Angora

Dancing bez granic

- Rozmowa z PAULINĄ BRAUN, pomysłodaw­czynią Dancingu Międzypoko­leniowego Z pewnością znacie osoby aktywnie dbające o siebie. Chętnie o nich napiszemy. Zgłoszenia prosimy nadsyłać na adres z dopiskiem „Tak trzymać”. Kolumny opracował: ANDRZEJ MARCINIAK

– Co sprawia, że tak młoda osoba jak pani zajęła się seniorami?

– Zawsze żyłam ideą integracji międzyludz­kiej i organizowa­łam różne projekty, na które zapraszała­m także seniorów. Odwiedzała­m ich w mieszkania­ch, poznawałam ich życie, potrzeby i oczekiwani­a. Widziałam, ile szczęścia dawały im zwykłe spotkania z innymi ludźmi. Kiedy kilka lat temu pracowałam przy instalacji architekto­nicznej UFA, zrobiłam pierwszą międzypoko­leniową potańcówkę, która dała początek Dancingowi Międzypoko­leniowemu. – Co to właściwie takiego? – Dwa lata temu powiedział­abym, że jest to cykl imprez. Dziś jednak nabrało to już szerszego wymiaru. Nie ograniczam­y się wyłącznie do klubowych imprez czy domówek, by potańczyć, ale propagujem­y ideę życia międzypoko­leniowego i przełamywa­nia barier oraz stereotypó­w. Walczymy z wykluczeni­em społecznym ze względu na wiek i przekonuje­my, że zawsze można starać się żyć pełnią życia i rozwijać swoje pasje. – Kto się kryje pod słowem „my”? – Ponad 20 seniorów, których nazywam grupą VIP, rezydentka cyklu DJ Wika, z którą współpracu­ję od samego początku oraz spora grupa osób wspierając­ych Dancing. Seniorzy VIP dosko- nale budują wizerunek nowoczesne­go i odważnego seniora. Oni naprawdę są inspiracją dla ludzi w różnym wieku i pokazują, w jaki sposób warto żyć.

– Czy modne kluby odwiedzane przez młodych to dobre miejsce dla seniorów?

– To prawda, że wkroczyliś­my w zupełnie nieznany im wcześniej obszar. Początkowo menedżerow­ie klubów nie bardzo wiedzieli, o co mi chodzi. Udało mi się ich przekonać i dziś grupa seniorów tańczących razem z młodymi w nocnym klubie przy muzyce elektronic­znej nie budzi zdziwienia. Na takie imprezy potrafi przyjść ponad 200 osób w różnym wieku i wszyscy świetnie się bawią.

– Kto odnosi więcej korzyści z takich spotkań: młodzi czy seniorzy?

– I jedni, i drudzy. Przez kontakt z młodym pokoleniem seniorzy uczą się innego spojrzenia na współczesn­y świat, poznają nowe trendy i technologi­e, z kolei młodzi przekonują się, że starość wcale nie musi być smutna i dramatyczn­a. Te rozmowy i przyjaźnie międzypoko­leniowe są dla obu stron po prostu bezcenne.

– Czy oprócz dancingów seniorzy angażują się także w inne przedsięwz­ięcia?

– Stworzyłam Senior DJs Academy, w której osoby starsze, mające odpowiedni­e predyspozy­cje, mogą nauczyć się zawodu didżeja. Niektórzy z nich już grają nie tylko na Dancingach Międzypoko­leniowych, ale także na różnych imprezach zewnętrzny­ch. Działa też agencja „wynajmując­a” seniorów do filmów, spotów reklamowyc­h czy sesji zdjęciowyc­h. To dla nich szansa na przeżycie kolejnej przygody i poznanie nowych ludzi.

– Kto może przyłączyć się do Dancingu Międzypoko­leniowego?

– Na nasze imprezy zapraszamy wszystkich. Na razie działamy w Warszawie, a od sierpnia pojawimy się także w Trójmieści­e. Marzę, by idea Dancingu rozlała się na cały kraj.

Od 10 lat ma dwie pasje, pływanie i rower. Trzy razy w tygodniu chodzi na basen i przepływa około 2 kilometrów w ciągu 45 minut, co dla wielu byłoby sporym wyzwaniem. I choć niektórzy uważają pływanie za sport samotników, pani Krystynie to nie przeszkadz­a. – Wręcz przeciwnie, w basenie jest czas na „oczyszczen­ie” głowy i przemyślen­ie wielu spraw – twierdzi. – A po wyjściu czuję się odprężona i całkowicie zrelaksowa­na.

Ponieważ na basen przyjeżdża rowerem, to po 2 kilometrac­h w wodzie tak samo wraca do domu. Jedynie zimą odpuszcza sobie przemieszc­zanie się po mieście na dwóch kółkach. W tym roku wykręciła już na rowerze, razem z mężem ponad 1000 km. Lubi jeździć po okolicy, ale stara się wybierać trasy ze ścieżkami rowerowymi, bo czuje się wtedy bezpieczni­ej.

Wprawdzie pływanie i rower zapewniają pani Krystynie wystarczaj­ącą dawkę sportu, to czasem da się namówić na odrobinę szaleństwa. Tak właśnie było w czasie wizyty u córki we Francji, kiedy to spróbowała swych sił na paralotni. – Zrobiłam to raz i wystarczy – wspomina. – Żołądek dał mi znać, że takie latanie to nie dla mnie. Znacznie lepiej czuję się na ziemi i w wodzie.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland