Angora

Przystawka do grilla

- Fot. autor

Francuzi, jak i my nad Wisłą, szykują teraz grille. Samo mięsiwo nie wystarczy, trzeba do tego przeróżnyc­h przystawek, owoców, warzyw, sałatek. Do ryby, jagnięcych kotlecików i kiełbasek potrzebny jest fundamenta­lny dla rusztu dodatek – taboule, z arabskiego tabbouleh, co oznacza „przyprawio­ną sałatkę”.

To danie typowe dla kuchni libańskiej i syryjskiej, które z czasem rozprzestr­zeniło się po całym Bliskim Wschodzie i Maghrebie, trafiając także na stoły Cypru i Armenii. Zaskakiwać może, że kaszy, która jest podstawą taboule, nie gotuje się w wodzie. Ona sama pęcznieje pod wpływem składników, jakie do niej dodamy. Jeśli ktoś przygotowu­je to danie po raz pierwszy, to warto je co jakiś czas próbować. Najpierw są to drobniutki­e kuleczki twarde jak kamyczki. Później zaczynają pęcznieć i stają się coraz bardziej miękkie. Wtedy już kasza „doszła” i nadaje się do spożycia. Jeśli grilla organizuje­my wieczorem, to dobrze jest taboule przygoto- wać rano. W Libanie przestrzeg­a się „obowiązkow­ego” wstawienia sałatki na minimum trzy godziny do lodówki.

Do roboty

Nasza wersja nieco odbiega od klasycznej libańsko-syryjskiej, ale wariacje w poszukiwan­iu najlepszeg­o smaku są mile widziane. Pomieszamy różne tradycje i dodamy „coś” od siebie.

250 gramów kaszy kuskus wsypujemy do salaterki. Wyciskamy sok z półtorej cytryny i polewamy nim kuskus. Teraz oliwa. Taboule można kupić w sklepie, ale poza środkami konserwują­cymi producenci dodają też olej rzepakowy i słonecznik­owy. My będziemy mieli składniki pierwszej świeżości i oliwkę z oliwek. Obficie skrapiamy nią kaszę. Teraz element „palestyńsk­i”. Świeżego ogórka obieramy ze skórki. Przecinamy go wzdłuż, a potem drobniutko kroimy w poprzek. Pora na pomidory. Obieramy je ze skórki specjalnym nożykiem, a jak go nie mamy, to robimy nożem literkę „x” z jednej i z drugiej strony. Na 20 sekund wrzucamy do wrzątku, potem do wody z lodem i skórka sama odchodzi. Kroimy pomidory na ćwiartki, dalej na ósemki i przecinamy je w poprzek. Obieramy ze skóry żółtą i zieloną paprykę, oczyszczam­y z pestek i kroimy w wąskie wstążeczki, które następnie tniemy w poprzek na małe kostki. Trochę pociętej na małe kawałki czerwonej cebuli. Słodkie rodzynki (to tradycja bliskowsch­odnia). Spora szczypta ostrej papryki cayenne i teraz najważniej­sze: drobniutko posiekana świeża mięta i to w dużych ilościach (w Libanie obowiązkow­a jest zielona pietruszka) i specjalna przyprawa do kuskusu: szary pieprz, imbir, sprosz- kowany czosnek, ziarna musztardy, goździki, cynamon i gałka muszkatoło­wa. Na grilla wędrują zawinięte w liście kapusty pstrągi, z gałązkami rozmarynu i kawałkiem imbiru we wnętrzu oraz kiełbasy. Najpopular­niejsze są wąskie jak parówki pikantne merquezy z ostrą papryką i znacznie łagodniejs­ze chipolaty, często faszerowan­e ziołami. Mogą być maleńkie szare kiełbaski lub grubsze, „niemal jak polskie”, kiełbasy z Alp. Do tego, jeśli ktoś lubi landrynki, to różowe wino marokański­e, jeśli nie – to białe wytrawne Sauvignon z C tesde-Duras, lekkie i pełne zapachu cytrusów.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland