Taka gmina!
Gnał na pogrzeb
Z prawem jazdy pożegnał się kierowca karawanu, który ulicami Wrocławia gnał 120 km/godz. – informuje „Gazeta Wrocławska”. 27-letni szofer spieszył się w słusznej sprawie, bo na pogrzeb. Miał sporo szczęścia, bo smutnych uroczystości mogło być więcej, a skończyło się na 10 punktach karnych i czterech stówkach mandatu.
Darmobus na prąd
„Dziennik Wschodni” opisuje innowację komunikacyjną w Lublinie. Z hali lubelskiego Ursusa na miasto wyjechał elektryczny autobus Ekovolt, który po centrum miasta będzie wozić pasażerów za darmo. Ale tylko do końca wakacji. Władzom miasta zależy, by samochody przestały okupować śródmieście i żeby mieszkańcy korzystali z taniej i sprawnej komunikacji miejskiej.
Psy terroryzują wsie
„Nowa Trybuna Opolska” zajęła się bezpańskimi psami, które stają się coraz większym problemem dla mieszkańców wiejskich gmin. W Polskiej Cerekwi niedawno pies rzucił się na dziecko. Na szczęście do nieszczęścia nie doszło, ale mieszkańcy skarżą się na nieudolność straży gminnej, która pozwala na to, by bezpańskie psy spały na ławkach w centrum. Budżet gminy na walkę z bezdomnymi psami i ochronę mieszkańców związaną z ich ewentualną agresją wynosi... 10 tys. złotych.
Ślimaki atakują!
Nie wałęsające się psy, nie tornada i ulewy, lecz... pomrów żółtawy, czyli ślimak bez muszli, jest dla mieszkańców gminy Borzęcin największym złem i intruzem, jaki nawiedził ogródki działkowe w regionie – donosi „TEMI”. Z inwazją pomarańczowych, niezwykle żarłocznych intruzów wyżerających grządki z warzywami i kwiatami walczą mieszkańcy Łęk od powodzi w 2010 roku. Oprócz profesjonalnych środków chemicznych działkowcy używają soli i... fusów po kawie, których podobno ślimaki nie znoszą, bo nie lubią kofeiny. Uwielbiają za to piwo, którym ogrodnicy napełniają miski wkopane w ziemię.
Znajomość języków popłaca
Najbliższą dekadę 48-letni mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju może spędzić w więzieniu. Mężczyzna próbował „wyprać” 7 mln dolarów. Pieniądze, według informacji prokuratury, zdobył telefonicznie. Zadzwonił do firmy w Stanach Zjednoczonych, podał się za jej szefa, a następnie zlecił wykonanie przelewu gigantycznej kwoty. Wszystko działo się na przełomie października i listopada ubiegłego roku – informuje TVN24. Policja zatrzymała „prezesa” w grudniu. Śląscy funkcjonariusze zakończyli śledztwo w tej sprawie. Nie wszystkie pieniądze udało się odzyskać. Część z nich mężczyzna zdążył przelać na konto w... Hongkongu.