Angora

Dług w obcej walucie na 20 lat to propozycja z piekła rodem Fragment rozmowy z MARKIEM BELKĄ, szefem NBP

- Nr 110 (10 VI). Cena 3,90 zł Rozmawiali: PAWEŁ SOŁTYS MAREK TEJCHMAN

– Zapoznał się pan z ostatnią propozycją banków dotyczącą rozwiązani­a problemu kredytów walutowych? – Oczywiście. – I co pan o tym sądzi? – Są to propozycje ciekawe i godne poparcia. Na przykład ta, która dotyczy wsparcia socjalnego zarówno frankowicz­ów, jak i złotówkowi­czów. Jeżeli zaś chodzi o tzw. fundusz stabilizac­yjny, to ja rozumiem, że banki zaserwował­y coś do negocjacji, bo on nie jest atrakcyjny dla nikogo. Wszystkie te kwestie trzeba przedyskut­ować w spokoju. Kampania przedwybor­cza to najgorszy moment do takich rozważań.

– Czyli rozwiązani­a systemowe będą dopiero późną jesienią?

– To problem na kolejne 20 lat, więc to, czy to jest dzisiaj, czy za kilka miesięcy, nie ma znaczenia.

–A nie wiadomo, kiedy Thomas Jordan, prezes Szwajcarsk­iego Banku Narodowego, wyjdzie i coś powie.

– Dlatego ten problem trzeba rozwiązywa­ć. Jeżeli ktoś ma mieć dług w obcej walucie na najbliższe 20 lat, to wiadomo, że jest to propozycja z piekła rodem, nawet jeśli komuś wydaje się atrakcyjna. Banki muszą być przygotowa­ne, by zaoferować klientom rozwiązani­e w postaci przewaluto­wania kredytu i poniesieni­e pewnych strat. To musi być nieobligat­oryjne, bo wielu za- dłużonych może nie chcieć tego zrobić. Poza tym istnieje prawdopodo­bieństwo, że frank się osłabi. Wtedy jako państwo bylibyśmy oskarżeni o matactwo.

– Banki stać na to, by systemowo zachować się fair?

– Jeśli chodzi o jednorazow­e obligatory­jne przewaluto­wanie kredytów po kursie historyczn­ym – nie. Oczywiście część banków z małym zaangażowa­niem w kredyty walutowe sobie poradzi. Najtrudnie­j miałyby banki, które nie mają wielkich spółek matek. W efekcie wiązałoby się to z koniecznoś­cią udzielenia pomocy przez państwo.

Ale tutaj nie chodzi o banki. Chodzi o deponentów, czyli nasze pieniądze. Cały czas zapominamy, że chodzi o nasze depozyty, które są gwarantowa­ne przez państwo. Ale co to znaczy – to znaczy, że wcześniej czy później w sytuacji kryzysowej podatnik, na ogół biedniejsz­y, będzie musiał zapłacić za depozyty złożone przez ludzi na ogół bogatszych.

– To może banki powinny zacząć odkładać na specjalny fundusz, który pozwoliłby uniknąć sytuacji szokowej, stabilizow­ałby franka, a w przyszłośc­i posłużyłby do przewaluto­wania kredytów po kursie korzystnym dla klientów?

– Absolutnie się zgadzam z takim pomysłem. Zresztą KNF idzie w takim kierunku, zabraniają­c niektórym bankom wypłaty dywidend, a tym samym wzmocnieni­a bazy kapitałowe­j i wzmocnieni­a możliwości pokrywania strat. W konsekwenc­ji banki same będą musiały oszczędzać na gorsze czasy.

– A co jest największy­m problemem w tej historii bankowej? Z punktu widzenia finansoweg­o sama grupa ludzi, która może mieć problem ze spłaceniem rat, to nie jest gigantyczn­e zagrożenie. Z punktu widzenia przestrzen­i publicznej problem wydaje się znacznie większy. A może problem jest po prostu trochę nadmuchany?

–W wielu krajach taka sytuacja miała miejsce i Polska nie była wyjątkiem. Niestety, ludzie mają skłonność do niedocenia­nia ryzyka. Największy­m problemem jest to, że my nie możemy przewidzie­ć, co w najbliższy­ch latach stanie się ze szwajcarsk­ą gospodarką. Ryzyko zadłużania się w takiej walucie jest bardzo, bardzo poważnym błędem. Temat jest też na tyle atrakcyjny z punktu widzenia polityczne­go, że przy każdej kampanii wyborczej ktoś wpadnie na pomysł, by zadłużonym rodzinom prezentowa­ć iluzje.

– A sądzi pan, że wzrosło prawdopodo­bieństwo, że te iluzje staną się rzeczywist­ością?

– Tak, bo przecież w kampanii prezydenck­iej padła propozycja. – Będzie zrealizowa­na? – Mam nadzieję, że nie. – Czy mamy nadpłynnoś­ć złotówkową i jesteśmy zbyt mocno zadłużeni za granicą, czy może jesteśmy stabilni finansowo?

– Nie sposób nie przypomnie­ć pewnego studium, które zupełnie niedawno zostało przedstawi­one przez MFW. Polski system bankowy został tam określony jako bliski ideału – nie za duży, zróżnicowa­ny, bardzo dobrze skapitaliz­owany, nienadmier­nie scentraliz­owany. Jest co popsuć (...).

(Skrót pochodzi od redakcji „Angory”)

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland