Miasto zbudowało drogę na działce Misztala
– Ktoś mi wybudował drogę. Na mojej prywatnej działce – wzrusza ramionami Piotr Misztal, łódzki biznesmen i eksposeł. Tym kimś było miasto Łódź. Urzędnicy nie sprawdzili, na czyjej ziemi budują drogę za 2,5 miliona złotych. Teraz za tę inwestycję podatnicy mogą zapłacić po raz drugi. Biznesmen domaga się bowiem kilkumilionowej rekompensaty za przeniesienie prawa własności na rzecz miasta.
– Jak rozpoczęli budowę, nie mogłem uwierzyć, że miasto wzięło się za najbardziej kuriozalną inwestycję. Droga powstała pośrodku niczego i pozwalała jedynie na dojazd do łąk i lasu – opowiada tvn24.pl Tomasz Kacprzak, samorządowiec mieszkający tuż obok kontrowersyjnej inwestycji, obecnie przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi.
Samorządowiec zaczął dopytywać Wydział Budynków i Lokali w miejskim urzędzie o sens tej inwestycji. Na sesji rady miasta w listopadzie 2009 roku usłyszał, że działki są uzbrajane pod przyszłe inwestycje mieszkaniowe. Tyle że uzbrajanie odbywało się na działce, która nie należała już do miasta.
Niedługo po wybudowaniu drogi na działce wyrosły bloki Piotra Misztala. Milioner błędem urzędników powinien być zachwycony. W końcu nie musiał z własnych pieniędzy budować dojazdu do swojej inwestycji. Misztal mówi jednak, że był oburzony i zażądał od miasta wykupienia działki, którą wykorzystano bez jego zgody. Z pretensjami wystąpił niedługo po tym, jak odkupił działki od prywatnego właściciela.
Magistrat do błędu i chce mu iść na rękę.
– W zamian za przejęcie spornego fragmentu zaproponowaliśmy panu Misztalowi inną działkę – mówi Grzegorz Gawlik z biura prasowego magistratu.
I dodaje, że nowa działka była warta o 800 tys. złotych więcej od tej, na której zbudowano drogę. Dlatego
się
przyznaje urzędnicy oczekiwali, że Misztal wyrówna różnicę. Ten się jednak nie zgodził i poszedł do sądu.
– Wycena wartości działek była poprawna, ale nie było żadnej różnicy wartości. Te 800 tys. złotych to podatek VAT, który miasto chciało na mnie zrzucić – przekonuje biznesmen.
Publiczno-prywatna droga powstała w czasach, kiedy Łodzią rządził Jerzy Kropiwnicki. W 2010 roku, tuż po tym jak prezydent został odwołany przez mieszkańców w referendum, Piotr Misztal zażądał rekompensaty za bezprawną budowę drogi na jego terenie. W 2011 roku prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie przekroczenia uprawnień przez miejskich urzędników, którzy wydali decyzję o budowie drogi na terenach, należących do biznesmena. Zostało jednak umorzone. Prokurator po zapoznaniu się ze zgromadzonym materiałem dowodowym nie dopatrzył się popełnienia przestępstwa.
Wiadomo, że decyzję o budowie podjęto rok przed tym, jak gmina przekazała grunt prywatnemu właścicielowi. Kiedy prace ruszyły, działka nie była już własnością miasta. Jak to się stało?
30 czerwca odbędzie się pierwsza rozprawa w tej sprawie (...).