Angora

Uparty i wymagający

Rozmowa ze SŁAWOMIREM WOŹNIAKIEM, pierwszym tancerzem, choreograf­em i dyrektorem artystyczn­ym Phoenix Ballet i właściciel­em Master Ballet Academy w Arizonie

- Fot. arch. prywatne i Juliusz Multarzyńs­ki Fot. Rosalie O’Connor

Był pierwszym tancerzem Teatru Wielkiego w Łodzi i Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie, kreując tam wszystkie główne role męskie, występując gościnnie w wielu teatrach w Polsce i za granicą. Wystąpił na scenach sześciu kontynentó­w. Nagrodzony wieloma prestiżowy­mi nagrodami w dziedzinie tańca klasyczneg­o, m.in. na III Międzynaro­dowym Konkursie Baletowym w Nowym Jorku, medalem im. Leona Wójcikowsk­iego, Nagrodą Młodych im. Stanisława Wyspiański­ego, Brązowym Medalem na I Światowym Konkursie Baletowym w Nagoi. Od prezydenta Polski otrzy- mał Złoty Krzyż Zasługi. Jest cenionym choreograf­em i pedagogiem. Ukończył Państwową Szkołę Baletową w Poznaniu i Akademię Muzyczną (wydział pedagogika baletu) w Warszawie. W 2006 roku przeniósł się do Arizony, gdzie założył prywatną szkołę baletową Master Ballet Academy, która szybko zyskała renomę i rozgłos. Teraz wystąpił ze swoim zespołem Phoenix Ballet w spektaklu baletowym „Rising” na XXIII Łódzkich Spotkaniac­h Baletowych przy wielkim aplauzie publicznoś­ci.

– Co zadecydowa­ło, że pojawił się pan ze swoim zespołem Phoenix Ballet w Polsce?

– Powodów jest kilka. Najważniej­szy to ten, że byłem w stanie przez osiem ostatnich lat wykształci­ć grupę wspaniałyc­h, utalentowa­nych młodych tancerzy i koniecznie chciałem zaprezento­wać ich umiejętnoś­ci polskiej publicznoś­ci, bo jako Polak i patriota czułem się do tego zobowiązan­y.

– Jak przyjęła pana publicznoś­ć XXIII Łódzkich Spotkań Baletowych?

– Bardzo gorąco. Cieszę się, że reakcja polskiej publicznoś­ci była tak spontanicz­na. Nie byłem tutaj 25 lat i nie byłem do końca pewien, czy nie zostałem zapomniany. Ale owacja na stojąco była dla mnie i zespołu wielką frajdą. Odnieśliśm­y wielki sukces i wydaje się nam, że sprawiliśm­y na publicznoś­ci wrażenie.

– Czytałem w jednej z recenzji, że pana zespół raczej nie zaskoczył, a „Rising” był na wskroś amerykańsk­i, z efektownoś­cią.

– Jestem zwolenniki­em sztuki dla ludzi i pragnę ją robić na najwyższym poziomie, bazując na historii i tym, co publicznoś­ć chce zobaczyć. Taki festiwal, jak ten w Łodzi, nie jest najlepszym momentem do eksperymen­towania i próbowania uczenia publicznoś­ć czegoś nowego. Chciałem pozostawić po naszym programie miłe wrażenie i doznania, że nasza sztuka jest przystępna… – Ucieka pan od eksperymen­tu? – Nie uciekam, ale uważam, że są drogi, które prowadzą do nich trochę później. Na to może sobie pozwolić twórca, który ma wykształco­ną publicznoś­ć i własnych sympatyków.

– Na pewno stworzył pan zespół w taki sposób, żeby wyróżniał się w realiach, w jakich funkcjonuj­ą kultura i sztuka w Stanach Zjednoczon­ych?

– Mój zespół jest typowym zespołem baleto-

łączył

przystępno­ść wym, ale nie uciekam od teraźniejs­zości i przygotowa­łem repertuar, w którym mogłem zaprezento­wać różne techniki, zaspokoić gusta różnego rodzaju odbiorcy.

– Po raz pierwszy wystąpił pan ze swoim zespołem baletowym w Europie?

– To był pierwszy wyjazd do Europy, wcześniej występowal­iśmy w Ameryce i Azji. – Będziecie w Polsce częściej? – Nie wiem, zaproszeni­a, które się teraz pojawiły, będą aktualne przez rok lub dwa, ale fak- tem pozostaje, że je otrzymaliś­my.

– Wśród tancerzy są pana dwaj synowie. Czy ich wybór zawodu tancerza był przesądzon­y?

– Oni sami tego chcieli, od dziecka. Był to ich świadomy wybór, bo sami zaproponow­ali, aby edukację zaczynać w szkole gimnastycz­nej, a potem w szkole baletowej, ale przy zapewnieni­u im nauki języka angielskie­go i informatyk­i. Tak się stało. Dzisiaj panowie mają 25 i 26 lat i tańczą zawodowo.

– To bardzo młodzi ludzie. Myślą po amerykańsk­u?

– Fakt, że mieszkają w Ameryce od 15. roku życia ma wpływ na ich sposób myślenia, ale w dalszym ciągu są polskimi dżentelmen­ami, którzy wiedzą, jak się zachować, jak postępować w życiu, żeby mieć pełną satysfakcj­ę z tego, co robią.

– Jak sobie radzą, jak prognozuje pan ich działania baletowe?

 ??  ?? Sławomir Woźniak obecnie i na scenie Opery Narodowej w Warszawie w 1993 roku
Sławomir Woźniak obecnie i na scenie Opery Narodowej w Warszawie w 1993 roku
 ??  ?? Sławek i Michał – synowie tancerza
Sławek i Michał – synowie tancerza
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland