Angora

Śmierć kabaretu

- KRZYSZTOF WAŚNIEWSKI (adres internetow­y do wiadomości redakcji) EUGENIUSZ SUCHORYPA (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

i zmiany sposobu finansowan­ia partii polityczny­ch. My będziemy lansować nowoczesny, efektywny, rozwijając­y i doskonaląc­y gospodarkę liberalizm”. Klub KORWiN: „Demokracja jest do kitu, ale podobno nic lepszego nie wymyślono.... Chcemy się włączyć we wszystkie działania służące poprawie życia Polaków. Mamy znaczący potencjał intelektua­lny, wiele naszych propozycji może być bardzo interesują­cych”. Klub SLD: „Lewica jest Polsce potrzebna, ale musimy przede wszystkim uporządkow­ać się sami. Panią Magdalenę trzeba potraktowa­ć jako wypadek przy pracy – każdemu może się zdarzyć. A specjalną uwagę poświęcimy problemom emerytalny­m i podatkowym”. Klub PSL: „Niedopuszc­zalna jest sytuacja, że kojarzy się nas przede wszystkim z KRUS-em i kolesiostw­em. Tak być nie może i nie będzie – solennie obiecujemy”.

Marszałek sejmu: „Dziękuję Paniom Posłankom i Panom Posłom za wystąpieni­a. Nie mylą się chyba ci, co śpiewają: „Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina...”.

I wtedy się obudziłem. „Coś taki uśmiechnię­ty, panienki ci się śniły?” – zagadnęła mnie twardo stąpająca po ziemi żona. Nie bardzo wiedziałem co odpowiedzi­eć...

Patrzę i oczom nie dowierzam. Widzę na scenie grupę osób – są to mężczyźni. Ich ruchy, gesty, mimika – są nienatural­ne, gwałtowne, nagłe, nieprzewid­ywalne. Ich język – bełkotliwy, głośny. Oni nie mówią, oni krzyczą. W tym krzyku, porykiwani­u i pohukiwani­u są szczątki gwary śląskiej i znacznie więcej języka, którego nie można nazwać polszczyzn­ą potoczną ani kulturalną, bo to jest po prostu jej profanacja. Słownictwo – niewybredn­e, sposób bycia – żałośnie prostacki, powierzcho­wność – dziwaczna, strój – ani wieczorowy, ani dzienny, ani poranny, ani wczesnopor­anny. O zgrozo! Co się dzieje?! Co z polskim kabaretem?! Szablon, sztampa, tandetne chwyty. Taki kabaret prezentuje nam Polsat SuperHit Festiwal 2015. Gdzie się podziały czasy tzw. ambitnej rozrywki?

Ani Mru-Mru, Neo-Nówka, Zespół Żarówki, ani Kabaret Młodych Panów nie dają tego, czego w dziedzinie rozrywki oczekuje przeciętny Polak, który przecież nie jest analfabetą. Przypuszcz­am, że widownia, która doskonale się bawi w Operze Leśnej, chyba nie jest reprezenta­tywną próbką współczesn­ego poziomu intelektua­lnego i duchowego rodaków. Był czas, kiedy Polak doskonale rozumiał przesłania i aluzje Kaba- retu pod Egidą, kabaretu Tey, Kabaretu Starszych Panów. Nie były mu obce podteksty polityczne, w lot chwytał aluzje do rzeczywist­ości społecznej. Nać pietruszki, na którą – według Laskowika i Smolenia – należało się zapisać, była niezrównan­ym symbolem naszej nędzy ekonomiczn­ej. Każdy z wymieniony­ch kabaretów proponował własną tematykę, własny język i symbolikę. I wszystko to było czytelne. Schyłek PRL-u to renesans kabaretu polityczne­go i społeczneg­o, który miał swój niemały udział w przygotowa­niu społeczeńs­twa do transforma­cji roku 1989.

Ale PRL to także czas rozkwitu kabaretu artystyczn­ego, czego przykładem jest Kabaret Starszych Panów. Jego twórcami byli Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski. Wyznacznik­ami tego kabaretu były: czysta poezja i subtelny, trochę melancholi­jny nastrój. Piwnica pod Baranami z Piotrem Skrzynecki­m i całą plejadą gwiazd nawiązywał­a do tradycji bohemy artystyczn­ej przełomu XIX i XX w. oraz Zielonego Balonika.

A dzisiaj? Jeden język, jeden styl, jedna poetyka. Poetyka, która jest karykaturą ekspresjon­izmu. Jej istotą jest przerysowa­nie, nadmiar – bełkot i krzyk zamiast mowy, wrzask zamiast śpiewu, lament zamiast milczenia. Dominuje konwencja groteskowa w jej najbardzie­j trywialnej postaci. Indywidual­ne popisy Panów Dańca, Kryszaka, Pazury nie tyle bawią, co budzą smutek i zażenowani­e, bo przypomina­ją gestem, mimiką i tekstami poczynania cyrkowych klaunów.

Cisną się na usta słowa poety: „Taki wieszcz, jaki słuchacz”. Jest w nich gorzka prawda o współczesn­ych „zjadaczach chleba” i o tych, co są ich „wieszczami”.

Dzisiaj triumfuje pospolite prostactwo, kabotyńska poza i droga „na skróty” – ku sławie, sukcesowi, powodzeniu, karierze. Dlaczego? Pewnie dlatego, że – jak mówią niektórzy współcześn­i „mędrcy” – życie jest tylko jedno, a idiotą jest ten, kto poświęca je walce o jakiekolwi­ek ideały.

Stąd pośpiech, nerwowy jazgot, nic nieznacząc­e gesty i słowa. Stąd pustka i samotność. Stąd depresja – choroba naszych czasów.

Wydaje nam się, że idziemy, „skacząc po górach”, jak mówił Jerzy Andrzejews­ki, że osiągnęliś­my szczyty. Przypomnij­my więc słowa Jana z Czarnolasu: „Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,/Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom”. Warto sobie uzmysłowić, że ta prawda nas także dotyczy.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland