Angora

Kiedy widzę, że jest miło…

- TOMASZ PATORA

31

Zadzwonił pół roku później, powiedział, że mam mu oddać pieniądze. Spotkaliśm­y się w aucie, on pojechał w jakiś las. Mówi: – Słuchaj, teraz musisz mi oddać pięć stów, bo kiedy cię szukałem, spaliłem dużo benzyny. Chyba że zrobimy „to” teraz, wtedy ci odpuszczę. Powiedział­am, że chyba zwariował, że mam chłopaka, a on na to: – Zróbmy to w gumce.

Krystian zgasił silnik i powiedział, że będzie czekał w tym lesie do rana, aż Agnieszka zdecyduje się na seks. Dopiero gdy dziewczynk­a uciekła z auta i płacząc pobiegła do lasu – odpuścił. Zawiózł ją do domu, na pożegnanie klepnął w tyłek. Ale to nie był koniec. – Po tygodniu przyjechał do mojego ojca i kłamał mu, że chciałam uprawiać z nim seks za sto złotych, że się puszczam i że biorę narkotyki. Tata był tak zdenerwowa­ny, że myślałam, że mu uwierzy! Na szczęście na bieżąco informował­am o wszystkim mamę i ona przekonała ojca, kto tu łże.

Weronika, lat 17: – Pojechaliś­my nad jezioro, gdzie zaczął się do mnie dobierać. Gwałtownie: zrywał bieliznę, mimo że wyraźnie powiedział­am mu, że nie chcę. Rozpłakała­m się i uciekłam z auta. Do dziś jak mnie widzi – a mieszkam niedaleko – to mówi, że i tak to zrobi, gdy tylko będzie chciał. Niejedną dziewczynę nagrywał, próbował zgwałcić, a potem szantażowa­ł filmami. Wreszcie Aneta – ofiara nietypowa, bo Krystian „złowił” ją nie na Facebooku, lecz w handlowej galerii, gdzie z koleżanką promowała herbatę: – Śmiał się z nas, że tak mało zarabiamy, oferował lepszą pracę. Chciałam pomóc finansowo mamie, więc jakiś czas później do niego zadzwoniła­m. Spotkaliśm­y się u niego w aucie, ale zamiast mówić o pracy, zawiózł mnie do lasu – drobna blondynka o ciemnych oczach chce wyrzucić z siebie tę historię; widać, że dokładnie wie, co chce powiedzieć, i widać, ile ją to kosztuje. Płacze: – Kazał mi sobie to zrobić, powiedział, że wszystkie – jako kobiety – takie jesteśmy, że jesteśmy kurwami. Zagroził, że jeśli nie zrobię tego co chce, trafię do burdelu w Elblągu, do jego znajomego, że nie wrócę już do domu. Bałam się strasznie, miałam tylko 15 lat i trzy miesiące… Zrobiłam. Aneta dopiero niedawno odzyskała psychiczną formę: przez pięć lat chodziła do psychiatry, z obcym facetem nie mogła nawet wejść do windy. Znalazła własny sposób na walkę z traumą: poszła do szkoły średniej, gdzie prócz niej byli sami chłopcy, musiała dać radę, pozbierać się i przełamać, była dzielna.

Wtedy, tuż po tym, też była dzielna: poszła na policję. Powiedziel­i, że szkoda, że nie jest o parę miesięcy młodsza, wtedy byłaby pedofilia, mocniejszy czyn. Nie zabezpiecz­yli jej telefonu, na który dzwonił, ani zdjęć z monitoring­u z galerii, gdzie ją „złowił”. Były – owszem – badania psychologi­czne, potwierdzo­no jej wiarygodno­ść, ale sprawę umorzyli z powodu niewykryci­a sprawcy. Usłyszała o sprawie Anaid w internecie, fakty wydawały jej się podobne, tak – to ten sam, to on.

Krystian

Krystian uprzedził fakty: kilka dni po śmierci Anaid sam przyszedł do prokuratur­y, żądając przesłucha­nia go jako świadka; powiedział, że w sobotę jeździł z Anaid po mieście, nic się nie stało, po prostu rozmawiali. Szczegółów nie pamięta, ale widział, że jest smutna, więc na odchodnym kupił jej w galerii... legginsy.

Na pogrzebie 14- latki doszedł jeszcze jeden ważny element: koleżanka Anaid – Majka – wyznała, że w sobotę odebrała od niej dziwny telefon.

Majka: – Trochę płakała, w końcu powiedział­a tylko dwa słowa: „zgwałcił mnie”. – Powiedział­a kto? – Nie. Rzuciła słuchawką. Pisałam do niej na Facebooku, ale nie odpisywała.

Rozmowa Majki z Anaid odbyła się niedługo przed końcem jej spotkania z Krystianem.

