Kiedy widzę, że jest miło…
31
Zadzwonił pół roku później, powiedział, że mam mu oddać pieniądze. Spotkaliśmy się w aucie, on pojechał w jakiś las. Mówi: – Słuchaj, teraz musisz mi oddać pięć stów, bo kiedy cię szukałem, spaliłem dużo benzyny. Chyba że zrobimy „to” teraz, wtedy ci odpuszczę. Powiedziałam, że chyba zwariował, że mam chłopaka, a on na to: – Zróbmy to w gumce.
Krystian zgasił silnik i powiedział, że będzie czekał w tym lesie do rana, aż Agnieszka zdecyduje się na seks. Dopiero gdy dziewczynka uciekła z auta i płacząc pobiegła do lasu – odpuścił. Zawiózł ją do domu, na pożegnanie klepnął w tyłek. Ale to nie był koniec. – Po tygodniu przyjechał do mojego ojca i kłamał mu, że chciałam uprawiać z nim seks za sto złotych, że się puszczam i że biorę narkotyki. Tata był tak zdenerwowany, że myślałam, że mu uwierzy! Na szczęście na bieżąco informowałam o wszystkim mamę i ona przekonała ojca, kto tu łże.
Weronika, lat 17: – Pojechaliśmy nad jezioro, gdzie zaczął się do mnie dobierać. Gwałtownie: zrywał bieliznę, mimo że wyraźnie powiedziałam mu, że nie chcę. Rozpłakałam się i uciekłam z auta. Do dziś jak mnie widzi – a mieszkam niedaleko – to mówi, że i tak to zrobi, gdy tylko będzie chciał. Niejedną dziewczynę nagrywał, próbował zgwałcić, a potem szantażował filmami. Wreszcie Aneta – ofiara nietypowa, bo Krystian „złowił” ją nie na Facebooku, lecz w handlowej galerii, gdzie z koleżanką promowała herbatę: – Śmiał się z nas, że tak mało zarabiamy, oferował lepszą pracę. Chciałam pomóc finansowo mamie, więc jakiś czas później do niego zadzwoniłam. Spotkaliśmy się u niego w aucie, ale zamiast mówić o pracy, zawiózł mnie do lasu – drobna blondynka o ciemnych oczach chce wyrzucić z siebie tę historię; widać, że dokładnie wie, co chce powiedzieć, i widać, ile ją to kosztuje. Płacze: – Kazał mi sobie to zrobić, powiedział, że wszystkie – jako kobiety – takie jesteśmy, że jesteśmy kurwami. Zagroził, że jeśli nie zrobię tego co chce, trafię do burdelu w Elblągu, do jego znajomego, że nie wrócę już do domu. Bałam się strasznie, miałam tylko 15 lat i trzy miesiące… Zrobiłam. Aneta dopiero niedawno odzyskała psychiczną formę: przez pięć lat chodziła do psychiatry, z obcym facetem nie mogła nawet wejść do windy. Znalazła własny sposób na walkę z traumą: poszła do szkoły średniej, gdzie prócz niej byli sami chłopcy, musiała dać radę, pozbierać się i przełamać, była dzielna.
Wtedy, tuż po tym, też była dzielna: poszła na policję. Powiedzieli, że szkoda, że nie jest o parę miesięcy młodsza, wtedy byłaby pedofilia, mocniejszy czyn. Nie zabezpieczyli jej telefonu, na który dzwonił, ani zdjęć z monitoringu z galerii, gdzie ją „złowił”. Były – owszem – badania psychologiczne, potwierdzono jej wiarygodność, ale sprawę umorzyli z powodu niewykrycia sprawcy. Usłyszała o sprawie Anaid w internecie, fakty wydawały jej się podobne, tak – to ten sam, to on.
Krystian
Krystian uprzedził fakty: kilka dni po śmierci Anaid sam przyszedł do prokuratury, żądając przesłuchania go jako świadka; powiedział, że w sobotę jeździł z Anaid po mieście, nic się nie stało, po prostu rozmawiali. Szczegółów nie pamięta, ale widział, że jest smutna, więc na odchodnym kupił jej w galerii... legginsy.
Na pogrzebie 14- latki doszedł jeszcze jeden ważny element: koleżanka Anaid – Majka – wyznała, że w sobotę odebrała od niej dziwny telefon.
Majka: – Trochę płakała, w końcu powiedziała tylko dwa słowa: „zgwałcił mnie”. – Powiedziała kto? – Nie. Rzuciła słuchawką. Pisałam do niej na Facebooku, ale nie odpisywała.
Rozmowa Majki z Anaid odbyła się niedługo przed końcem jej spotkania z Krystianem.
