Metody działań Stonogi: brak kultury i chamstwo
Życie Stonogi mogłoby posłużyć za scenariusz do niejednego filmu: łzawej opowieści o biednym Zbyszku ze wsi Ozimek, czarnej komedii kryminalnej czy westernu o szeryfie wyjętym spod prawa, wymierzającym sprawiedliwość.
Kilkanaście tomów zeznań i szczegółowych informacji dotyczących znanych już uczestników podsłuchowej afery ujrzało światło dzienne za pośrednictwem profilu facebookowego Zbigniewa Stonogi. Do informacji o tym, że w restauracji „Sowa i Przyjaciele” prowadzono ciemne interesy, suto goszczono się za publiczne pieniądze, doszły nowe. Między innymi taka, że restauracja była też miejscem schadzek. A wszystko to ukazało się w świetle włącznie z wrażliwymi dany- mi i prywatnymi adresami osób pełniących ważne funkcje w państwie. Odpalona przez Stonogę bomba w gorącym przedwyborczym okresie przyniosła sensacyjne rezultaty (...).
Zbigniew Stonoga świętował te wydarzenia, popijając drogi szampan Dom Pérignon. I oczywiście wrzucił nagranie do sieci ze swoistym przekazem: „Był taki dzień, gdy nieco lepsza marka była otwierana jako zapowiedź końca pewnego cwaniaczka z milicji. Dziś otwieram markę (szampana) nieco gorszą, bo partia nieco gorsza. Otwieram ją, bo myślę, że to zapowiedź końca chamów z Platformy, złodziei z wiejskiej i układowczyków okrągłego stołu” (pisownia oryginalna). Jakby chciał powiedzieć: „Oto ja, Zbigniew Stonoga, nikogo się nie boję, drżyjcie politycy”. Na facebookowym profilu nie omieszkał opublikować swojego przesłania: „Kochani Rodacy, To nie jest sukces grubasa Stonogi! To jest Wasz sukces – sukces NIEZŁOMNYCH! A ja dziś świętuję święto prawdy. Kocham Was!”.
Bo świat według Zbigniewa Stonogi pełen jest afer i mętnych spraw, w jakie umoczona jest władza. Parlament to dla niego „złodzieje i nieroby z Wiejskiej”, do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta publicznie mówi: „Pa- nie Seremet, ja pana bardzo proszę, niech pan i ta pańska rządowa wataha odpier...li się ode mnie”, i również publicznie przecina i zdejmuje elektroniczną bransoletkę politycznego nadzoru z nogi, co ma być „gwoździem do trumny” prokuratora.
– Stonoga nie jest niczyją tubą, nie stoją za nim służby specjalne – mówi o sobie, odnosząc się do prasowych publikacji, w których sugeruje się, że jest tylko marionetką, wykonawcą działającym na zlecenie. Kogo? Nie wiadomo. Mówi za to, że ktoś poinformował go, że akta z afery podsłuchowej znajdują się na jednym z chińskich
14