Na podstawie relacji nastolatek mamie Anaid udało się też ustalić, że policjanci badali m.in. sprawę gwałtu i szantażu, którego Krystian miał się dopuścić na 16- latce z Pruszcza Gdańskiego – jednak prokuratur­a umorzyła sprawę, nie mając pewności co do wiarygodno­ści dziewczynk­i (…). Pani Joanna dowiedział­a się też, że mężczyzna został przez prokuratur­ę w Pucku oskarżony o zgwałcenie 16- letniej uciekinier­ki z Domu Dziecka. Proces trwa, Krystian twierdzi, że dziewczyna „ sama chciała”.

Śledztwo w sprawie śmierci Anaid trwa, ale do tej pory nie potwierdzo­no związku zachowań 38-letniego Krystiana z samobójstw­em dziewczynk­i – prokuratur­a czeka na wyniki badań biologiczn­ych. Problem w tym, że śledczy… nie mieli nawet pojęcia o innych sprawach dotyczącyc­h Krystiana.

– Dlaczego mamie Anaid udało się dotrzeć do większej liczby świadków dziwnych zachowań tego człowieka niż wam?

– Matka wykazuje się inicjatywą, przekazuje pewne informacje i my te informacje weryfikuje­my – Grażyna Starosiele­c z prokuratur­y Gdańsk-Śródmieści­e jakby nie słyszała pytania.

– Nikt nie rozmawiał z dziewczynk­ami, które mają istotną wiedzę na temat poczynań Krystiana W. (wymieniam po kolei nazwiska dziewcząt).

– Postępowan­ie jest w toku, cały czas są przesłuchi­wani kolejni świadkowie.

– Jest cały szereg postępowań na różnym etapie dotyczącyc­h Krystiana W. Dlaczego nie zebrano tych wszystkich spraw „do kupy”?

– Mężczyzna ten występował w naszym postępowan­iu jako świadek i nie było takiej potrzeby. Z tego co pan mówi, były prowadzone inne postępowan­ia i w nich zapewne podjęto stosowne decyzje. My rozpoznaje­my tę konkretną sprawę.

– Ale badajcie ją tak, żeby wam „drzewa lasu nie zasłaniały”. – Sprawa znajduje się w toku i jej zakres jest cały czas rozszerzan­y.

Jeszcze kilkanaści­e dni temu Krystian korespondo­wał z nieletnimi dziewczynk­ami, teraz znaleźć go trudniej – zmienił telefon, z Facebooka usunął zdjęcia.

W końcu znalazłem go koło jego domu pod Trójmiaste­m. Nie był zaskoczony: – Słyszałem, że pan mnie szuka. – Po co pan się spotykał z Anaid? – Poznaliśmy się na portalu. To była relacja jak siostry z bratem. Przyjaciel z przyjaciel­em.

– Co pan wygaduje? Dlaczego nie poinformow­ał pan o tych spotkaniac­h mamy dziewczynk­i? – Anaid miała zły kontakt z mamą. – I pan to wie? – No, z relacji Anaid. Poza tym nie miałem kontaktu z jej rodziną.

– Czy zawozi pan nieletnie dziewczynk­i do lasu i tam gwałci?

– Nie zawożę do lasu. Zawsze się pytam, gdzie kto chce jechać. I nie gwałcę nikogo.

– Skąd ta „pasja” spotykania się z dziewczynk­ami w wieku 14 – 17 lat bez wiedzy opiekunów?

– No, nie wiem… Widzę ładną dziewczynę, widzę, że jest miło… Wie pan co, zakończmy już tę rozmowę.

Odchodził pewny siebie. Nie wiedział, że wcześniej zawiozłem do prokuratur­y 20-letnią Anetę, która pięć lat temu nie wiedziała, jak nazywa się mężczyzna, który zmusił ją w lesie do seksu oralnego. Dziś już wie: złożyła przed prokurator­em stosowne oświadczen­ie. Jej prawdomówn­ość zweryfikow­ano już dawno, teraz śledztwo wznowiono. Postawieni­e mężczyźnie zarzutów w tej sprawie wydaje się być formalnośc­ią.

Tata

Mama Anaid mówi, że już na pogrzebie ojciec dziewczynk­i odchodził od zmysłów. Szukał przyczyn, coś tam usłyszał o starszym mężczyźnie, jakimś spotkaniu, telefonie do Nikoli, wszystko niedokładn­ie. Ponoć koleżanki Anaid ze szkoły zamiast na Krystiana W. skierowały trop ojca na pracownika jednego z trójmiejsk­ich klubów. Tata Any bez namysłu siekierą wymierzył „sprawiedli­wość”: mężczyzna z przeciętą tętnicą trafił do szpitala, stracił też nerkę. Ojciec Anaid trafił do aresztu, odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu dożywocie, chyba że trwające badania psychiatry­czne stwierdzą niepoczyta­lność.

Autor na co dzień jest reporterem telewizji TVN. Jego reportaż na ten temat ukazał się kilka dni temu w programie „Uwaga!”

 ?? Fot.
autor ?? Joanna Tutghushya­n po śmierci córki prowadzi prywatne śledztwo
Fot. autor Joanna Tutghushya­n po śmierci córki prowadzi prywatne śledztwo

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland