Podatek od krzywdy
Właśnie ostatecznie wygrałam proces cywilny z prokuraturą. Wyrok jest prawomocny. Sąd wszystkie ustalenia Sądu Rejonowego uznał za własne i zasądził dla mnie zadośćuczynienie za krzywdę wraz z odsetkami od 2011 roku.
I tu powstał problem bardzo poważny dotyczący rzeszy ludzi skrzywdzonych przez obowiązujący system prawny, bezmyślnych urzędników, lekarzy czy innych.
Przepisy i interpretacje podatkowe czytałam jeszcze przed wyrokiem i ustaliłam, że od zadośćuczynienia za krzywdę nie płaci się podatku. Zadowolona cieszyłam się na przyszłe pieniądze. Coś mnie jednak tknęło i zaczęłam czytać przepisy, wyroki i interpretacje co do odsetek. To, co wyczytałam i potwierdziłam na infolinii podatkowej, przeraziło mnie i opadła mi szczęka.
Otóż urzędy skarbowe pobierają podatek od odsetek, nawet od zadośćuczynienia za krzywdę.
Słuszność tego stanowiska potwierdził w wyroku NSA, twierdząc, że są to pieniądze „jakby z lokaty długoterminowej”. Podatek od tych odsetek wynosi w większości przypadków 32 proc. Wynika to z dwóch okoliczności. Po pierwsze Sądy ciągle zasądzają odszkodowania niewielkie, myśląc „i tak przecież dostanie duże ustawowe odsetki”. To właśnie odsetki stanowią o prawdziwej, faktycznej wysokości należności.
Po drugie – wynika to z faktu, że otrzymując odsetki, przekraczamy próg dochodowy i musimy zapłacić 32 proc. podatku od odsetek od odszkodowania, o które walczyliśmy latami. Jest to dla mnie dramatyczne, kuriozalne i nie do zaakceptowania. Zwrócę się do izby skarbowej o interpretację, ale można powiedzieć, że odpowiedź znam. I tak zdecydowałam się na proces, który może trwać nawet kilka lat.
Zastanówmy się bowiem, komu są zasądzane odsetki od odszkodowań? Osobom skrzywdzonym przez system, takim, które nawet odważyły się walczyć przez lata, poświęcając swoje życie i zdrowie, a czasami końcówkę życia. Tymczasem, któryś z panów z pierwszej najbogatszej piątki wpłaca na dobrze wynegocjowaną lokatę kilka milionów i w pół roku zarabia ogromne pieniądze. Nic nie musi. Nie wypełnia PIT-u, nie wlecze się chory do sądu, nie trzęsą mu się z bólu i nerwów ręce. A podatek od tej lokaty ma zryczałtowany – 19 proc.
Takie traktowanie ludzi jest sprzeczne z konstytucją i pogłębia nierówność obywateli wobec prawa. A w tym wszystkim najstrasz- niejsze jest to, że ofiara systemu, osoba skrzywdzona, oddaje oprawcy, czyli państwu 32 proc. z tego, co wywalczyła.
Przypuszczam, że z odsetek zasądzonych w przyszłości człowiekowi, któremu wycięto zdrową nerkę, szpital, a więc oprawca, może się utrzymać przez rok.
Ostatnio pokazywano w telewizji panią, która wywalczyła od szpitala milionowe odszkodowanie. To były jednak w większości odsetki. Nie wiem, czy już zapłaciła, czy dopiero się zdziwi. Dla mnie żerowanie na ofiarach przez państwo jest nie do zaakceptowania, a wyrok NSA niezrozumiały.
Nikomu z państwa takiej sytuacji nie życzę. Ale proszę, zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie, że w szpitalu zamiast chorej nogi odcinają wam zdrową. Po długim leczeniu i rehabilitacji kuśtykacie do sądu przez 9 lat. Słuchacie biegłych, z których mały procent tylko wydaje prawdziwe opinie, i to w znośnym czasie. Słuchacie poniżających komentarzy przeciwnika. Wygrywacie.
Powinna być radość. Zapewniam, że, niestety, jej nie ma. Po 9 latach walki albo siedzenia w więzieniu za niewinność jesteście zmęczeni, obolali i chcecie wreszcie wyjść. Czekacie na pieniądze. Macie co do nich marzenia. I wcześniej, czy później dowiadujecie się, że musicie z tych pieniędzy 32 proc. oddać oprawcy. Jak państwo się czują? Mnie jest przykro nie do ocenienia. Żal i rozczarowanie są ogromne.
Jestem od urodzenia jednostką buntowniczą i walczącą. Dlatego z góry decyduję się na proces z urzędem skarbowym. Najpierw muszę jednak zapłacić ogromny podatek. Inaczej w ciągu 5 lat procesu dom by mi zabrali... Po pięciu latach wygrywam ogromne odsetki i co? Znowu ponad 1/3 z nich oddaję urzędowi skarbowemu (...)?
Moja wygrana jest jego wygraną, bez żadnego wysiłku ze strony tej instytucji. Ja się na to nie zgadzam.
Pieniądze z sądu nie są tożsame z pieniędzmi z lokaty. Są okupione bólem i krwią, jakąkolwiek radość by ktoś po zwycięstwie udawał.
Tak dalej być nie może.