno­ść odchodzące­go do historii prezydenta.

Skoro Ewa Kopacz wreszcie poczuła ukąszenie budzące ją do działania, może powinna zareagować radykalnie­j? Choć i tak poniewczas­ie. Ostrożna kobieta premier zastosował­a półśrodek, rekonstruk­cję rządu w chwili, gdy polityczni­e istotna mogła być tylko jego całkowita dekonstruk­cja, czyli destrukcja. Jak pisali w tych dniach przejęci komentator­zy, jedynie dymisję gabinetu, czyli zmianę premiera i ministrów, opinia publiczna potraktowa­łaby poważnie. Ale zwolnienie z roboty wuefisty Biernata? Jako gensek PO ten gość w ogóle powinien być trzymany daleko od rządu. Na kim miało zrobić wrażenie zwolnienie niekojarzo­nego z niczym – poza „Sową i Przyjaciół­mi” naturalnie! – ministra Karpińskie­go czy zmiętego jak niezrealiz­owana recepta ministra Arłukowicz­a? Kto miałby się tymi ruchami kadrowymi przejąć? Wyborcy Kukiza? Duchowieńs­two katolickie? Środowiska LGBT? Ekolodzy, czy może te pięćdziesi­ąt procent elektoratu, które na wybory nie chodzi? Wątpliwe nawet, czy przejmą się tym szeregowi członkowie Platformy, zniechęcen­i, zawstydzen­i. Wywiedzeni w pole.

Niepoważna i spóźniona wydaje się też rzeź wiceminist­rów, partyjnych bonzów, dorabiając­ych sobie w rządzie, jak choćby czarująceg­o śląską gwarą Tomczykiew­icza… Ale kogo to dziś obchodzi? U progu wakacji? Pięć miesięcy przed wyborami parlamenta­rnymi, które naj- pewniej odeślą na rentę zmanierowa­ną długim rządzeniem platformer­ską ferajnę.

Rezygnacja marszałka Radka Sikorskieg­o ma jednak inny polityczny wymiar niż dymisja, pardon moi le mot, Baniaka, wiceminist­ra. Parę lat temu pisałem, że Sikorski ma niemal pewną prezydenck­ą przyszłość, o ile kariery sam sobie nie spaskudzi. To mu się rok temu udało, gdy ujawniono jego żenującą rozmowę ze zwolnionym właśnie z obowiązku pracy dla rządu szefem doradców (sic!) premiera – Vincentem Rostowskim. Obaj zgrani dżentelmen­i uosabiają makabryczn­e bydgoskie fatum. Sikorskiem­u na odchodne szefowa partii co prawda obiecała w Bydgoszczy jedynkę na liście wyborczej do Sejmu, ale ten drugi w Bydgoszczu nie tak dawno brawurowo przerżnął wybory do Europarlam­entu. Czy Sikorski nie będzie musiał znów szukać roboty w Waszyngton­ie? Pewnie nie, bo jedynka tak czy owak gwarantuje mu wejście do Sejmu, choćby na plecach reszty kandydatów z listy. Niestety, ale nikt nie spodziewa się, by Sikorski powtórzył imponujący wyborczy rekord sprzed lat, gdy potraktowa­no go w regionie kujawsko-pomorskim jak wymarzoneg­o kandydata do wszystkieg­o. Sikorski te oczekiwani­a zawiódł.

Premier Kopacz, potrząsają­c partyjną gałęzią, strąciła w środę kilka ulęgałek, których rozkład od dawna psuł atmosferę wokół jej rządu. Można by podejrzewa­ć, że panią premier boleśnie ukłuł skorpion, bo jej reakcja nigdy dotąd nie była aż tak spazmatycz­na. Ale przecież to nie był skorpion, tylko Stonoga…

henryk.martenka@angora.com.pl

9– Można się nauczyć dobrego wydawania pieniędzy?

– Zapytałem kiedyś Chrisa Lowneya: Byłeś siedem lat w zakonie jezuitów, przed święceniam­i rozeznałeś swoje powołanie i trafiłeś do banku. Jak ty to zrobiłeś, że nagle zorientowa­łeś się, że nie chcesz być jezuitą? Powiedział mi, że przez cały okres jego pobytu w zakonie przewodnik duchowy zadawał mu w kółko jedno pytanie: Czy jesteś szczęśliwy?

Ja bym zapytał: Jak mógłbyś wydawać pieniądze, żebyś był szczęśliwy? Trzeba jednak rozróżnić radość i szczęście. Radość to emocja, która jest chwilowa, szczęście to uczucie, to pokój ducha i wewnętrzne bezpieczeń­stwo. Emocje w większości sytuacji mogą być złym doradcą. Problem nie tkwi w posiadaniu dużych pieniędzy zarobionyc­h uczciwie, ale w ich rozporządz­aniu. – Ja bym odkładał. – Pismo Święte mówi, że najlepszą formą oszczędzan­ia jest inwestycja. Nie chomikujmy pieniędzy. Pomnażajmy je. Pieniądze to pokusa, a uleganie pokusie to pójście na skróty. Droga prowadząca do Pana Boga czasem jest ciężka, długa i kręta, ale na jej końcu czeka na nas wielka nagroda. TOMASZ SZTREKER, trener biznesowy

Rozmawiał: PIOTR ŚWIĄTKOWSK­I „Bóg na wolnym rynku” „W drodze” nr 6/2015 r.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland