Dotychczas promowałam siebie
wychowanie, szkoła, rodzina. Film ma być skończony jeszcze w tym roku.
– Od dzieciństwa interesowałam się tańcem, chórem, teatrzykami, harcerstwem, a potem tańcem współczesnym. Od 15. roku życia chodziłam na treningi, po cztery godziny dwa razy w tygodniu. Zespół nazywał się „Saga”. Występy mnie nie krępowały, scena też nie. I choć cała rodzina to umysły ścisłe, bo rodzice i brat to matematycy, to ja
wybrałam artystyczną drogę.
Mając 16 lat, pojechała na zdjęcia próbne do dwóch filmów, lecz do żadnego się nie dostała. – Ale wizyta w Wytwórni Filmów Fabularnych sprawiła, że wiedziałam, że będę startować do PWSFTViT w Łodzi. I po maturze dostała się za pierwszym podejściem. – Nie chodziłam na żadne kursy przygotowawcze, ale dwa lata spędziłam w Teatrze Lubuskim. Podglądałam aktorów, uczyłam się. Repertuar był znakomity: Szekspir, Bułhakow, Lorca, Beckett. I to była prawdziwa szkoła warsztatu dla mnie – przyszłej aktorki.
Była na jednym roku z Piotrem Polkiem, Cezarym Pazurą, Małgorzatą Bogdańską, Wojciechem Malajkatem. Ich opiekunem był Jan Machulski. –A drugim moim pedagogiem (poza uczelnią) był mój partner, przyszły mąż, Jacek Pawlak, który właśnie zaczął pracę w Teatrze Nowym.
Niedoścignionym wzorem aktorstwa był, jest i będzie dla niej Teatr Jerzego Grotowskiego. – Wystarczy zajrzeć do nielicznych zapisów jego spektakli w internecie, np. „Acropolis” według Wyspiańskiego w wykonaniu Teatru Laboratorium Grotowskiego. Do dziś to bezcenna biblia aktorstwa.
Na III roku studiów zaproszono ją do udziału w zdjęciach próbnych do filmu „Nad Niemnem”. – Nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi, bowiem czekała mnie letnia sesja i egzaminy. Okazało się jednak, że zostałam wybrana i miałam zagrać rolę Justyny. To była wielka produkcja, zdjęcia trwały przez całe lato, do jesieni. Fascynujące plenery Podlasia, dworki.
Debiut był bardzo udany, publiczność ją pokochała. Odniosła sukces. – Ten film uznano mi za dyplom. Drugi teatralny egzamin to rola Zofii w przedstawieniu „Ballady o ostatnich” według Maksyma Gorkiego w reżyserii Eugeniusza Korina w Teatrze Studyjnym im. Tuwima w Łodzi. Dostałam za tę kreację wyróżnienie.
Po studiach otrzymała angaż do Teatru Nowego w Łodzi. Występowała z mężem. Grała też w filmach, m.in. w „Ucieczce z miejsc ukochanych”, „Nowy Jork – czwarta rano”, „Porno”. Mówiono, że stała się zakładnikiem jednej roli, swojego debiutu. – Nie czułam się gorsza, gdyż i tak większą wagę przywiązywałam do występów w teatrze.
Z promocją „Nad Niemnem” wyjechała do Australii. I została. – Zrobiłam to spontanicznie. Poznałam tam agentkę z Nowej Zelandii, zajęła się mną serdecznie, pomogła. Zaprosiła mnie do siebie, do domu. Zaczęłam uczestniczyć w castingach,