Na podstawie relacji nastolatek mamie Anaid udało się też ustalić, że policjanci badali m.in. sprawę gwałtu i szantażu, którego Krystian miał się dopuścić na 16- latce z Pruszcza Gdańskiego – jednak prokuratura umorzyła sprawę, nie mając pewności co do wiarygodności dziewczynki (…). Pani Joanna dowiedziała się też, że mężczyzna został przez prokuraturę w Pucku oskarżony o zgwałcenie 16- letniej uciekinierki z Domu Dziecka. Proces trwa, Krystian twierdzi, że dziewczyna „ sama chciała”.
Śledztwo w sprawie śmierci Anaid trwa, ale do tej pory nie potwierdzono związku zachowań 38-letniego Krystiana z samobójstwem dziewczynki – prokuratura czeka na wyniki badań biologicznych. Problem w tym, że śledczy… nie mieli nawet pojęcia o innych sprawach dotyczących Krystiana.
– Dlaczego mamie Anaid udało się dotrzeć do większej liczby świadków dziwnych zachowań tego człowieka niż wam?
– Matka wykazuje się inicjatywą, przekazuje pewne informacje i my te informacje weryfikujemy – Grażyna Starosielec z prokuratury Gdańsk-Śródmieście jakby nie słyszała pytania.
– Nikt nie rozmawiał z dziewczynkami, które mają istotną wiedzę na temat poczynań Krystiana W. (wymieniam po kolei nazwiska dziewcząt).
– Postępowanie jest w toku, cały czas są przesłuchiwani kolejni świadkowie.
– Jest cały szereg postępowań na różnym etapie dotyczących Krystiana W. Dlaczego nie zebrano tych wszystkich spraw „do kupy”?
– Mężczyzna ten występował w naszym postępowaniu jako świadek i nie było takiej potrzeby. Z tego co pan mówi, były prowadzone inne postępowania i w nich zapewne podjęto stosowne decyzje. My rozpoznajemy tę konkretną sprawę.
– Ale badajcie ją tak, żeby wam „drzewa lasu nie zasłaniały”. – Sprawa znajduje się w toku i jej zakres jest cały czas rozszerzany.
Jeszcze kilkanaście dni temu Krystian korespondował z nieletnimi dziewczynkami, teraz znaleźć go trudniej – zmienił telefon, z Facebooka usunął zdjęcia.
W końcu znalazłem go koło jego domu pod Trójmiastem. Nie był zaskoczony: – Słyszałem, że pan mnie szuka. – Po co pan się spotykał z Anaid? – Poznaliśmy się na portalu. To była relacja jak siostry z bratem. Przyjaciel z przyjacielem.
– Co pan wygaduje? Dlaczego nie poinformował pan o tych spotkaniach mamy dziewczynki? – Anaid miała zły kontakt z mamą. – I pan to wie? – No, z relacji Anaid. Poza tym nie miałem kontaktu z jej rodziną.
– Czy zawozi pan nieletnie dziewczynki do lasu i tam gwałci?
– Nie zawożę do lasu. Zawsze się pytam, gdzie kto chce jechać. I nie gwałcę nikogo.
– Skąd ta „pasja” spotykania się z dziewczynkami w wieku 14 – 17 lat bez wiedzy opiekunów?
– No, nie wiem… Widzę ładną dziewczynę, widzę, że jest miło… Wie pan co, zakończmy już tę rozmowę.
Odchodził pewny siebie. Nie wiedział, że wcześniej zawiozłem do prokuratury 20-letnią Anetę, która pięć lat temu nie wiedziała, jak nazywa się mężczyzna, który zmusił ją w lesie do seksu oralnego. Dziś już wie: złożyła przed prokuratorem stosowne oświadczenie. Jej prawdomówność zweryfikowano już dawno, teraz śledztwo wznowiono. Postawienie mężczyźnie zarzutów w tej sprawie wydaje się być formalnością.
Tata
Mama Anaid mówi, że już na pogrzebie ojciec dziewczynki odchodził od zmysłów. Szukał przyczyn, coś tam usłyszał o starszym mężczyźnie, jakimś spotkaniu, telefonie do Nikoli, wszystko niedokładnie. Ponoć koleżanki Anaid ze szkoły zamiast na Krystiana W. skierowały trop ojca na pracownika jednego z trójmiejskich klubów. Tata Any bez namysłu siekierą wymierzył „sprawiedliwość”: mężczyzna z przeciętą tętnicą trafił do szpitala, stracił też nerkę. Ojciec Anaid trafił do aresztu, odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu dożywocie, chyba że trwające badania psychiatryczne stwierdzą niepoczytalność.
Autor na co dzień jest reporterem telewizji TVN. Jego reportaż na ten temat ukazał się kilka dni temu w programie „Uwaga!”