Dancing bez granic
– Co sprawia, że tak młoda osoba jak pani zajęła się seniorami?
– Zawsze żyłam ideą integracji międzyludzkiej i organizowałam różne projekty, na które zapraszałam także seniorów. Odwiedzałam ich w mieszkaniach, poznawałam ich życie, potrzeby i oczekiwania. Widziałam, ile szczęścia dawały im zwykłe spotkania z innymi ludźmi. Kiedy kilka lat temu pracowałam przy instalacji architektonicznej UFA, zrobiłam pierwszą międzypokoleniową potańcówkę, która dała początek Dancingowi Międzypokoleniowemu. – Co to właściwie takiego? – Dwa lata temu powiedziałabym, że jest to cykl imprez. Dziś jednak nabrało to już szerszego wymiaru. Nie ograniczamy się wyłącznie do klubowych imprez czy domówek, by potańczyć, ale propagujemy ideę życia międzypokoleniowego i przełamywania barier oraz stereotypów. Walczymy z wykluczeniem społecznym ze względu na wiek i przekonujemy, że zawsze można starać się żyć pełnią życia i rozwijać swoje pasje. – Kto się kryje pod słowem „my”? – Ponad 20 seniorów, których nazywam grupą VIP, rezydentka cyklu DJ Wika, z którą współpracuję od samego początku oraz spora grupa osób wspierających Dancing. Seniorzy VIP dosko- nale budują wizerunek nowoczesnego i odważnego seniora. Oni naprawdę są inspiracją dla ludzi w różnym wieku i pokazują, w jaki sposób warto żyć.
– Czy modne kluby odwiedzane przez młodych to dobre miejsce dla seniorów?
– To prawda, że wkroczyliśmy w zupełnie nieznany im wcześniej obszar. Początkowo menedżerowie klubów nie bardzo wiedzieli, o co mi chodzi. Udało mi się ich przekonać i dziś grupa seniorów tańczących razem z młodymi w nocnym klubie przy muzyce elektronicznej nie budzi zdziwienia. Na takie imprezy potrafi przyjść ponad 200 osób w różnym wieku i wszyscy świetnie się bawią.
– Kto odnosi więcej korzyści z takich spotkań: młodzi czy seniorzy?
– I jedni, i drudzy. Przez kontakt z młodym pokoleniem seniorzy uczą się innego spojrzenia na współczesny świat, poznają nowe trendy i technologie, z kolei młodzi przekonują się, że starość wcale nie musi być smutna i dramatyczna. Te rozmowy i przyjaźnie międzypokoleniowe są dla obu stron po prostu bezcenne.
– Czy oprócz dancingów seniorzy angażują się także w inne przedsięwzięcia?
– Stworzyłam Senior DJs Academy, w której osoby starsze, mające odpowiednie predyspozycje, mogą nauczyć się zawodu didżeja. Niektórzy z nich już grają nie tylko na Dancingach Międzypokoleniowych, ale także na różnych imprezach zewnętrznych. Działa też agencja „wynajmująca” seniorów do filmów, spotów reklamowych czy sesji zdjęciowych. To dla nich szansa na przeżycie kolejnej przygody i poznanie nowych ludzi.
– Kto może przyłączyć się do Dancingu Międzypokoleniowego?
– Na nasze imprezy zapraszamy wszystkich. Na razie działamy w Warszawie, a od sierpnia pojawimy się także w Trójmieście. Marzę, by idea Dancingu rozlała się na cały kraj.
Od 10 lat ma dwie pasje, pływanie i rower. Trzy razy w tygodniu chodzi na basen i przepływa około 2 kilometrów w ciągu 45 minut, co dla wielu byłoby sporym wyzwaniem. I choć niektórzy uważają pływanie za sport samotników, pani Krystynie to nie przeszkadza. – Wręcz przeciwnie, w basenie jest czas na „oczyszczenie” głowy i przemyślenie wielu spraw – twierdzi. – A po wyjściu czuję się odprężona i całkowicie zrelaksowana.
Ponieważ na basen przyjeżdża rowerem, to po 2 kilometrach w wodzie tak samo wraca do domu. Jedynie zimą odpuszcza sobie przemieszczanie się po mieście na dwóch kółkach. W tym roku wykręciła już na rowerze, razem z mężem ponad 1000 km. Lubi jeździć po okolicy, ale stara się wybierać trasy ze ścieżkami rowerowymi, bo czuje się wtedy bezpieczniej.
Wprawdzie pływanie i rower zapewniają pani Krystynie wystarczającą dawkę sportu, to czasem da się namówić na odrobinę szaleństwa. Tak właśnie było w czasie wizyty u córki we Francji, kiedy to spróbowała swych sił na paralotni. – Zrobiłam to raz i wystarczy – wspomina. – Żołądek dał mi znać, że takie latanie to nie dla mnie. Znacznie lepiej czuję się na ziemi i w wodzie.